Fot. feworave z Pixabay
Fot. feworave z Pixabay
Bóg się rodzi
Podnieś rękę, Boże Dziecię! Błogosław Ojczyznę miłą,
W dobrych radach, w dobrym bycie, wspieraj Jej siłę Swą siłą,
Dom nasz i majętność całą, i wszystkie wioski z miastami!
A Słowo Ciałem się stało i mieszkało między nami.
Franciszek Karpiński w tej najbardziej znanej polskiej kolędzie zawarł uczucia, jakie towarzyszą Świętom Bożego Narodzenia. Trafił do serc wszystkich Polaków – choć kolędę pisał ma zamówienie księżnej Izabeli z Czartoryskich Lubomirskiej.
Pokazał Boże Narodzenie jako święto cudów, pogodzenie sprzeczności, czas wspólnoty i braterstwa, spełnienia i oczekiwania.
Boże Narodzenie na polskiej wsi
Formy przeżywania Bożego Narodzenia różnią się w poszczególnych krajach, a nawet konkretnych rodzinach. Staramy się zwykle, aby były takie jak te, które pamiętamy z rodzinnego domu. Zwykle mamy Wigilię, choinkę, prezenty, tradycyjne potrawy.
Zwłaszcza na wsi czas Bożego Narodzenia obchodzony był szczególnie uroczyście.
Zbigniew Gloger, badacz kultury Mazowsza i Podlasia, zapisał przed stuleciem: „Z każdym dniem świat stary schodzi do grobu. Co żyło i uświęcone było przez liczne wieki, idzie zwolna w zapomnienie, bo dzień dzisiejszy ma przede wszystkim twardą pracę na dłoni namulonej, rachubę w dłoni i na sercu, troskę o chleb. Tradycye w walce z kosmopolityzmem opadają na dno społeczeństwa, tuląc się u ogniska nizkich dworków i strzech wieśniaczych. Ludzie wystudzeni wszechświatowością zatracają obyczaj rodzimy i są jako one śmiecie, którym wszystko jedno, do jakiego kąta zamiecione będą.”
Adwent
Okres świąteczny poprzedza Adwent – oczekiwanie. Odprawiane są msze zwane roratami, mające uświadomić oczekiwanie na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa.
Na długo przed świętami sprzątano domy, przygotowywano szopki i świąteczne ozdoby.
Niektóre zwyczaje bożonarodzeniowe sięgają czasów przedchrześcijańskich, są zaadaptowane ze starożytnego Rzymu, a nawet tradycji pogańskich Słowian.
Wigilia jest pozostałością święta rolniczego połączonego z kultem zmarłych przodków – stąd siano, nawiązujące do dawnej uczty spożywanej na grobach. W niektórych miejscowościach nie wolno było nawet przysiąść bez przeprosin, gdyż można było „przysiąść” ducha przodków, odwiedzających tego dnia dom. Podobnie bywa tłumaczone puste miejsce przy stole – jak miejsce dla ducha przodka, a opłatek – odpowiednik chleba – staje się symbolem pracy rolnika. Opłatek znany jest tylko w Polsce i na Litwie, być może symbol ten to również wyraz tęsknoty za nieobecnymi, których szczególnie dużo było zawsze na ziemiach polskich, wciąż okupowanych.
Wigilia zawsze była traktowana jako dzień wróżebny – należało przeżyć go tak, jak chciało się przeżyć cały rok – a już na pewno bez kłótni. Mężczyźni polowali, co miało zapewnić im opiekę św. Huberta w całym przyszłym roku.
Wigilia
Kolacja wigilijna to potrawy z tego, co dało pole, ogród i las. Zwykle podaje się kapustę, grzyby, ryby, mak, suszone owoce. Potraw bywa wiele, ale nie ma jednej wspólnej dla całego kraju. Zawsze jednak są to potrawy postne.
Po kolacji resztki jedzenia zostawiano na stole na czas Pasterki – też z zamiarem posilenia dusz zmarłych. Wiejskie rodziny zanosiły resztki ze stołu i opłatek zwierzętom, rozrzucano je też po polu, co miało zapewnić urodzaj i dobre zdrowie trzody. Gospodarz kręcił powrósła, którymi obwiązywał drzewa w sadzie, aby dobrze rodziły. Ukoronowaniem niezwykłości tego dnia było przeświadczenie, że o północy zwierzęta mówią ludzkim głosem, a woda zamienia się w wino i miód – ale tego mogli doświadczać tylko wybrani.
Święta Bożego Narodzenia
Po wieczerzy wigilijnej czekano na głos ligaw (ich odpowiednik to bazuna na Kaszubach a trombita na Podhalu) i wyruszano na Pasterkę. Gospodarze zabierali garść zboża czy grochu wierząc, że dodanie ich do siewu zapewni urodzaj. Przynoszono też z kościoła wodę święconą, aby skropić nią obejścia i dolać do studni.
Dzień Bożego Narodzenia to wielkie święto, należało je spędzić w rodzinnym gronie. Udawano się do kościołów, gdzie podziwiano żłóbki i szopki.
W drugi świąteczny dzień (wspomnienie pierwszego męczennika św. Szczepana) ruszały grupy kolędników, bo nowy rok należało przyjąć radośnie, a nawet psotnie. W niektórych regionach psoty zaczynały się już w Pasterkę – w Krakowskiem na przykład zdarzało się zszywanie ubrań osób stojących koło siebie podczas nabożeństwa.
Czas radości trwał aż do Środy Popielcowej, organizowano bale, wesela, kuligi.
W końcu narodził się Jezus – jak mówi kolęda:
Radość bije w przestrzenie, czuje każde stworzenie,
jaka dana mu z niebios pociecha;
Wie, że Boskie to Dziecię do każdego na świecie
z łona matki się równie uśmiecha.
Lecz spójrz Boska Dziecino, oto z ócz nam łzy płyną
i przez łzy się modlimy do Ciebie;
Niech ta gwiazda, co płonie w chwały Twojej koronie
i nam także zabłyśnie na niebie. (…)
Niech jej promyk, co świeci wśród burzliwej zamieci
i nam ulgę przyniesie w niedoli;
Niechaj w polskiej krainie raz pieśń taka popłynie:
“Pokój ludziom, co dobrej są woli!”