Scroll Top
ai świnka szczęśliwa

Kto potrzebuje większej ochrony: zwierzęta czy ludzie?
Fot. NickyPez Pixabay

Kto potrzebuje większej ochrony: zwierzęta czy ludzie?
Fot. NickyPez Pixabay

Potrzebny pełnomocnik ministra rolnictwa do spraw dobrostanu rolników?

Minister rolnictwa i rozwoju wsi narzeka, że nie jest ministrem rolników. Może powoła pełnomocnika do spraw dobrostanu rolników?

Ministrowie rolnictwa nie mają szczęścia do pełnomocników. Dość wspomnieć, że ledwo minister Jan Krzysztof Ardanowski powołał „pełnomocnika do spraw ochrony zwierząt”, zaraz powstała „piątka dla zwierząt”, nikomu dobrze nie służąca, choć przez pełnomocnika chwalona.

Podobnie zawalczył minister Kowalczyk – ten potrzebował Rafała Mładanowicza w roli pełnomocnika ds. współpracy z Ukrainą, o czym nawet szkoda gadać.

Był też pełnomocnik z czasów Krzysztofa Jurgiela – to pełnomocnik rządu do spraw organizacji struktur administracji publicznej właściwych w zakresie bezpieczeństwa żywności. Ten przetrwał stosunkowo długo, ale i tak nie zdołał przeforsować – sformułowanej już nawet w projekcie ustawy – koncepcji powołania jednej inspekcji do spraw jakości żywności. Czego skutki odczuwamy do dzisiaj, tak na granicy z Ukrainą, jak i na targach z galaretami.

Minister Robert Telus błysnął – na krótko – pełnomocnikiem do spraw dzierżawy ziemi z ZWRSP.

Więcej o tych wątpliwych sukcesach:

Żywność bezpieczna i bez pełnomocnika rządu oraz inspekcji?

Minister Telus zniósł pełnomocnika do gospodarowania ziemią z ZWRSP

Z trwogą płynącą z doświadczenia należy więc powitać kolejnego (a pierwszego za nowego rządu) pełnomocnika ministra.

Pełnomocnik do spraw dobrostanu zwierząt

Bo po co komu „Pełnomocnik Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi ds. dobrostanu zwierząt”?

Minister wie – i podaje następujące zadania Pełnomocnika (koniecznie pisanego Wielką Literą – aż dziwne, że „dobrostan zwierząt” napisano w ministerialnym komunikacie literami małymi…):

„- opiniowanie projektów aktów prawnych w zakresie dobrostanu zwierząt oraz ochrony zwierząt;

– analiza, ocena i monitorowanie funkcjonowania przepisów w zakresie dobrostanu zwierząt oraz ochrony zwierząt;

– identyfikacja najważniejszych problemów w zakresie dobrostanu zwierząt oraz ochrony zwierząt i przedkładanie Ministrowi propozycji ich rozwiązania;

– współpraca z organami administracji rządowej, jednostkami samorządu terytorialnego, organizacjami społecznymi, środowiskiem naukowym oraz rolnikami i ich przedstawicielami w zakresie dobrostanu zwierząt.”

I wszystko jasne. Prawda, że ten pełnomocnik jest potrzebny?

Pełnomocnik do spraw dobrostanu stworzeń wszelakich

Teraz należy się spodziewać pełnomocnika do spraw pszczół, roślin, ryb itd. itp.

Jest to oczywiste – jak wiadomo wszystko to jest obecnie otaczane szczególną troską przez niektóre środowiska, toteż pełnomocnik im się należy. Tym bardziej, że pełnomocnik do spraw dobrostanu zwierząt tak naprawdę nie będzie miał nic do roboty, co w przeddzień powołania stwierdził sam minister z sejmowej mównicy, podając uspokajająco dla przeciwników Zielonego Ładu:

– Jednocześnie pojawiają się również głosy, że będzie ograniczane pogłowie zwierząt. Chcę stanowczo podkreślić, że nie ma żadnych innych przepisów, które zmuszałyby rolników do ograniczenia pogłowia zwierząt. W Polsce produkcja zwierzęca jest traktowana priorytetowo. Jest duże wsparcie finansowe ze środków WPR, w ramach dobrostanu zwierząt, są dopłaty do produkcji, a także dopłaty do ras zachowawczych.

A teraz jest nawet pełnomocnik ds. dobrostanu zwierząt – czego nawet rząd PiS nie wymyślił, choć wpadł na pomysł Krowa+, co trzeba mu pamiętać.

Więc może idźmy odważnie dalej?

Tym bardziej, że poseł Klaudia Jachira tak dziwiła się podczas sejmowej debaty o rolnictwie wszystkim kwestionującym Zielony Ład:

– Protesty rolników przelewają się przez kraj. W pełnych oburzenia głosach jak mantra przewija się zielony ład. Czym jest ten znienawidzony zielony ład? Jest to strategia walki z degradacją naszego otoczenia obejmująca wszystkie unijne kraje i dziedziny gospodarki, nie tylko rolnictwo, strategia, o której rozmawia się w duchu kompromisu, zresztą jak zawsze w Unii. Nie chodzi o żadne zagrożenia, ale o szansę, szansę na to, byśmy nie zdegradowali ziemi, nie zniszczyli doszczętnie środowiska i nie wytruli się wzajemnie, szansę na zdrowsze jedzenie. Zielony ład to wsparcie, ograniczenie biurokracji dla rolnictwa mniejszego, ekologicznego, skracanie łańcuchów dostaw, program „Od pola do stołu”. To dopłaty dla wsi na przestawienie swoich przedsiębiorstw na odnawialne źródła energii, a co za tym idzie, na czystą i nawet pięć razy tańszą energię z wiatru i słońca. Czy to są jakieś zagrożenia? Gdzie tu widzicie zagrożenia? Czy trzeba wzywać Putina na pomoc, żeby rozprawił się ze znienawidzonym rządem i Unią? Czy trzeba blokować całą wschodnią granicę i narażać na niebezpieczeństwo walczącą Ukrainę? Czy 20 lat hojnych unijnych dopłat dla polskiego rolnictwa nic już nie znaczy? Wystarczy mieć pole, a unijne pieniądze płyną. Jako posłanka Zielonych jestem pewna: nie ma alternatywy dla szansy, jaką jest zielony ład.

A teraz na serio.

Pełnomocnik do spraw dobrostanu rolników potrzebny od zaraz

Jest pole działania dla nowego pełnomocnika: wbrew przeświadczeniu ministra nie jest tak znowu pięknie ze wsparciem finansowym ze środków WPR – nie ma wciąż stawek do ekoschematów dobrostanowych, nie wypłacono nawet na nie zaliczek. Dobrze byłoby też coś zrobić w kierunku przywrócenia hodowli świń, niegdyś bardzo popularnej, dziś w zaniku. Oczywiście prowadzonej z uwzględnieniem dobrostanu i ASF. A w ramach ochrony zapewne da się coś zrobić z masowym wybijaniem zdrowych zwierząt hodowlanych (bo o dzikie zadbają inni, już dbają).

Dobrze byłoby też przeanalizować wreszcie kwestie dotyczące odbierania zwierząt właścicielom przez tzw. organizacje prozwierzęce. Tu trzeba zauważyć, że posłowie PiS (i Jarosław Sachajko) przygotowali właśnie i złożyli w Sejmie projekt nowelizacji tych przepisów – są piękne, aż szkoda, że nie zdołali ich wprowadzić w ciągu 8 lat rządów.

Jeśli pełnomocnikowi uda się załatwić te sprawy, zyska sobie z pewnością nawet miano pełnomocnika do spraw dobrostanu rolnika.

A można takiego pełnomocnika powołać już teraz.

Minister Siekierski niedawno narzekał w rozmowie z protestującymi, że wolałby być ministrem rolników, a nie rolnictwa.

Więcej:

W MRiRW odbyło się spotkanie z protestującymi rolnikami

W MRiRW odbyło się spotkanie z protestującymi rolnikami

Już takie spostrzeżenie wskazuje, że powołanie pełnomocnika ministra rolnictwa do spraw dobrostanu rolnika jest niezbędne. A więc – śmiało, do dzieła. Jest szansa na przełamanie złej passy pełnomocników – powołanie ich tam, gdzie mają coś do zrobienia. Lepszej okazji jak masowe i trwające pół roku protesty rolników nie będzie.

 

Posty powiązane

error: Content is protected !!