Czy za słup posadowiony pół wieku temu można dostać odszkodowanie?
Fot. Kassandra z Pixabay
Czy za słup posadowiony pół wieku temu można dostać odszkodowanie?
Fot. Kassandra z Pixabay
This is heading
Słupy energetyczne wciąż kością niezgody
Czy jest możliwe nabycie w drodze zasiedzenia przed 3 sierpnia 2008 r. służebności gruntowej odpowiadającej treścią służebności przesyłu? Czy były ku temu podstawy prawne, czy też tylko zostały wyinterpretowane z naruszeniem Konstytucji?
W skardze konstytucyjnej z 25 kwietnia 2019 r. skarżący wnieśli o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją wydanych w ich sprawie orzeczeń, dotyczących takiego słupa do przesyłu energii. Do postępowania przyłączył się Rzecznik Praw Obywatelskich.
Trybunał Konstytucyjny uznał jednak, że skarga ma wady uniemożliwiające jej merytoryczne rozpoznanie i umorzył postępowanie.
Słup niezgody
Od 1967 r. na działce stoi słup linii energetycznej. Właściciele gruntu wystąpili do sądu o zapłatę za bezumowne korzystanie z ich nieruchomości – wskazywali, że przedsiębiorstwo nie ma żadnego tytułu prawnego do takiego korzystania z ich nieruchomości.
Rzecznik Praw Obywatelskich tak relacjonuje przebieg wydarzeń: „Sąd Rejonowy oddalił powództwo, uznając że Skarb Państwa (jako poprzednik prawny przedsiębiorstwa energetycznego) nabył w 1987 r. przez zasiedzenie taką służebność gruntową. A ona odpowiada obecnej służebności przesyłu. Sąd powołał się na utrwalone orzecznictwo po uchwale Sądu Najwyższego z 17 stycznia 2003 r. SN uznał wówczas możliwość zasiedzenia przez Skarb Państwa lub przedsiębiorcę służebności gruntowej o treści służebności przesyłu – w sytuacji, gdy nie wydano decyzji administracyjnej ograniczającej prawa właściciela do gruntu. SN powoływał się m.in. na uzasadnione potrzeby gospodarcze użytkowników sieci przesyłowych.
Skarżący odwołali się, argumentując, że do 3 sierpnia 2008 r. – gdy wprowadzono służebność przesyłu – nie było podstaw do jej ustanawiania, a tym bardziej do jej zasiedzenia. Według nich jedynie błędna wykładnia przepisów spowodowała, iż uchwała SN i orzecznictwo sądów chroni interesy Skarbu Państwa i przedsiębiorców przesyłowych kosztem właścicieli gruntu. Wyrok utrzymał jednak prawomocnie Sąd Okręgowy, który uznał uchwałę SN i orzecznictwo sądów za uzasadnione.”
Sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego.
Trybunał nie rozpatrzył skargi
Zdaniem skarżących, przepisy kodeksu cywilnego są niezgodne z Konstytucją „w zakresie, w jakim umożliwiają zasiedzenie przez przedsiębiorstwo energetyczne przed 3 sierpnia 2003 r. służebności gruntowej o treści odpowiadającej służebności przesyłu, gdy nie wydano decyzji administracyjnej ograniczającej prawa właściciela do gruntu. Zdaniem skarżących kwestionowane rozumienie przepisów Kodeksu cywilnego – utrwalone w orzecznictwie SN i sądów powszechnych – narusza konstytucyjne prawo własności, zasadę proporcjonalności, zasadę równości wobec prawa oraz zasadę demokratycznego państwa prawnego” – relacjonuje RPO. Rzecznik uznał racje skarżących i przyłączył się do postępowania.
„Wykładnia doprowadziła do swoistej instytucji zasiedzenia z mocą wsteczną, która nie pozwala na obronę właściciela” – zauważa RPO i podaje m.in.:
„Według Rzecznika zasiedzenie służebności, jako forma ustawowego pomniejszenia uprawnień właściciela nieruchomości, jest konstytucyjnie dopuszczalne – o ile regulacje prawne umożliwiają właścicielowi podjęcie realnych działań przeciwdziałających skutkom zasiedzenia. Aby zasiedzenie było dopuszczalne, wynikające z niego skutki prawne powinny być też uznawane przez ustawę obowiązującą w ciągu biegu terminu zasiedzenia. Taki wymóg nie jest spełniony, gdy norma dopuszczająca zasiedzenie zostaje wprowadzona w wyniku wykładni sądowej, radykalnie zmieniającej dotychczas powszechne zapatrywanie prawne negujące możliwość zasiadywania.
Tymczasem zakwestionowana wykładnia prawa SN dopuszcza możliwość zasiedzenia, gdy sam bieg zasiedzenia zakończył się przed wprowadzeniem ocenianej normy prawnej w wyniku uchwały SN.”
Niestety nie dowiemy się, co o tym uznał Trybunał Konstytucyjny – 19 października 2023 r. Trybunał umorzył postępowanie m.in. z powodu formalnych wad skargi, uniemożliwiających jej merytoryczne rozpoznanie.