Co zrobić z jabłek, aby było smaczne, zdrowe i opłacalne?
Fot. congerdesign z Pixabay
Co zrobić z jabłek, aby było smaczne, zdrowe i opłacalne?
Fot. congerdesign z Pixabay
Cydr i perry jako promocja dóbr narodowych, tj. jabłek
Tak postawił sprawę poseł Janusz Kowalski, rekomendując posłom przyjęcie projektu zwalniającego z akcyzy cydr i perry.
Jak przekonywał poseł, jednego posiedzenia Sejmu zabrakło, aby projekt był przyjęty w poprzedniej kadencji Sejmu.
Więcej o projekcie:
– Dlaczego ta ustawa jest ważna? Bo ta ustawa jest niejako symboliczna. Pokazuje to, w jaki sposób państwo może prowadzić swoją politykę w zakresie promocji dóbr narodowych, a jabłko jest dobrem narodowym. Tak samo jak dla Francji, Hiszpanii czy Włoch winogrona są dobrem narodowym – tam jest zerowa stawka akcyzy na wina – tak samo dla nas tym dobrem narodowym są oczywiście jabłka – przekonywał poseł. I chociaż w tym roku będzie spadek ich produkcji, to właśnie cydr i perry – eksportowane – pozwolą jabłka zagospodarować. Eksportowane – bo te napoje są bardzo popularne we Francji, w Hiszpanii, w Wielkiej Brytanii i polscy producenci mogą konkurować tam cenowo.
Jak przekonywał poseł, tylko kilkunastu sadowników produkuje cydr w Polsce, potencjał jest niewykorzystany:
– A potencjał jako największy producent jabłek w Unii Europejskiej mamy zdecydowanie większy, mamy ogromny. Zresztą Polska Rada Winiarstwa szacuje, że przyjęcie tego projektu ustawy spowoduje zagospodarowanie nawet 70–90 tys. t jabłek rocznie i produkcję cydru na poziomie 70 mln l w skali w skali roku. Dzisiaj, szanowni państwo, to jest 5 mln l w skali roku, czyli 50 tys. hl, a więc mikroskopijnie. Nie wykorzystujemy swojego wielkiego potencjału.
Strata podatkowa jest niewielka – wpływ z akcyzy to ok. 5–6 mln zł.
I chociaż posłowie PiS apelowali o wspólne działanie, to nie obyło się od wypomnienia braku ich aktywności przy kwestiach dotyczących soków i podatku cukrowego czy aktywności pozorującej zdjęcie z rynku nadmiaru jabłek w postaci skupu prowadzonego przez Eskimosa.
– Można było tak naprawdę prostymi sposobami zagospodarować wiele tysięcy ton jabłek – mówiła wicemarszałek Dorota Niedziela. – Państwo tego nie chcieliście zrobić. Przypomnę, że aby miało to jakikolwiek wpływ na rynek i cenę jabłek… To jest ok. 250 tys. t albo więcej. A to, o czym pan mówił, czyli ściągnięcie z rynku jabłek, to była afera Eskimosa, która budżet państwa kosztowała 140 mln, i zarzutów prokuratorskich jest kilka.
– Z perspektywy przyzwoitej legislacji wynikającej z zasady demokratycznego państwa prawa stawka preferencyjna, stawka podatkowa powinna dotyczyć wszystkich napojów klasyfikowanych jako cydr, żeby nie różnicować i nie rozdrabniać jednego produktu, opodatkowując go różnymi stawkami podatku. Napój, który z uwagi na swoje cechy nie będzie klasyfikowany jako cydr, nie będzie przecież objęty obniżoną stawką akcyzy – mówiła w imieniu PSL poseł Agnieszka Maria Kłopotek.
Poseł Norbert Pietrykowski przekonywał, że projekt doprowadzi do wzrostu alkoholizmu:
– Produkujmy z jabłek zdrową żywność, musy owocowe, ale nie produkujmy z jabłek alkoholu. W efekcie projekt ustawy przyniesie nie korzyści, lecz straty, dlatego będziemy głosować za jego odrzuceniem.
Klub Koalicji Obywatelskiej też uznał projekt za grożący wzrostem alkoholizmu, ale zapowiedział chęć dalszych prac nad nim, podobnie jak Lewica.
Do współpracy zaoferował się poseł Marek Jakubiak, przypominając:
– Otóż narodowym polskim, że tak powiem, przysmakiem był jabol, zwykły jabol. Otóż wina owocowe, proszę państwa, i cydry to jest ten sam gatunek produktu. Nie ma różnicy technologicznej pomiędzy winem owocowym a cydrem. Jest to nowy wytrych środowisk winiarskich, żeby nie płacić akcyzy. Wszystkie wina będą się nazywały cydrami. Mogą mieć do 8,5%. Tak że, panie pośle Januszu Kowalski, chciałbym, żeby ten lobbing… Już to drugi raz panu stąd mówię. Jak pan nie wie, niech się pan zapyta. Siedzę tam. Natomiast jeżeli ktokolwiek mówi, że cydr jest droższy w produkcji niż piwo, to znaczy, że nie ma bladego pojęcia, o czym mówi. Nie ma tam choćby procesu warzenia. Natomiast jak chcecie panowie ze mną porozmawiać na temat technologii, zapraszam do ostatniego rzędu.
Głos zabrała też poseł Klaudia Jachira.
– Dokładnie 8 lipca 2021 r., ponad 3 lata temu, z tej mównicy apelowałam do was, byście zrównali akcyzę na cydr i piwo. Przypominałam, że cydr zwykle ma podobną zawartość alkoholu, a czasem nawet niższą, a banderole są po prostu niepotrzebne. I co? Zignorowaliście wtedy, ponad 3 lata temu, ten apel.
Ale poseł podkreśliła, że nie zmienia poglądów i wciąż uważa, „że normy prawne nie powinny faworyzować piwa. Co więcej, powinniśmy wspierać rodzimy cydr, tym bardziej że w Polsce zbiera się 4 mln t jabłek rocznie, czyli tyle, ile w Hiszpanii winogron. Wyobrażacie sobie Hiszpanię bez wina?”
Wiceminister finansów Jarosław Neneman rozważał tak:
– Może warto zastanowić się nad kompleksowymi rozwiązaniami dotyczącymi opodatkowania różnych alkoholów, mocniejszych i słabszych. Być może jest potrzeba, żeby słabsze alkohole były mniej opodatkowane. W tym kontekście można popatrzeć na opodatkowanie piwa, cydru, perry. Nie chcę tego przesądzać. To raczej jest dyskusja dla, myślę, ministra zdrowia, żeby się w nią włączył. Jeszcze jedna uwaga: cydr i perry korzystają z dużych preferencji. Banderolowanie to nie jest duża preferencja, ale jest. Nie trzeba ponosić kosztów. Natomiast stawka na cydr i perry jest od ponad 10 lat na tym samym poziomie – 97 zł. Kiedyś była na takim samym poziomie jak wino. Stawka na wino wynosi już teraz 211 zł. O ponad 50% stawka… Może inaczej: stawka na perry wynosi mniej niż 50% stawki na wino, co pokazuje, jaką preferencję już w tej chwili państwo daje. W przekonaniu ministra finansów absolutnie nie ma potrzeby, żeby ta preferencja była wyższa. Poza tym – tu nawiążę do tego, co powiedziałem na początku – alkohol to śmierć. Nie ma sensu wspierać śmierci.
Sejm skierował poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku akcyzowym do Komisji Finansów Publicznych w celu rozpatrzenia.