Potrzebujemy promocji znaku czy pieniędzy na zakup zdrowej żywności?
Fot. Andrzej z Pixabay
Potrzebujemy promocji znaku czy pieniędzy na zakup zdrowej żywności?
Fot. Andrzej z Pixabay
Polska nie planuje zbyt wiele, jeśli chodzi o ekologiczną produkcję
Mamy ok. 3,5 proc. powierzchni upraw ekologicznych. Cel, który Polska nakreśliła sobie w Krajowym Planie Strategicznym dla Wspólnej Polityki Rolnej, to 7 proc. ale pieniądze mamy przewidziane na 4,52 proc.
W Planie Strategicznym dla WPR 2023-2027 dobrostan zwierząt jest ostatecznie – prawie dwukrotnie wyżej niż pierwotnie planowano – finansowany w filarze pierwszym, rolnictwo ekologiczne przeniesiono natomiast z finansowania w filarze pierwszym do filaru drugiego.
I to największa zmiana w porównaniu ze stanem aktualnym i wcześniejszą wersją PS. Nie zaplanowano natomiast żadnych zasadniczych zmian, jeśli chodzi o wysokość stawek płatności w rolnictwie ekologicznym.
Więcej:
Przyznał to niedawno w senackiej Komisji Rolnictwa minister Henryk Kowalczyk:
– Tak więc jeśli chodzi o rolnictwo ekologiczne, to myślę, że te poziomy są porównywalne z poprzednim okresem programowania. Trochę większe są te stawki, no bo jesteśmy w innych realiach finansowych.
Jak to pogodzić z zapowiedzią – i unijnym wymogiem – zwiększania powierzchni upraw prowadzonych ekologicznie?
Tym bardziej, że stan wyjściowy nie jest zbyt optymistyczny:
Ekologicznych gospodarstw coraz mniej, ale rośnie ich powierzchnia
Najpierw przetwórstwo?
Minister Henryk Kowalczyk wskazał jednak w senackiej komisji, że niewielka alokacja przyjęta w PS to nie błąd, ale racjonalne planowanie wydatków, wynikające właśnie z oceny stanu zastanego.
– W planie politycznym europejskiej wspólnej polityki rolnej został postawiony taki cel, że w 25% rolnictwo ma być ekologiczne – mówił. – Myśmy w swoich celach politycznych zapisali 7%. Ale to jest cel polityczny. Pieniądze mamy przewidziane na 4,52%, jeśli chodzi o uprawy ekologiczne. Jeśli będzie więcej, no to będziemy to w trakcie przesuwać. Możemy zmieniać plan siedmiokrotnie czy ośmiokrotnie w ciągu całego okresu, więc będziemy patrzyli, jak to się rozwija. Trudno blokować pieniądze na rolnictwo ekologiczne, kiedy nie wiadomo, czy dojdziemy do tego celu. Obecnie to niewiele ponad 3%. Ale ja uważam, że nie w dopłatach leży sedno sprawy, nie od tego zależy powodzenie rolnictwa ekologicznego. Twierdzę, że jest to raczej kwestia przetwórstwa i sprzedaży po cenach godnych produktów rolnictwa ekologicznego. Nie ma sensu produkować w formie ekologicznej, żeby wrzucać to do jednego worka, w takiej cenie jak produkty rolnictwa konwencjonalnego. Jeśli my tego nie przełamiemy, to tak naprawdę wielkiego rozwoju rolnictwa ekologicznego mieć nie będziemy.
Właśnie z tego punktu widzenia ważne są nabory wniosków o dofinansowanie przetwórstwa, przewidziane w Krajowym Planie Odbudowy – podkreślał minister.
– Tu są 2 linie: dla rolników i dla przedsiębiorców – przypomniał. – Dla rolników jest dotacja do 0,5 miliona zł, właśnie na przetwórstwo w ramach RHD, na własne przetwórstwo, szczególnie ekologiczne. Ale chodzi również o mikroprzedsiębiorców, małych przedsiębiorców. Bez przetwórstwa i bez sprzedaży, bez takiego właśnie śledzenia produktów rolnictwa ekologicznego, dosłownie od pola do stołu, w tym momencie… To właśnie to może przynieść efekty, a nie dopłaty. Założenia są takie: 7% – cel polityczny, 4,52% – wyliczone środki finansowe. Jeśli rolnictwo ekologiczne, wzmocnione przetwórstwem, będzie się, daj Boże, rozwijało, będzie można zmieniać te plany finansowe.
Wszystko wskazuje jednak na potrzebę jeszcze jednego daru Bożego: możliwości nabywczych konsumentów. Ale o tym wicepremier nie wspomniał.
Potrzebna promocja?
Kilka dni temu MRiRW zorganizowało w KOWR konferencję prasową, na której poinformowano o zamiarze prowadzenia promocji walorów rolnictwa ekologicznego i jego plonów. MRiRW prowadzi też w tym celu rozmowy z Ministerstwami: Zdrowia oraz Edukacji i Nauki. KOWR natomiast informował o prowadzonej promocji polskiej żywności ekologicznej. Oczywiście pracy w kierunku podnoszenia świadomości producentów i konsumentów nigdy dosyć, trzeba jednak zauważyć, że potrzebne jest tu raczej wsparcie finansów konsumentów, których wciąż – a już na pewno teraz, w czasie drastycznych podwyżek cen żywności i ogromnej inflacji – nie stać na żywność dobrej jakości. I to jest problem, który trzeba rozwiązać. Tak, żeby 25 proc. ludności było stać na dobrą żywność. Tylko wtedy zamiar ekologizacji rolnictwa w 25 proc. może się udać. Inaczej sfinansujemy ze środków unijnych żywność ekologiczną na eksport. Czy o to chodzi?