Zjemy soję.
Fot. PublicDomainPictures z Pixabay
Zjemy soję.
Fot. PublicDomainPictures z Pixabay
Pasza GMO jak siła wyższa
Nie ma przed nią ratunku. Przedłużenie – hojne, od razu o 5 lat – zgody na stosowanie pasz GMO znajdzie zrozumienie u posłów.
Wskazuje na to przebieg wczorajszej sejmowej debaty nad rządowym projektem ustawy o zmianie ustawy o paszach.
O projekcie czytaj:
– Ewentualne wejście w życie zakazu byłoby niezgodne z prawem Unii Europejskiej oraz porozumieniami handlowymi WTO. Warto podkreślić, że w żadnym państwie członkowskim nie wprowadzono takiego zakazu. Ponadto podmioty sektora paszowego oraz środowisko rolnicze jednoznacznie wskazują, że wprowadzenie zakazu doprowadziłoby do utraty konkurencyjności rodzimych produktów pochodzenia zwierzęcego na rynkach międzynarodowych – przekonywała poseł sprawozdawca Alicja Łepkowska-Gołaś. Jak dodała, stwierdzono, że produkty spożywcze pozyskiwane od zwierząt skarmianych paszami z udziałem soi modyfikowanej genetycznie są bezpieczne dla konsumentów.
A że miało być inaczej – z korzyścią dla polskiego rolnictwa? Poseł Zbigniew Dolata przypominał:
– Od wielu lat realizowany był program naukowo-badawczy. Od 2010 r. przeprowadzono dwie edycje. Przeznaczono na to ponad 70 mln zł. Setki milionów złotych przeznaczono na dopłaty do produkcji. Wywołano produkcję, animowano produkcję roślin strączkowych, również soi. Podstawowy problem polega na tym, że rolnicy nie mają co zrobić z wyprodukowanymi nasionami, z tym ziarnem. Firmy paszowe, a w 80% są to wielkie koncerny z obcym kapitałem, nie są zainteresowane zakupem polskich komponentów wysokobiałkowych. Jest tak dlatego, że są to końcowe terminale importerów soi.
A czy będą zawsze działały? Poseł wskazywał, że niekoniecznie:
– Bo wystarczy tylko jakieś zawirowanie w Ameryce Południowej, jakaś susza, jakieś problemy z produkcją soi tam, żeby ceny wzrosły tak bardzo, że konkurencyjność polskiego sektora chociażby drobiu czy wieprzowiny gwałtownie spadnie. Rząd mówi: wszystko będzie po staremu, nic się nie wydarzy. A kto zagwarantuje, że się nie wydarzy? Nikt. Te środki, które zainwestowano w rozwój rodzimej produkcji roślin wysokobiałkowych, tak naprawdę – rząd mówi – już spisujemy na straty. To krótkowzroczne myślenie i myślenie antyrolnicze, myślenie wbrew polskiemu rolnikowi.
A czy kolejne 5 lat zgody na stosowanie pozwoli wprowadzić w życie zakaz stosowania pasz GMO? Czy Unia Europejska wprowadzi taki zakaz? Czy konsumenci, wybierając produkty bez GMO, wymuszą na producentach odejście od tych pasz?
Wreszcie: co przez ostatnich 8 lat zrobił rząd PiS, aby umożliwić wejście w życie zakazu stosowania pasz GMO?
Jak twierdził poseł Robert Telus, będąc ministrem przygotował ustawę i wie, w której szufladzie ją zostawił.
– Zróbcie współczynnik korygujący. Po co współczynnik korygujący? Żeby zmusić firmy. Wiecie, ile spotkań zorganizowaliśmy na ten temat? I firmy już się zgodziły na 15% i 6% co roku. To było uzgodnione. I teraz trzeba to tylko wykonać, tylko powiedzieć: dobrze, wprowadzamy tę ustawę, która jest przygotowana. A wy tego nie chcieliście. Skapitulowaliście.
Trzeba przypomnieć, że projekt ustawy wskaźnikowej trafił do Sejmu – niestety już wtedy, jak PiS stracił władzę.
Czytaj też:
I wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak odczytał opinię do projektu wskaźnikowego, przygotowanego wcześniej – przez rząd Mateusza Morawieckiego:
– Teraz, proszę państwa, przeczytam państwu ogólną ocenę projektu wskaźnikowego, bo tu jest poszerzony kontekst: Z uwagi na potrzebę utrzymania wysokiej efektywności krajowej produkcji zwierzęcej i konkurencyjności cenowej produktów, zwłaszcza drobiowych, co było podkreślane, aktualnie nie jest możliwe zastępowanie śruty sojowej GMO wysokobiałkowymi nasionami roślin bobowatych w tempie proponowanym w projekcie ustawy ze względów gospodarczych, społecznych i ekonomicznych. To jest stanowisko rządu Mateusza Morawieckiego wobec propozycji ustawy poselskiej pana posła Sachajki. Żeby nie było, że do końca nie przeczytałem konkluzji, konkluzja była następująca: Mając na uwadze powyższe, Rada Ministrów ocenia przedmiotowy dokument negatywnie.
Wiceminister podał też, że prace nad projektem wskaźnikowym trwają:
– Było stwierdzenie, że projekt ustawy wskaźnikowej, obecny projekt jest w zamrażarce. Otóż ten projekt został skierowany do notyfikacji w Komisji Europejskiej, bo to jest materia, która budzi określone emocje i zgodnie z prawem musi być poddana notyfikacji.
Tymczasem do uchwalenia przybliża się więc przedłużenie o 5 lat możliwości stosowania pasz GMO – do projektu zgłoszono poprawki, ponownie został skierowany do KRiRW. Komisja zajmie się projektem dziś o godz. 16.