Policja chroni protestujących czy stosuje represje?
Fot. Andrzej Rembowski z Pixabay
Policja chroni protestujących czy stosuje represje?
Fot. Andrzej Rembowski z Pixabay
Będą strzelać do protestujących?
Tego obawia się poseł Zbigniew Hoffmann z PiS, który pytał dziś w Sejmie o przyczyny użycia gazu wobec rolników protestujących w Bydgoszczy i widział analogię z wydarzeniami z 1981 roku pod tymże urzędem i spod Jastrzębskiej Spółki Węglowej w 2015 roku.
Posłowie Joanna Borowiak, Lidia Burzyńska, Anna Milczanowska, Zbigniew Hoffmann, Paweł Szrot, Łukasz Schreiber i Jarosław Zieliński z PiS skierowali dziś do rządu pytanie „w sprawie użycia środka przymusu bezpośredniego wobec rolników protestujących pod budynkiem Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy w dniu 9 lutego 2024 r.”
Poseł Joanna Borowiak mówiła, że protest był zapowiedziany, mimo to:
– Wojewody kujawsko-pomorskiego nie było na miejscu, a zastępujący go wicewojewoda zamiast podjąć dialog z rolnikami jedynie zaognił protest.
Poseł Zbigniew Hoffmann ocenił wydarzenie jako „koszmarne” i pytał o kolejne „opresyjne” działania rządu zaplanowane wobec protestujących rolników – bo „przychodzi na myśl 9 lutego 2015 roku, kiedy za państwa rządów policja strzelała do górników przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej”.
Wiceminister MSW Czesław Mroczek wyjaśniał, że w ramach protestów rolniczych zadaniem policji jest zapewnienie bezpieczeństwa obywateli – wobec blokad dróg kluczowe jest znalezienie i zabezpieczenie objazdów, a jednocześnie zapewnienie bezpieczeństwa protestującym.
9 lutego 2024 roku w Bydgoszczy w zgromadzeniu miało wziąć udział 500 osób i 400 pojazdów. Do protestujących przed budynkiem wyszedł wicewojewoda i zaprosił delegację protestujących do urzędu. Ale protestujący postanowili nie wybierać delegacji i większość osób protestujących chciała wtargnąć do budynku. Zareagowała policja, bo to „w oczywisty sposób naruszało zasady tego zgromadzenia publicznego” – najpierw „ręcznie” wstrzymując osoby. Kiedy nie dało to rezultatu, wówczas użyto gazu pieprzowego. Wówczas zgromadzeni wyłonili 12-osobową reprezentację i rozmowy z wicewojewodą się odbyły. O godz. 14 organizator rozwiązał zgromadzenie. Nikt ze zgromadzonych nie skorzystał z wezwanej pomocy medycznej. Po rozwiązaniu zgromadzenia jeszcze przez ok. 2 godz. zgromadzeni przebywali pod urzędem i zakłócali porządek. Wicewojewoda już po rozwiązaniu zgromadzenia podziękował zgromadzonym protestującym za rozmowę i poprosił o rozejście się – co nastąpiło.
Użycie środka przymusu sprawiło, że cel zgromadzenia – jakim były rozmowy protestujących z przedstawicielem władzy – został osiągnięty i nikt nie ucierpiał w efekcie użycia środka przymusu bezpośredniego – podsumował wiceminister MSW Czesław Mroczek.
Policji należą się podziękowania, bo dba o bezpieczeństwo protestujących i tych, którzy są dotknięci protestami. Nie stwarzajcie państwo przekonania, że stało się coś niewłaściwego – mówił.
Poseł Paweł Szrot przekonywał, że nikt nie powinien być zdziwiony protestami. Była konieczność udzielenia pomocy medycznej (ucierpiała dziennikarka i korzystała z pomocy SOR). Jak dodał, symbole są ważne w polityce i życiu publicznym – a w tym samym budynku w 1981 roku doszło do pobicia protestujących członków Solidarności. Trzeba o tym myśleć. Miało to charakter prowokujący – wojewoda mógł przygotować – się i salę – do spotkania.
Wiceminister Czesław Mroczek powtórzył zapewnienie, że policja dba o bezpieczeństwo protestujących i innych osób, które znajdują się w strefie oddziaływania protestów.
Celem zgromadzenia w Bydgoszczy była rozmowa protestujących z przedstawicielem rządu. Policja nie mogła pozwolić, aby wszyscy protestujący wtargnęli do urzędu – „było to sprzeczne z zasadami prawnymi i zakresem tego zgromadzenia, które się tam odbywało”. Interwencja policji była minimalna i w wyniku użycia gazu nikt nie ucierpiał. Cel zgromadzenia – wyrażenie poglądów i opinii i przedstawienie ich władzy lokalnej – osiągnięto. Sam organizator rozwiązał to zgromadzenie. Policja pod waszymi rządami nie działała na podstawie prawa, byliśmy świadkami nadużywania prawa za czasu rządów PiS. „Uczcie się” – wezwał wiceminister zadających pytanie.