Konflikt czy porozumienie?
Fot. Gerd Altmann z Pixabay
Konflikt czy porozumienie?
Fot. Gerd Altmann z Pixabay
Audyt? Jaki audyt?
Wydawało się, że przejęcie władzy nieodłącznie oznacza konieczność przeprowadzenia audytu – nawet nie po to, aby szukać błędów u poprzedników, ale po to, aby wiedzieć, co się przejmuje.
Tymczasem upływa już pół roku, odkąd istnieje nowy rząd Donalda Tuska i nic nie wskazuje na to, abyśmy doczekali się podsumowania przez MRiRW sytuacji „na otwarcie”.
Dziwi to tym bardziej, że audyt zapowiadał sam minister rolnictwa.
Jak mówił w marcu Czesław Siekierski, trwają audyty w ministerstwie, podległych mu agencjach i inspekcjach – „kwiatków” miało być dużo i miał przyjść czas, aby o nich mówić.
Więcej:
Miał przyjść, ale nie przyszedł.
Ministerstwo Rolnictwa, pytane czy zakończono audyt, zapowiadany “na otwarcie” przez MRiRW w podległych mu agencjach, gdzie go prowadzono i jakie są wyniki tego audytu w ARiMR oraz w KOWR – odpowiada: „bilans otwarcia przeprowadziły wszystkie jednostki podległe i nadzorowane przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Obecnie w Ministerstwie trwa proces ich analizy.”
A wydawało się, że pół roku to wystarczająco dużo czasu, żeby wystartować, zwłaszcza, że długo stało się w blokach startowych.
Wydawało się.
Złudne wydaje się też myślenie, że w odnowionym ministerstwie jest prowadzone wspólne działanie. Jak się okazuje, odkąd wiceminister Stefan Krajewski postanowił kandydować do Parlamentu Europejskiego, nikt nie podjął jego działań w resorcie. Nikt z ministerstwa nie jest więc w stanie dziś powiedzieć, jak mają się do faktów zapowiedzi wiceministra wygłoszone w Sejmie 26 stycznia:
– Co do zboża to niestety poprzez jego niekontrolowany napływ, którego nie zablokowaliście w odpowiednim czasie, doprowadziliście do tego, że sytuacja była bardzo trudna. Elewarr ma tylko 10% wykorzystania powierzchni magazynowej, a i tak wygenerował 120 mln straty za ubiegły rok. Pewnie trzeba będzie skierować sprawę do prokuratury i zbadać, kto za ten stan rzeczy odpowiada.
Więcej:
Straty Elewarru zbada prokuratura, KGS musi być w MAP, a na polski agroport w Gdyni nie ma sposobu?
Pewnie było trzeba.
MRiRW tłumaczy po pół roku: „w związku z kandydowaniem do Parlamentu Europejskiego sekretarz stanu Stefan Krajewski przebywa na urlopie i w związku z powyższym nie możemy odpowiedzieć obecnie na pytania dotyczące styczniowej wypowiedzi wiceministra”.
A to dopiero. W tym stanie rzeczy nie dziwi już, że nie ma ciągłości pracy ministerstwa po zmianie ekipy.
Otóż minister Robert Telus zdecydował się rok temu wystąpić do prokuratury o zbadanie prawidłowości przedłużenia umowy dzierżawy zawartej przez KOWR z PRP Babinek.
Więcej:
Umowę dzierżawy PRP Babinek zbada prokuratura – na wniosek Serafina i Telusa?
MRiRW tak bardzo nie interesuje się tą sprawą, że nie wie nic o efektach działań prokuratury. Odparło: „odpowiedź na temat działań prokuratorskich leży w gestii Prokuratury.”
A że to było pytanie o efekty działań ministra?… Najwyraźniej to już dziś całkiem bez znaczenia.
W tym stanie rzeczy nie dziwi wcale desperacja KOWR. Minister Siekierski podczas swojego podsumowania pierwszych 100 dni w ministerstwie stwierdził, że tworząc KOWR, wyczyszczono starą agencyjną ekipę, dużo osób jest z naboru politycznego, stąd koledzy mają trudną sytuację.
Już wiadomo, jak dzielnie koledzy sobie poradzili. Opowiedzieli o tym 16 kwietnia – zorganizowali konferencję prasową, podczas której zaprezentowano „tezy” i „audyt”. Wszystko wnikliwi czytelnicy mogą przeanalizować w załączniku.
Trzeba jednak zwrócić uwagę na metodę, która pomimo szczególnie „trudnej sytuacji” zagwarantowała KOWR ten sukces. Otóż prezentowany „audyt” dotyczący stadnin przygotowały osoby wcześniej z tych stadnin przez poprzedników zwolnione.
I był to – i jest do dziś – jedyny audyt, który udało się przedstawić MRiRW i podległym mu agencjom.
A zrobił to zastępca dyrektora KOWR – Lucjan Zwolak, jeszcze niedawno życzący sobie, aby nazywać go Lucjanem Z. W tym stanie rzeczy trzeba przypomnieć – zwłaszcza, że autor tego wyroku odchodzi właśnie na emeryturę, a laurki nie dostał – że sędzia Józef Iwulski ponad rok temu wydał wyrok godny laurki. Przesądził, że Elewarr podlegał pod ustawę kominową.
Więcej:
Tylko kto o tym problemie i wątpliwościach z nim związanych dziś jeszcze pamięta?
Ulotność spraw i najcięższych nawet problemów pozwala teraz – jednym – mieć nadzieję, że audyty żadnych kłopotów nie przyniosą, a drugim – że nikt nawet nie będzie pamiętał o ich zapowiedzi. Wszystkim gwarantuje to błogi spokój. Ale rolników – niestety – pozbawia nadziei. Bo nie oszukujmy się – protesty to nie tylko sprzeciw wobec Zielonego Ładu. To wynik oceny całokształtu sytuacji.