Czy uda się stabilizacja na rynku kukurydzy?
Fot. StockSnap z Pixabay
Czy uda się stabilizacja na rynku kukurydzy?
Fot. StockSnap z Pixabay
Rusza skup kukurydzy – może polski, a może państwowy…
Co to znaczy „polskie przetwórstwo”? Temat objaśnił niedawno minister Robert Telus. A na czym polega skup przez polskie podmioty? To z kolei najlepiej pokazuje działalność RARS i GK KGS.
27 września podczas konferencji prasowej po rozmowach ze swoim ukraińskim odpowiednikiem minister Robert Telus zechciał wypowiedzieć się nie tylko na tematy dotyczące rynku zbóż. Zapowiedział też działania na innych rynkach – ba! zapowiedział polskie przetwórstwo i decydowanie o cenach surowca przez polskich rolników, a nie przez zagraniczne koncerny.
Co to znaczy: polskie przetwórstwo?
Jak wskazał minister Telus, problemy w polskim rolnictwie wynikają z tego, „że nasi poprzednicy sprzedali przetwórstwo” i „że polskie przetwórstwo zostało oddane w ręce koncernów”.
– I że teraz o cenie produktu, surowca polskiego decyduje koncern, a nie rolnik. To zmienimy, i to zmieniamy. Dlatego wiele programów, które otwieramy już teraz, nie po wyborach, ale teraz, to jest odtworzenie polskiego przetwórstwa. To jest (…) number one naszego programu, żeby odtworzyć polskie przetwórstwo. To nie musi być państwowe (…), żeby to było jasne, ale żeby to było polskie, żeby Polacy decydowali o cenach, a nie jakiś tam koncern zagraniczny, który po prostu robi na Polakach biznes.
I wszystko jasne.
Co to znaczy: polski skup?
Dziwnym trafem to objaśnienie polskiego przetwórstwa uszło uwadze komentatorów skupionych na ogłoszonej przez ministra zapowiedzi prowadzenia skupu kukurydzy przez Krajową Grupę Spożywczą – następnego dnia po wspólnej konferencji ministra i prezesa KGS miały być znane szczegóły działań KGS, zmierzających do podniesienia ceny oferowanej rolnikom za kukurydzę przez prywatne firmy skupujące.
Niestety informacja MRiRW po tym spotkaniu ministra w KGS jest nader skromna.
Więcej:
Polski kapitał działa z korzyścią dla wszystkich
Próżno szukać też jakiejkolwiek informacji o zapowiedzianym skupie kukurydzy na stronie internetowej KGS SA (GK KGS nie ma strony internetowej).
Nic nie podają też Zamojskie Zakłady Zbożowe, które podobno miały skup prowadzić. Elewarr ograniczył się do uprzejmiej informacji, „że od dnia 2 października w ramach prowadzonego przez Elewarr sp. z o.o. skupu kukurydzy mokrej trwają zapisy na listy harmonogramowe prowadzone przez magazyny Spółki. Szczegółowe informacje dotyczące zasad skupu kukurydzy mokrej można uzyskać w poszczególnych magazynach.
Zainteresowanych sprzedażą kukurydzy mokrej Rolników zapraszamy do magazynów Spółki Elewarr.”
Skąd ta powściągliwość w informowaniu? Czyżby nie było się czym chwalić?
Pytana o zasady skupu KGS przysyła natomiast zamiast odpowiedzi zaproszenie na konferencję prasową zaplanowaną na 5 października – ma na niej poinformować o „strategii i wizji” KGS do 2035 roku.
Co za rozmach…
Skup czy depozyt?
Tymczasem w kwestii skupu kukurydzy trzeba więc zaufać informacjom przekazywanym przez TVP INFO, cytującą taką wypowiedź prezesa KGS SA Marka Zagórskiego:
– Planujemy, że ten skup będzie dwukrotnie większy niż w ubiegłym roku. Będziemy też oferowali odbiór kukurydzy prosto z pola, dodatkowo będziemy przyjmowali kukurydzę w depozyt z zaliczką 50 proc. ceny obowiązującej w danym dniu i możliwością rozliczenia transakcji w ciągu trzech miesięcy. Jeśli cena w tym czasie wzrośnie, rolnik otrzyma wyrównanie, jeśli spadnie – dostanie cenę z dnia dostawy.
Czy to ta zapowiedziana stabilizacja cen skupu kukurydzy?
RARS zakontraktuje kukurydzę
Chyba jednak nie, skoro do akcji włączono Rządową Agencję Rezerw Strategicznych, znów podając informacje o jej działaniach tylko półgębkiem i przy okazji. Wiadomo – tu wszystko musi być niejawne.
Więcej:
Telus: Zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego to strategiczne zadanie państwa.
Pytanie tylko, czy skutki tych działań będą jawne – w szczególności dla rolników, chcących sprzedać kukurydzę niekoniecznie po 400 zł/t…
Polskie firmy tymczasem bezradne i bez pomocy
A jak nie było, tak nie ma zapowiadanej przez ministra na ubiegły tydzień unijnej zgody na dopłatę 200 zł do tony mokrej kukurydzy skupionej przez firmy w ubiegłym roku.
Więcej:
Wycofanie skargi Ukrainy z WTO minister Solski obiecał przemyśleć
W tym stanie rzeczy najbardziej realną pomocą okazuje się (obiecana) zapłata rolnikom 80 proc. należności za upadające firmy skupujące, które upaść jeszcze nie zdążyły, ale poczyniły w tym kierunku wyraźny krok, nie płacąc rolnikom za odebrany w ubiegłym roku surowiec.
I tu koło się obróciło – dochodzimy bowiem do punktu reaktywacji polskiego przetwórstwa, które zaczyna się przecież od polskiego skupu. A że nie musi być państwowy, aby był polski, to już wiemy. Tak jak i to, że stabilizowanie rynku zbóż to nie taka prosta sprawa, jakby się wydawało…