Czy zabraknie polskiej żywności?
Fot. David JULIEN z Pixabay
Czy zabraknie polskiej żywności?
Fot. David JULIEN z Pixabay
Bezpieczeństwo żywnościowe zagrożone?
Taką tezę sformułował wczoraj w Sejmie poseł Arkadiusz Iwaniak, reprezentujący klub parlamentarny Lewica.
Poseł podczas debaty o zmianie ustawy o nawozach i nawożeniu uznał projekt za regulację tylko techniczną.
Więcej o tym projekcie:
Wzrosną kary za nieprawidłowy handel nawozami
Debatę nad projektem poseł Arkadiusz Iwaniak wykorzystał jednak do poruszenia spraw bieżących, dotyczących nawozów.
– Sami państwo zauważyliście, że sytuacja na rynku nawozów jest dość trudna. To jest dość mocno podnoszone podczas rozmów z rolnikami. Pozwolę sobie o tej sytuacji kilka zdań powiedzieć. Po pierwsze, rolnicy alarmują, że wypłaty dopłat do nawozów zostały wstrzymane. Zresztą sam minister Bartosik powiedział, że wypłacono do tej pory, wstrzymano tę wypłatę tylko połowie tych, którzy złożyli wnioski o tę dopłatę – stwierdził. – To, co zrobiliście w zeszłym roku z produkcją nawozów, szanowny panie pośle, to był, można powiedzieć, po prostu sabotaż wymierzony w polskiego rolnika. W sytuacji rosnących kosztów produkcji nawozów postanowiliście dodatkowo wstrząsnąć rynkiem, ale też i polskim rolnikiem. Ograniczyliście produkcję, to po pierwsze, co już mocno wpłynęło na zwyżkę cen nawozów, a po drugie, zdecydowaliście zwiększyć eksport. W I kwartale tego roku, co potwierdza również ministerstwo, spadek produkcji wynosi blisko 15%. Dodatkowo kompletnie nie przewidzieliście, tak jak w przypadku sytuacji na rynku węgla, kłopotów w handlu nawozami, głównie w zakresie importu tak naprawdę z Rosji i z Białorusi. Mówię tu również o sytuacji napaści Rosji na Ukrainę. Warto powiedzieć, że import z tych krajów do Polski stanowił blisko 40%, a tego wcześniej po prostu nie przewidzieliście. Ale co robi minister Kowalczyk? Stwierdza publicznie, iż dostępność ekonomiczna i fizyczna będzie mocno ograniczona. Na tej sali trzeba jasno powiedzieć, że od ministra oczekujemy tak naprawdę rozwiązywania problemów, a nie po prostu informowania o tym, że takie problemy się pojawią. Cała ta sytuacja powoduje brak przewidywalności w zakresie cen nawozów, a wstrzymanie wypłaty dopłat to po prostu potęguje.
Przypomnijmy, że we wtorek w KRiRW wiceminister rolnictwa Ryszard Bartosik zapowiedział wypłacenie dopłat do nawozów i wykorzystanie całej przewidzianej na ten cel kwoty 4 mld zł.
Więcej:
MRiRW zadowolone z planu na następny okres WPR
Poseł zarzucił też brak kontroli nad przepływem zboża z Ukrainy, co psuje ceny w kraju.
– Tu trzeba jasno stwierdzić, że również ministerstwo kompletnie nie kontroluje przepływu przez Polskę zboża z Ukrainy, bo Polska miała być tylko państwem tranzytowym, ale okazuje się, że firmy paszowe mają wypełnione magazyny, co też dość mocno trzęsie ceną na skupach. Do tego dochodzi jeszcze ryzyko pogodowe i ryzyko wzrostu kosztów produkcji. Przed chwilą mówiłem o nawozach. To bezpośrednio przekłada się również na bezpieczeństwo żywnościowe, którego temat wielokrotnie w rozmowach jest podejmowany – mówił i wskazywał, że produkcja rolnicza staje się nieopłacalna. Jako dowód przytoczył cenę jabłek:
– Na skupie kosztuje 30 gr, a wyprodukowanie tego jabłka kosztuje 1 zł. Już rok temu przed sezonem zbiorów interweniowaliśmy u pana ministra. Nic nie zrobił. Miały być umowy kontraktacyjne. Mieliście uregulować rynek owoców. Po prostu tego nie zrobiliście – mówił poseł Arkadiusz Iwaniak.
Z kolei poseł Mirosław Suchoń, Polska 2050, wiele uwagi poświęcił w tej debacie kwestii dostaw gazu i energii – też przestrzegając przed możliwymi trudnościami w zaopatrzeniu, nawet w chleb.
– Ceny gazu czy w ogóle zaopatrzenie w gaz – to jest dzisiaj bardzo poważny problem, który dezorganizuje prace i nie pozwala planować branży rolniczej – mówił. – Firmy, rolnicy otrzymują informacje o tym, że dostawy mogą być ograniczane. Jak w tej sytuacji mają przygotować się do jesienno-zimowego sezonu? W jaki sposób zabezpieczyć dostawy żywności? To wszystko zmierza w kierunku totalnej katastrofy. Jeżeli rząd nad tym nie zapanuje, a widzimy, że po stronie rządu raczej króluje chaos niż dobra organizacja, to w zimie Polacy nie tylko będą marznąć w swoich domach, ale także będą mieli problem z zakupem podstawowych artykułów żywnościowych, bo po prostu nie będzie możliwości ich przechowywania, produkcji, bo nie będzie dostaw energii czy gazu. (…) Wszyscy kochamy piękny, polski, smaczny, pachnący chleb. Za chwilę okaże się, że tego chleba nie będzie. Nie będzie go dlatego, że piekarnie upadną. Zamiast polskiego chleba z polskiego zboża będziemy sprowadzać z zagranicy mrożone pieczywo i Polacy będą zajadali się mrożonym pieczywem, na którym będą zarabiać zagraniczne firmy, ponieważ rząd nie potrafi odpowiednio regulować dostaw gazu czy energii polskim firmom.
Kiedy potanieją nawozy?
Do wypowiedzi posłów odniósł się wiceminister rolnictwa Lech Antoni Kołakowski. Jak zapewnił, wszyscy rolnicy, którzy złożyli wnioski o dopłaty do nawozów, dopłaty te otrzymają.
– Wnioski są w realizacji, dopłaty będą wypłacane na bieżąco. Natomiast, jeżeli chodzi o kwotę, to jest to, panie marszałku, nie 1,5 mld, a 500 mln, tak że zrealizowanie tych wniosków to jest kwestia krótkiego czasu – zapewniał.
– Natomiast gros pytań związanych było z aktualną sytuacją, nie tyle wynikającą z działania organów naszego państwa, ile związaną z giełdowymi cenami wodorów, wojną na Ukrainie i skutkami, jakie dotyczą, panie marszałku, Wysoka Izbo, praktycznie wszystkich giełd światowych, rynków, w tym Unii Europejskiej. To dotknęło też nas jako Polski – przyznał. – Odnośnie do nawozów chcę jeszcze dodać, że jeśli chodzi o produkcję nawozów azotowych, to Polska jest dzisiaj największym producentem w Europie. To inne państwa mają problem.
Wiceminister stwierdził też, że ceny nawozów zależą od gazu i pożądany jest spadek jego cen:
– Wszystkie kluby praktycznie, polski parlament, rząd – wszyscy jesteśmy za tym, aby ceny nawozów były jak najniższe. Ja osobiście chciałbym, żeby ceny wodorów powróciły do poziomu sprzed 1,5 roku, tak aby polski rolnik mógł kupić nawozy, aby mógł je stosować, aby mógł uzyskać wyższy plon, dający mu bezpieczeństwo ekonomiczne, jak również celem zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego naszego kraju i eksportu. Tu jesteśmy, panie marszałku, wszyscy jednomyślni.
Dopytywany o termin spadku cen nawozów wiceminister powtórzył:
– Nawozy będą tańsze, jeżeli tańsze będą koszty wodorów. Nie chcę odnosić się do politycznych kwestii, ale jeszcze raz, panie marszałku, koncyliacyjnie – wszystkim nam zależy, żeby nawozy były tańsze, wtedy będzie tańsza żywność.