
Nie ma jak soja. Znów na 5 lat zostaje w paszach.
Fot. saicxi z Pixabay
Nie ma jak soja. Znów na 5 lat zostaje w paszach.
Fot. saicxi z Pixabay
Pasze GMO pięć lat dłużej
Aż do 1 stycznia 2030 r. wydłużone będzie – ostatnio planowane na 1 stycznia 2025 r. – wprowadzenie zakazu stosowania pasz GMO.
Od lat przesuwane w czasie jest wejście w życie, przewidzianego w ustawie z 22 lipca 2006 r. o paszach, terminu wejścia w życie przepisu zawartego w art. 15 ust.1 pkt 4 ustawy, w którym ustanowiony został zakaz wytwarzania, wprowadzania do obrotu i stosowania w żywieniu zwierząt na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej pasz genetycznie zmodyfikowanych oraz organizmów genetycznie zmodyfikowanych przeznaczonych do użytku paszowego.
W 2022 zdecydowano o przesunięciu tego terminu na 1 stycznia 2025 r.
Teraz, zgodnie z projektem przedstawionym przez MRiRW, termin dotyczący zakazu wytwarzania, wprowadzania do obrotu i stosowania w żywieniu zwierząt pasz genetycznie modyfikowanych zacznie obowiązywać od dnia 1 stycznia 2030 r.
Uzasadnienie? Jak zwykle. Podano m.in.:
„Analiza bilansu paszowego w Polsce wskazuje, że w naszej strefie klimatycznej praktycznie na obecną chwilę nie ma alternatywnych surowców wysokobiałkowych umożliwiających wyeliminowanie importowanej śruty sojowej z produkcji pasz. Całkowite zastąpienie białka sojowego krajowymi nasionami roślin strączkowych będzie trudne ze względu na graniczne udziały tych pasz w dietach (dopuszczalne ilości), szczególnie w mieszankach paszowych dla młodego drobiu i młodych świń, a także ze względu na nadmierną zawartość węglowodanów strukturalnych (włókna) oraz substancji antyodżywczych (alkaloidy, taniny)”.
To problem całej UE:
„W Unii Europejskiej udział 40 mln ton śruty sojowej, co odpowiada ok. 20 mln ton białka, konieczny jest do zapewnienia ciągłości produkcji pasz. 92% tego białka UE importuje, a tylko 8% pochodzi z produkcji rodzimej. Podobnie wygląda statystyka jeśli chodzi o warunki krajowe – Polska rocznie importuje ok. 1,4 mln ton białka w postaci śruty sojowej, której sprowadza się do kraju na poziomie ok. 2,5 mln ton.”
I pewnie z działań UE może wyniknąć zmiana w Polsce – jak przypomina MRiRW, Komisja Europejska w 2024 roku planuje dokonać przeglądu swojej polityki białkowej, dając perspektywę dla ustalenia kompleksowej unijnej polityki białkowej, mającej na celu zmniejszenie zależności UE od importu białka i zwiększenie produkcji krajowej.
Zbyt radykalne działanie – czyli wsparcie polskiego białka – mogłoby doprowadzić do wzrostu cen.
Jak tłumaczy MRiRW, zastąpienie śruty sojowej GM droższą o 30% śrutą non GM w mieszankach dla warchlaków spowoduje wzrost ceny o ponad 12%, a w przypadku tuczników od 10 do 12% . Substytucja soi GM mieszankami na bazie łubinu wąskolistnego spowoduje wzrost cen mieszanek dla warchlaków o ponad 2%, a w przypadku tuczników cena 1 tony będzie niższa o 1,6%.
A więc – znów pięć lat.
Chyba że uda się jednak metoda wprowadzenia polskiego białka małymi krokami, o czym więcej:
Pasze GMO znów zagrożone?