fot. KZRKiOR
fot. KZRKiOR
KGW walczą o tożsamość i niezależność
Niedemokratyczne, dyktatorskie, komunistyczne i faszystowskie – takimi epitetami obdarzył Władysław Serafin, prezes KZRKiOR, znowelizowane ustawy o kołach gospodyń wiejskich oraz o społeczno-zawodowych organizacjach rolników.
Nowelizację – wydawało się – napisaną specjalnie po to, aby także KGW z KZRKiOR objąć dotacjami wypłacanymi przez ARiMR.
Wydawało się.
Więcej o nowelizacji:
Wiceminister Stefan Krajewski z „WoliBabki” zapewnia każdemu po równo
Niewdzięcznik?
Lista zarzutów Serafina wobec nowelizacji jest długa. Może zajrzy do niej Senat? Bo teraz już tylko w nim nadzieja. Senat zbiera się już 3 października, wprawdzie w porządku obrad nie ma tej ustawy, ale czas nagli, więc kto wie…
Czas nagli, bo koniec roku blisko, a przewidzianej w budżecie dotacji „profrekwencyjnej” – nawet okrojonej do jednej piątej kwoty przewidzianej w budżecie na 2024 rok – nie wypłacono.
I chociaż sam Serafin usłyszał od ministra Siekierskiego podczas obrad sejmowej KRiRW, że ustawa, na podstawie której działają jego związki, była przyjęta w stanie wojennym po to, aby wzmocnić związki wobec powstającej Solidarności Rolniczej, nie waha się używać w piśmie skierowanym wczoraj do ministra Siekierskiego wobec jego dzieła właśnie określeń: przepisy niedemokratyczne, dyktatorskie, komunistyczne i faszystowskie.
– Ustawa z 9 listopada 2018 roku nie pozwalała kobietom tworzyć żadnych nowych kół, poza PiS-owskimi – bo w jej art. 28 uchylono pozwalające na takie tworzenie przepisy z ustawy o społeczno-zawodowych organizacjach rolników – wskazuje Serafin. – Działające w dniu wejścia w życie tej ustawy koła gospodyń wiejskich „mogą dostosować statuty do wymagań ustalonych w ustawie i wystąpić z wnioskiem o dokonanie wpisu koła gospodyń wiejskich do rejestru zgodnie z przepisami ustawy” – postanowiono, dając na to miesiąc. I to się nie udało – koła nie chciały wpisywać się do rejestru z ARiMR. Teraz dostają więc kolejną „szansę”, bo może tym razem się uda. Ale się nie uda, bo to rejestr niezgodny z prawem.
Jak mówi Władysław Serafin, już samo to, że to państwo tworzy organizacje „społeczne” i je finansuje i kontroluje jest wbrew zasadom demokracji. Niezgodne z przepisami jest też „sprawdzanie” statutów organizacji przez urzędnika z ARiMR i decydowanie o ich zgodności lub niezgodności z czymkolwiek. Statuty te są już sprawdzone i zarejestrowane przez sąd rejestrowy. Część KGW z kółek rolniczych też dostaje dotacje wypłacane przez ARiMR, ich statuty są już zatwierdzone przez Krajowy Rejestr Sądowy. Dlatego teraz o żadnym wpisaniu do KR KGW kół gospodyń z KZRKiOR mowy nie ma.
A jak to możliwe, że są koła z KZRKiOR, które biorą pieniądze od ARiMR?
– W województwie pomorskim na 600 kół z KR KGW prowadzonego przez ARiMR aż 300 jest z kółek rolniczych. Już przed 2018 rokiem te koła korzystały z dotacji na różne działania – co dowodzi, że miały osobowość prawną. Przyjęły po prostu – jako swój – statut kółka rolniczego i dodały do nazwy KGW słowa: „kółko rolnicze”. Bo przecież KGW to nic innego, jak żeńska wersja kółek rolniczych. Kraziewicz w 1862 roku założył pod zaborami pierwsze kółko rolnicze – a że działało, w obawie przed zaborcami, w konspiracji, to wzbudzało zainteresowanie i podejrzliwość żon. I dlatego dla nich było założone kółko w wersji „dla kobiet”. Po 2018 roku koła „kółkowe” występowały też o dotację z ARiMR – odmawiano jej do 2021 roku, ale potem zaczęto przyznawać. Odbywa się to tak, że urzędnik z agencji zatwierdza ich zatwierdzony już w sądzie statut z kółka rolniczego i przyznaje dotację. Paranoja! W agencji koła muszą jednak wypełnić wniosek o uznanie za… producenta rolnego. Tak samo, jak każde koło gospodyń PiS-owskie, czyli to tworzone po 2018 roku. Inaczej agencja nie wypłaciłaby im dotacji, bo nie ma na to akredytacji. Ale nie ma żadnego aktu prawnego, na podstawie którego ARiMR mogłaby nadać KGW numer ewidencyjny przeznaczony dla producenta rolnego. Nie są do tego dostosowane nawet składane wnioski. Co więcej, koła gospodyń reprezentują dwie osoby, podpis jednej tylko osoby jest nieważny – a wnioski z ARiMR musi podpisywać jedna osoba, przewodnicząca koła. Zatem wnioski podpisane przez jedną osobę są nieważne. Ustawa o nadaniu numeru ewidencyjnego nie przewiduje żadnej formy nadania numeru kołom gospodyń. Nie ma podstawy do wypłacania przez ARiMR dotacji kołom. Żadnej! Wydano bezpodstawnie ponad 16 tys. decyzji nadających kołom numery producenta rolnego.
Czy zatem dojdzie kiedyś do tego, że pieniądze wypłacone kołom będą zwracane? Przez które koła? I jaka będzie sytuacja agencji po kontroli tego aspektu jej działalności, do czego przecież kiedyś dojdzie?
Tymczasem nowelizacja ustawy jest Senacie. Czy Senat znajdzie czas, aby wczytać się w ten zły projekt nowelizacji mocno niedoskonałych ustaw?
Zapowiedź (mglista) przygotowania kolejnej nowelizacji to nie jest dobre wyjście z sytuacji.