Dlaczego tylko NIK widzi błędy przy „ratowaniu” Bielmleku?
Fot. Gundula Vogel z Pixabay
Dlaczego tylko NIK widzi błędy przy „ratowaniu” Bielmleku?
Fot. Gundula Vogel z Pixabay
MRiRW nie odpowiada za Bielmlek?
Przekonywał o tym wczoraj w Sejmie – jak również o innych podmiotach i instytucjach, za które nie odpowiada – wiceminister rolnictwa Lech Antoni Kołakowski.
Punktem wyjścia do tych rozważań było pytanie posła Stefana Krajewskiego, zadane po informacji o wynikach kontroli NIK w Bielmleku.
Więcej o tej kontroli:
– W latach 2017–2021 instytucje zainwestowały w ten zakład 200 mln zł z budżetu państwa. Został sprzedany za kwotę 87,7 mln zł, a wartość oszacowana przez syndyka wynosiła 147,5 mln zł. Tak państwo polskie dba o spółdzielnie, o polskie podmioty. Gęba pełna frazesów, a działania brak – mówił poseł.
Ale wiceminister Lech Antoni Kołakowski twierdził, że temat ten nie powinien być w sferze zainteresowań jego resortu.
– Chcę stwierdzić, że minister rolnictwa i rozwoju wsi nie sprawuje nadzoru nad Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ani nad Bankiem Ochrony Środowiska – dowodził i jednym tchem kontynuował: – Do ministerstwa wpłynęła w szczególności korespondencja od producentów, którzy sygnalizowali brak zapłaty za dostarczone do spółdzielni Bielmlek mleko. Korespondencja dotycząca możliwych niewłaściwości i działań rady wierzycieli Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek była przekazywana zgodnie z właściwością do ministra sprawiedliwości.
Z dalszej części wypowiedzi wiceministra wynikało, że podtrzymuje linię obrony działań podejmowanych w resorcie, prezentowaną przez jego poprzednika i prezesa Bielmleku Tadeusza Romańczuka oraz ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego, za którego kadencji udzielano wsparcia kredytowego, mającego zatuszować sytuację wokół spółdzielni. Informację o pokryciu jej długów wobec rolników w postaci niezapłaconych faktur oraz o „pomocy dla rolników” w postaci opłacenia zaległych udziałów – co pomogło sfinansować upadłość spółdzielni – do Bielmleku już po odejściu Ardanowskiego przywiózł Lech Antoni Kołakowski, wtedy jeszcze tylko poseł, ale wkrótce doradca zarządu w państwowym Banku Gospodarstwa Krajowego.
Taka odpowiedź nie zadowoliła posła, który próbował jednak doprowadzić do wyjaśnienia poruszanych przez NIK kwestii.
– Proces ten, o którym mówiłem, odbywał się przy niezrozumiałej w aspekcie prawdy aktywności przedstawicieli rządu RP, jak również służb specjalnych. Stąd moje pytanie. Dlaczego instytucje takie jak Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Bank Ochrony Środowiska, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa oraz Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa doprowadziły do upadłości Spółdzielni Mleczarskiej „Bielmlek” w Bielsku Podlaskim i jaką rolę w tym procesie odegrały służby specjalne? Bo to, że państwo próbowało pomagać… Ale pomagało w sposób nieudolny, a raport NIK-u jest druzgocący dla tego rządu – mówił poseł.
– I tu, szanowni państwo, jeszcze raz proszę, by zrozumieć, że wszystkie jednostki finansowe, które udzielały pomocy, opierały się na istniejącym stanie prawnym – zapewnił wiceminister. – Tam nie mogło być fikcji. Tam musiał być przestrzegany stan prawny i firma musiała spełnić wszystkie wymogi związane z udzieleniem kredytu. I takie kredyty zostały udzielone. Natomiast chcę też powiedzieć, że minister rolnictwa nie sprawuje nadzoru ani nad NFOŚ-em, ani również nad BOŚ-em, a tym bardziej, panie pośle, minister rolnictwa nie sprawuje nadzoru nad służbami specjalnymi.
Poseł Stefan Krajewski skapitulował, stwierdzając:
– Dlatego pytanie było do pana premiera.
Trzeba przypomnieć, że również kwestia “pomocy udzielanej rolnikom” przez Eskimosa i przyznawane mu kredyty na ten cel wzbudziła wielkie zainteresowanie CBA i prokuratury.
– W jesiennych wyborach będę kandydował do Sejmu z listy PiS w okręgu toruńskim – dziś zapowiedział PAP były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Przy okazji ocenił PiS jako „jedyne ugrupowanie, które ma jakiś pomysł, wiedzę i kompetencję w sprawach wsi.” PiS nie oceniło jednak najwyraźniej Ardanowskiego – albo nie może sobie pozwolić na utratę głosów, jakie przyniósł – co trzeba podkreślić – w poprzednich wyborach, 5 lat temu…
Czy również Tadeusz Romańczuk stanie do boju o poselski czy może senatorski mandat?