Podwójna praca, podwójna emerytura, podwójna składka zdrowotna od nich pobierana… I tylko emerytura mniejsza od minimalnego wynagrodzenia – choć podwójna…
Fot. Aline Dassel z Pixabay
Podwójna praca, podwójna emerytura, podwójna składka zdrowotna od nich pobierana… I tylko emerytura mniejsza od minimalnego wynagrodzenia – choć podwójna…
Fot. Aline Dassel z Pixabay
Emerytura z ZUS i KRUS – i dwie składki zdrowotne do zapłacenia
Tak jest i tak będzie – Ministerstwo Zdrowia przekonuje Rzecznika Praw Obywatelskich, że to prawidłowe.
RPO tak opisuje problem: „W jednej ze spraw obywatel wskazał, że otrzymuje emeryturę i z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, i z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Suma tych świadczeń jest bardzo niska i nie przekracza minimalnego wynagrodzenia za pracę. Obywatel nie rozumie, dlaczego musi płacić składkę zdrowotną dwukrotnie. Przy niewielkiej wysokości otrzymywanych świadczeń, podwójne obciążenie składką zdrowotną jest trudne do zaakceptowania społecznie. Obywatel skarży się, że wzrost obciążenia składką zdrowotną po wejściu w życie Polskiego Ładu nie doprowadził do zwiększenia dostępności do służby zdrowia. Tym samym, składka poprzez utratę waloru ekwiwalentności w praktyce stała się quasi-podatkiem.”
Bo zasada jest taka, że gdy ubezpieczony uzyskuje przychody z więcej niż jednego tytułu do objęcia obowiązkiem ubezpieczenia zdrowotnego, składka opłacana jest z każdego z tych tytułów odrębnie. Także jeżeli w ramach jednego z tytułów ubezpieczony uzyskuje więcej niż jeden przychód, składka na ubezpieczenie zdrowotne opłacana jest od każdego z przychodów odrębnie.
Od tej zasady są wyjątki: np. dla emerytów, rencistów prowadzących działalność gospodarczą. Składka nie jest opłacana z tytułu prowadzenia działalności pozarolniczej przez osoby, których świadczenie emerytalne lub rentowe nie przekracza miesięcznie kwoty minimalnego wynagrodzenia, w przypadku gdy osoby te: uzyskują dodatkowe przychody z tej działalności w wysokości nieprzekraczającej miesięcznie 50% kwoty najniższej emerytury lub opłacają podatek dochodowy w formie karty podatkowej. Podobnie jest w przypadku osób zaliczonych do umiarkowanego lub znacznego stopnia niepełnosprawności prowadzących działalność gospodarczą.
Pojawia się więc pytanie o rozważenie zasadności rozszerzenia katalogu osób uprawnionych do opłacania składki zdrowotnej na preferencyjnych zasadach, które ze względów ekonomicznych nie są w stanie ponieść podwójnego ciężaru składki bez zagrożenia dla bezpieczeństwa socjalnego – uznał RPO i przekazał swoje wątpliwości do Ministerstwa Zdrowia.
W odpowiedzi dowiedział się, że… składka zdrowotna to nie podatek. „Podatek jest świadczeniem bezzwrotnym i nieodpłatnym, służącym finansowaniu ogólnych wydatków publicznych, co oznacza, że jest płacony bez żadnego świadczenia wzajemnego od państwa. Natomiast składka na ubezpieczenie zdrowotne jest daniną, która skutkuje otrzymaniem świadczenia wzajemnego. Osoby ją opłacające uzyskują bezpośrednie korzyści w postaci dostępu do usług i świadczeń zdrowotnych” – dowodzi Michał Misiura, zastępca dyrektora Departamentu Lecznictwa MZ. I nie zamierza zmieniać istniejących przepisów.
Trzeba w tym kontekście przypomnieć treść odpowiedzi na interpelację poselską, udzielonej w czerwcu przez wiceministra Wojciecha Koniecznego: „każdorazowe podejmowanie dodatkowej działalności może prowadzić do intensyfikacji czynności zawodowych, a ta może powodować zwiększenie ryzyka wystąpienia konieczności udzielenia świadczenia zdrowotnego”. Ten argument padał już np. w odpowiedzi na interpelację z 2012 roku – użył go ówczesny wiceminister zdrowia Sławomir Neumann.
Jak z tego wynika, dwukrotne opłacanie składki zdrowotnej nie jest wcale związane z Polskim Ładem. A teraz okazuje się, że pewnie także pobieranie dwóch głodowych świadczeń emerytalnych stanowi zagrożenie dla zdrowia, usprawiedliwiające dwukrotne pobieranie składki zdrowotnej od emerytów, którzy opłacali przez całe życie składkę zdrowotną.
Pewnie tak jest. I tak ma być. I tak będzie.