Czy wykorzystamy prezydencję do zainteresowania Unii Europejskiej Polską i ważnymi dla nas problemami?
Fot. kalhh z Pixabay
Czy wykorzystamy prezydencję do zainteresowania Unii Europejskiej Polską i ważnymi dla nas problemami?
Fot. kalhh z Pixabay
Polska prezydencja w UE jeszcze bez priorytetów?
1 stycznia 2025 r. Polska obejmie po raz drugi w historii prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Kto skorzysta na tym fakcie? Czy w priorytetach znajdzie się miejsce dla wsi i rolnictwa?
Projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach w związku z przygotowywaniem i sprawowaniem przez Rzeczpospolitą Polską przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej w I połowie 2025 roku, nad którym Sejm rozpoczął pracę, wprowadza szczególne rozwiązania.
Ich zakres wzbudził jednak w Sejmie wątpliwości. Bo o ile potrzeby wynikające z zapewnienia bezpieczeństwa są oczywiste, to już zawieszenie wykonywania przepisów o zamówieniach publicznych nie wydaje się takie konieczne.
Prezydencja bez przetargów
W Polsce podczas prezydencji będzie miało miejsce ok. 300 wydarzeń, zaangażowanych zostanie 3 tys. osób w korpusie prezydencji, a na terenie Polski będziemy gościć 40 tys. osób, w tym m.in. szefów i ministrów rządów krajów członkowskich.
– Z istotnym ryzykiem prawnym i faktycznym wiąże się art. 8 projektu, który wyłącza stosowanie Prawa zamówień publicznych do wszystkich zamówień na roboty budowlane, dostawy i usługi związane z przewodnictwem w Radzie. Celem wyłączenia miałoby być zapewnienie bezpieczeństwa publicznego. To jest oczywiście zrozumiałe, jednak cel deklarowany oraz rzeczywisty skutek przyjęcia takiego przepisu w takim brzmieniu, takiego rozwiązania to jest bardzo szerokie wyłączenie z Prawa zamówień publicznych, które obejmuje nie tylko zamówienia dotyczące bezpieczeństwa, lecz wszystkie zamówienia. Mogą to być zamówienia np. na materiały biurowe, na gadżety, na usługi kateringowe. Czy to jest potrzebne i czy to ma związek z bezpieczeństwem, można mieć daleko idące wątpliwości – mówił poseł Szymon Szynkowski vel Sęk. Posłowie PiS zgłosili poprawkę z wnioskiem o wykreślenie tego przepisu.
Jak wskazywano, zgodnie z harmonogramem prac, przygotowanym jeszcze przez rząd PiS, pierwsze przetargi miały rozpocząć się w I kwartale 2024 roku i było dość czasu, aby je przeprowadzić.
Jaki będzie cel prezydencji?
W debacie posłowie wypowiadali się na temat planów dotyczących polskiej prezydencji.
– Podstawowe pytanie: Jaka to będzie prezydencja? Czy to będzie prezydencja faktycznie realizacji polskich interesów, czy ona będzie prezydencją polską wyłącznie z nazwy? Bo sam fakt, że obejmiemy prezydencję, jeszcze o niczym nie stanowi i niczego nie przesądza. Co zamierzacie państwo zrobić? Myślę, że mimo że ta ustawa dotyczy nieco innego zakresu spraw, trzeba powiedzieć, co chcecie zrobić w czasie tej prezydencji. A tego w ogóle nie słyszymy – zauważył poseł Zbigniew Bogucki z PiS.
W tym kontekście głos zabrali też trzej niedawni wiceministrowie rolnictwa z PiS.
Poseł Janusz Kowalski zwrócił uwagę, że PiS będąc w opozycji nie blokuje w UE (jak robiła to opozycja z czasu rządów PiS) projektów zmieniających podejście do reformy unijnego systemu handlu emisjami.
– W obecnej perspektywie budżetowej na lata 2021–2027 na unijnym systemie handlu emisjami Polska netto straci 100 mld zł, czyli co piątą złotówkę, którą otrzymujemy od Unii Europejskiej. To jest powód podwyżek cen energii, to jest powód podwyżek cen gazu, to jest powód podwyżek cen ciepła. Nie ma ważniejszej rzeczy dla polskiej gospodarki niż reforma unijnego systemu handlu emisjami. Apeluję do rządu, apeluję również do Lewicy, PSL i Polski 2050 o wspólny głos w tej sprawie. Reforma unijnego systemu handlu emisjami powinna być warunkiem sine qua non odnośnie do poparcia jakiegokolwiek urzędnika Komisji Europejskiej. Mówmy polskim głosem w Unii Europejskiej wspólnie, razem – apelował poseł.
– Natomiast mnie najbardziej interesuje to, co będzie treścią naszej prezydencji, to, jakie będą priorytety, jakie będą najważniejsze cele polityczne, ponieważ każda prezydencja, każdy kraj, który ją sprawuje, wykorzystuje ten czas do tego, aby narzucać pewną agendę, która jest w interesie własnego państwa. Więc bardzo bym prosił o informację, jakie to będą cele i jaka to będzie agenda. Natomiast odnośnie do tego, co najbardziej mnie również bulwersuje, czyli wyjęcia spod zamówień publicznych szeregu inwestycji: Jakie to będą inwestycje? Jakie to będą przedsięwzięcia? Czy to jest konieczne, aby sprawnie zrealizować wszystkie wydarzenia, które będą realizowane w ramach naszej prezydencji? – pytał poseł Krzysztof Ciecióra.
Poseł Anna Gembicka wprost upomniała się o pozycję rolnictwa podczas prezydencji.
– Polska prezydencja w Unii Europejskiej to wielka szansa, żeby zaznaczyć na forum unijnym ważne dla naszego kraju tematy. W związku z tym mam pytanie: Jakie zagadnienia z zakresu rolnictwa będą poruszane przez polską prezydencję? Jakie są priorytety w tej sprawie?
W szczególności poseł chciała wiedzieć, w jaki sposób rząd odnosi się do kwestii rozporządzenia o odbudowie zasobów przyrodniczych, które będzie głosowane w UE już 17 czerwca.
– Chciałabym przy tej okazji zapytać: Jakie będzie stanowisko rządu na ten temat? Przypomnę, że według szacunków przyjęcie tego rozporządzenia będzie się wiązało z zalaniem ok. 400 tys. ha w Polsce, co uderzy bezpośrednio w polskie rolnictwo. Chciałabym też zapytać: Czy w ramach polskiej prezydencji będą zgłaszane postulaty odnośnie do rewizji lub odejścia od Europejskiego Zielonego Ładu?
Polska prezydencja jeszcze z nieznanymi priorytetami?
Sekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Czesław Mroczek stwierdził w odpowiedzi, że to PiS jest autorem modelu zwolnień z procedury zamówień publicznych przy organizacji dużych wydarzeń na terenie naszego kraju, ale teraz – w odróżnieniu od poprzednich działań – zastosowana będzie tarcza antykorupcyjna CBA. Zapowiedział też zmiany w modelu przygotowań państwa do dużych wydarzeń.
– Proszę państwa, wprowadzamy taki model, zgodnie z którym przed ważnymi wydarzeniami na forach światowych, w Unii Europejskiej, innymi ważnymi wydarzeniami, w których Polska będzie brała udział, typu: szczyt NATO, będziemy wcześniej uzgadniali polskie stanowisko. Będziecie państwo mogli w tej Izbie debatować na temat celów polskiej prezydencji – zapowiedział.
– Budżet całej prezydencji szacujemy na 590 mln zł – wyjaśniła z kolei podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Magdalena Sobkowiak-Czarnecka. Z dalszej części tej wypowiedzi wynikało jednak, że rząd już ma koncepcję celów polskiej prezydencji i przystąpił do wielu działań z tego wynikających, np. przygotował listę spotkań wysokiego szczebla, wybrał korpus polskiej prezydencji, liczący 2650 osób.
– Bardzo chętnie pojawię się na każdej debacie dotyczącej priorytetów – zadeklarowała Magdalena Sobkowiak-Czarnecka i poinformowała, że zaprosiła wszystkich europosłów nowej kadencji na spotkanie w europarlamencie i rozmowę o tym, jak mogą wspomóc polską prezydencję.
Co może prezydencja?
Co pół roku kolejne państwo przewodniczy pracom Rady UE. Pierwsza polska prezydencja miała miejsce podczas poprzednich rządów koalicji z KO, rozpoczęła się w lipcu 2011 roku. Tak wtedy, jak i teraz Polska przewodniczyła pracom Rady UE jako pierwsze państwo tria: Rzeczpospolita Polska – Królestwo Danii – Republika Cypryjska.
Podczas celów tamtej prezydencji w ogóle nie było wymieniane rolnictwo, wskazywano m.in. na potrzebę zakończenia negocjacji stowarzyszeniowych z Ukrainą i podpisania traktatu stowarzyszeniowego, walkę z nielegalną imigracją, rozwój jednolitego rynku, negocjacje budżetowe na lata 2014–2020, wzmocnienie polityki spójności. Propagowano turystykę po polskich miastach.
Czy czekająca nas prezydencja okaże się bardziej kreatywna i aktywna niż poprzednia? Czy znajdzie się miejsce na wieś i rolnictwo?