
Jak długo można się dobrze zapowiadać?
Fot. Gerd Altmann z Pixabay
Jak długo można się dobrze zapowiadać?
Fot. Gerd Altmann z Pixabay
KGS się rozwija i dobrze zapowiada…
Niestety mówi się o tym nie w kontekście jej dotychczasowych sukcesów po pierwszym roku działalności, ale po to, aby uzasadnić mizerny wpływ na rynek.
Bo, jak podkreślał w sejmowej Komisji Rolnictwa Karol Rabenda, wiceminister aktywów państwowych, „(…)ten wpływ jest w takim stopniu, w jakim stopniu sięgały aktywa państwowe na tym rynku. Planujemy zwiększać ten wpływ na konkretne segmenty rynku, ale to jest proces długotrwały. Mówiąc wprost, trzeba dopiero pozyskać różnego rodzaju aktywa i w tym procesie jesteśmy. Zatem jeśli chodzi o KGS, to ona, można powiedzieć, utworzyła się z tych podmiotów, które mieliśmy i się rozwija, i ten proces będzie dalej funkcjonował.”
Co ciekawe, Rabenda zdystansował się też do roli MAP w tym procesie wpływania na rynek, co tłumaczył raczej możliwościami MRiRW, niż MAP:
– Jeśli chodzi o wszystkie procesy związane z obecnym kryzysem… Znaczy, nie chciałbym, żebym to ja przedstawiał całą sytuację, bo to jest jednak obszar, gdzie działanie podejmuje Ministerstwo Rolnictwa, a co do konkretnych działań podmiotu, czyli Krajowej Grupy Spożywczej, to jest tutaj jej prezes i pewnie chętnie odpowie na wszystkie pytania związane z tą sytuacją.
Wpływ na rynek niemożliwy?
MRiRW również nie czuje się odpowiedzialne w pełni za nowy podmiot.
– A ja patrzę na Krajową Grupę Spożywczą jako na strategiczny podmiot, jako grupę spółek, która musi realizować zdecydowanie szerszy interes niż interes jednej czy dwóch spółek wchodzących w skład KGS – oświadczył wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski. – Szczególnie w tej dzisiejszej trudnej sytuacji, w której mamy duże zawirowania na rynkach rolnych. Być może, rzeczywiście ta koncepcja wykorzystania nowoczesnego oprzyrządowania prawnego jest dobra. Ale, jak mówię, to są decyzje już korporacyjne, nie wnikam w nie. Na pewno Ministerstwo Rolnictwa jest, będzie i chce być partnerem dla Krajowej Grupy Spożywczej w realizacji silnej strategii, odważnej, zdecydowanej, narodowej. Jestem przeciwnikiem jakiejkolwiek prywatyzacji w tym sektorze. Trzeba odzyskiwać szczególnie ten rynek przetwórczy stracony w latach 90. na skutek polityki liberałów. Zatem tutaj zachęcam do takiej ofensywnej aktywności.
Radość z dochodów?
Niestety nic o tym nie powiedziano. Nowy prezes zarządu Krajowej Grupy Spożywczej SA Marek Zagórski chwali się tylko przychodami. I – jak tłumaczy – wpływ na rynek ma niewielki, ale potęgę buduje.
– Powtórzę tylko, że działamy w kilku segmentach i rzeczywiście jest tak, że pozycja spółki w poszczególnych segmentach, oczywiście poprzez spółki zależne, jest bardzo różna – od prawie 40% udziału w rynku cukru do, powiedzmy, ok. 4,5%, jeśli chodzi o segment przechowywania zbóż. A jeśli wzięlibyśmy jeszcze uwagę zakład przetwórczy we Włocławku, to ten udział jest grubo poniżej 1%, jeśli chodzi o sektor przetwórstwa owocowo-warzywnego – tłumaczy i zapowiada działania wzmacniające możliwości działania przede wszystkim segmentu zbożowo-młynarskiego i skrobiowego.
O dotychczasowych sukcesach dalej nic nie wiadomo.
– Zakładamy, że będziemy mogli rozwijać się w tych segmentach dużo szybciej niż to wynikałoby z takiego naturalnego tempa wzrostu. Aczkolwiek chcę powiedzieć, że ten wzrost nawet w ostatnim okresie, jak popatrzycie sobie państwo na przychody Krajowej Grupy Spożywczej, to zaczynaliśmy jako KGS z poziomu 3,5 mld zł przychodów, prognozowane przychody na zakończenie tego roku obrotowego 2022/2023 to będą przychody dla całej grupy powyżej 6 mld zł. To tempo wzrostu, oczywiście, jest związane także ze zmianami na rynku, ze wzrostem cen, ale jednak wyprzedzamy w tym wymiarze rynek. Oczywiście znowu ten rozwój nie jest równomierny we wszystkich segmentach, bo też ta sytuacja w segmentach jest bardzo różna – mówił Marek Zagórski.