Nie wszystko ładnie pachnie – wszystko powinno jednak mieć właściwe miejsce.
Fot. Lori Lo z Pixabay
Nie wszystko ładnie pachnie – wszystko powinno jednak mieć właściwe miejsce.
Fot. Lori Lo z Pixabay
Smród jest niezniszczalny?
Czy jest możliwe zakończenie prac nad ustawą odorową? I czy jej brak sprzyja rolnikom?
Podobno żyjemy w ekologicznych czasach. Zainteresowanie i naciski ekologów – a i dążenia reprezentujących ich rządów – omijają jednak skutecznie sprawy dotyczące kwestii odorowych.
Prace nad ustawą odorową trwają od 2017 roku i wciąż nie widać ich końca.
Posłanki Małgorzata Tracz i Krystyna Sibińska przypomniały w niedawnej interpelacji, że projekt ustawy o minimalnej odległości dla planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa, którego funkcjonowanie może wiązać się z ryzykiem powstawania uciążliwości zapachowej, znajdował się w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Planowanym terminem przyjęcia projektu przez Radę Ministrów był IV kwartał 2023 roku. Projekt ustawy został opublikowany 1 czerwca 2021 roku na stronie Biuletynu Informacji Publicznej Rządowego Centrum Legislacji oraz skierowany do uzgodnień międzyresortowych. Posłanki pytały trzech ministrów – ministra klimatu i środowiska, ministra rolnictwa i rozwoju wsi, ministra rozwoju i technologii – o dalsze plany: kiedy planowane jest ponowne opublikowanie projektu ustawy oraz skierowanie go do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych oraz jaki jest planowany termin przyjęcia wyżej wymienionego projektu ustawy przez Radę Ministrów.
Odpowiedziało dotychczas dwóch przedstawicieli resortów, które nie przygotowują projektu – tj. rolnictwa i rozwoju.
Wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak odpowiedział krótko, że ”opracowanie i przedłożenie Radzie Ministrów ww. projektu ustawy należało do kompetencji Ministra Klimatu i Środowiska.”
Wiceminister Waldemar Sługocki odpisał to samo, ale przyznał, że Ministerstwo Rozwoju i Technologii brało udział w uzgadnianiu projektu ustawy w czerwcu 2021 r.
Co odpisze minister klimatu i środowiska?
Problem jest.
Przypomniała o nim podczas ostatniego posiedzenia Sejmu poseł Anna Wojciechowska, podając przykład Ełku, borykającego się z uciążliwym odorem.
– Trudno jest zidentyfikować źródło odoru, bo zapach ma charakter migracyjny, tzn. miejsce, w których jest wyczuwalny, zmienia się w czasie – mówiła. – Złożono kilka doniesień do różnych instytucji. Przeprowadzona została kontrola w lokalnym przedsiębiorstwie gospodarki odpadami i nie stwierdzono żadnych uchybień. Miasto nadal tkwi w odorze. Ludzie są poirytowani, problem narasta, długotrwałe narażenie na uciążliwość zapachową może wywołać takie skutki jak problemy oddechowe, bóle głowy, nudności, podrażnienia oczu i gardła. Okazuje się, że określenie jednoznacznych kryteriów uciążliwości zapachowej jest bardzo trudne. Brakuje instrumentów, za pomocą których organy ochrony środowiska byłyby uprawnione do przeprowadzenia kontroli w tym zakresie oraz wydania stosownych zaleceń pokontrolnych i decyzji. Nie ma określonych limitów poziomu odoru. Brakuje prawa, które chroniłoby mieszkańców przed życiem w otoczeniu odoru z różnego rodzaju zakładów i instalacji.
Poseł z Koalicji Obywatelskiej przypomniała, że prace nad projektem trwają i pytała, kiedy się zakończą:
– W Sejmie od 2017 r. trwają prace nad ustawą antyodorową, która miałaby dotyczyć uciążliwości zapachowych z instalacji rolniczych, zakładów przemysłowych czy komunalnych. Poprzedni rząd informował, że prace nad ustawą odorową dobiegają końca, jednak żadne przepisy w tym zakresie nie zostały przyjęte. Prawdopodobnie zostały zablokowane przez przedstawicieli organizacji rolniczych, którzy byli przeciwni pracom nad tym projektem, nad projektem tej ustawy.
Czy rolnicy straciliby na takiej ustawie? Z pewnością mądre uregulowanie tego problemu tylko pomogłoby w prowadzeniu i zakładaniu nowych hodowli. Kiedy więc zobaczymy taki mądry projekt?