Scroll Top
zbiór soi kombajny

W tym roku wiemy, co przyjeżdża do Polski?
Fot. hannahlmyers z Pixabay

W tym roku wiemy, co przyjeżdża do Polski?
Fot. hannahlmyers z Pixabay

Pociąg z towarem ze Wschodu wjedzie… i jedzie, gdzie chce?

Czy granica kraju jest wystarczająco chroniona, jeśli chodzi o wpływanie towarów z Ukrainy?

Za nami żniwa. Czy w tym roku granica z Ukrainą była szczelna?

Temat – podczas debaty nad ustawą przedłużającą do 2030 roku możliwość importu pasz GMO – poruszył w senackiej Komisji Rolnictwa Mariusz Gołębiowski, reprezentujący Związek Zawodowy Rolników „Ojczyzna”.

– Panie Przewodniczący, my jako rolnicy od wielu lat borykamy się przede wszystkim z tym, że z jednej strony sprowadzana jest soja genetycznie modyfikowana – i nie tylko soja – a z drugiej strony my, rolnicy, mamy w dużej mierze zakaz uprawiania tego – mówił. – A taka sytuacja… Pan wspominał o Ukrainie, o soi ze wschodniej strony. Ja dam przykład dotyczący tego, co teraz się dzieje ze sprowadzaną soją genetycznie modyfikowaną, ale również ze zbożami. Trwa odprawa celna, odprawiany jest pociąg, np. z rzepakiem, ze zbożem, z soją, z kukurydzą. Ten pociąg odprawiany jest na Kłajpedę albo na Frankfurt, przechodzi odprawę celną, a jak tylko przekroczy naszą, polską granicę – on jest oczywiście wysyłany do prywatnego terminalu za granicą – może jechać w dowolnym kierunku, w kierunku wybranym przez właściciela. I to dopuszcza prawo Unii Europejskiej. Ja nie mówię o prawie polskim, ale o prawie Unii Europejskiej. I jak nasi urzędnicy mogą walczyć z tym przypływem produktów, w tym też genetycznie modyfikowanej soi ze Wschodu, skoro unijne prawo dozwala, by po przekroczeniu wschodniej granicy umieszczać to, gdzie się chce? Właściciel może to robić, takie są fakty. I ja bardzo bym prosił, żebyście państwo to sprawdzili. Podczas tych naszych kontroli na granicy, które były robione przy okazji strajków, takie sytuacje się zdarzały, widzieliśmy dokumenty. Ani poprzedni rząd, ani obecny rząd nie podjął rękawicy, nie złożył projektu zmiany przepisów Unii Europejskiej, tak żeby te sytuacje, bardzo złe dla polskiego rolnictwa, zostały zlikwidowane.

Przewodniczący senator Ryszard Bober wyraził zdumienie i niedowierzanie:

– O tym, że ładunek zmienia status, że wypływa soja genetycznie modyfikowana, a wpływa coś innego – no, zmienia się status, kiedy statek z soją jest na morzu – ja już słyszałem, ale żeby były takie sytuacje… Ja myślę, że tego nie ma, że granica Polski pod tym względem jest chroniona. Pan minister pewnie odniesie się do tej kwestii, bo to jest poważna sprawa. Ja bym prosił, żebyśmy poważnie… Jeżeli ma pan taką wiedzę, to trzeba to zgłosić. Są organy w Polsce, które powinny zająć się tym tematem i to wyjaśnić, bo nie może być takiej sytuacji, że zakontraktowany jest tranzyt przez Polskę, a pociąg nagle zatrzymuje się u nas i jest rozładowywany.

Przedstawiciel Związku Zawodowego Rolników „Ojczyzna” Mariusz Gołębiowski wyjaśnił, że nie chodzi o sytuacje na morzu.

Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jacek Czerniak też był zaskoczony:

– Szanowni Państwo, jeżeli macie taką wiedzę, jeżeli ktokolwiek ją ma, to proszę niezwłocznie donieść do odpowiednich organów, bo to jest, że tak powiem, złamanie prawa. A więc jeżeli macie taką wiedzę… My jako ministerstwo takiej wiedzy nie mamy.

Ale wiceminister zapowiedział, że „sprawę rozpoznamy do końca, łącznie z tą informacją, którą przedstawił pan przewodniczący”.

 

Posty powiązane

error: Content is protected !!