Czy projekt obywatelski, zmieniający ustawę o ochronie zwierząt, dobrze pachnie?
Fot. Foto-RaBe z Pixabay
Czy projekt obywatelski, zmieniający ustawę o ochronie zwierząt, dobrze pachnie?
Fot. Foto-RaBe z Pixabay
Spuszczenie z łańcuchów to nie wszystko
Czy ustawa zmieniająca ustawę o ochronie zwierząt, procedowana jako obywatelska, zagraża rolnikom czy tylko pomaga zwierzętom?
– W tym miejscu chciałabym również odnieść się do pojawiających się w różnych mediach wypowiedzi m.in. ministra i wiceministra rolnictwa i rozwoju wsi oraz organizacji rolniczych, wprowadzających społeczeństwo w błąd i sugerujących, że projekt ustawy spowoduje odbieranie zwierząt gospodarskich rolnikom i zwiększy kompetencje organizacji społecznych. Po pierwsze, projekt ustawy w swojej zasadniczej części dotyczy zwierząt domowych. Po drugie, w żadnym miejscu omawianego projektu ustawy nie wprowadzamy jakichkolwiek zmian dotyczących podstaw czasowego odbioru zwierząt. Szanowni państwo, prosiłabym, żeby zamiast straszyć rolników, dokładnie zapoznać się z tekstem projektu ustawy i z jego uzasadnieniem – tak Sara Pamela Balcerowicz, przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, rekomendowała przyjęcie obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt oraz zmianie niektórych innych ustaw.
Obywatele znają sytuację i wiedzą, czego chcieć?
Projekt – zgodnie z opisem sejmowym – dotyczy m. in. poprawy dobrostanu zwierząt oraz doprecyzowania i rozszerzenia zakresu ochrony zwierząt, redukcji problemu bezdomności zwierząt domowych i kontroli ich populacji, zapewnienia identyfikowalności zwierząt domowych, poprawy standardów funkcjonowania schronisk dla bezdomnych zwierząt, utworzenia Rejestru Stowarzyszeń Hodowców Psów i Kotów oraz Systemu Informacji o Schroniskach. Został złożony w Sejmie 24 września, a więc dwa miesiące później niż bliźniaczy projekt KO – ten dotyczy wprowadzenia całkowitego zakazu trzymania psów na uwięzi, 26 sierpnia trafił do Komisji Rolnictwa. Z wystąpienia poseł Karoliny Piekarskiej, która patronuje projektowi KO, nie wynika jednak, aby uważała inicjatywę obywatelską za zagrożenie dla własnych pomysłów.
Więcej o projekcie KO:
Również poseł KO Paweł Suski zapewniał podobnie, jak Sara Pamela Balcerowicz:
– Tam nie ma nic na temat dotykania obszarów wiejskich, rolnictwa. Jesteśmy zarzucani fałszywymi informacjami, że ta ustawa ma zlikwidować gospodarstwa rolne. To jest nieprawda.
Poseł Marek Suski z PiS miał inne zdanie. Sprzeciwił się uprawnieniom dla stowarzyszeń, które zgodnie z tym projektem – jak mówił – właściwie będą mogły wchodzić na teren posesji.
– Jak będzie to działać? Będą mogły skierować sprawy przeciwko tym, którzy… Słusznie, jeżeli ktoś źle traktuje zwierzę, ale jak ktoś się narazi? A jednocześnie jest zapis, że nawiązki mają być zasądzane na rzecz tych stowarzyszeń. Czy to nie jest napędzanie sobie pieniędzy? Jest w tej ustawie kilka takich lobbystycznych zapisów, które są nie do przyjęcia.
Poseł Marek Suski podsumował swoje wystąpienie tak:
– Naprawdę nie można interesu tych, którzy nie mają głosu, czyli zwierząt, wykorzystywać do zarabiania przez tych, którzy tak naprawdę chyba za tym projektem stoją. Nie można się zgodzić na tego rodzaju rozwiązania. Jesteśmy za tym, żeby skierować to do komisji, ale naprawdę ten projekt trzeba przepracować. (…) W tym kształcie tego projektu nie możemy poprzeć. Jeżeli uda nam się naprawić go w komisji, to jesteśmy jak najbardziej za, bo dobro zwierząt leży nam na sercu. Ale wykorzystywanie zwierząt do robienia interesu jest niedopuszczalne.
Projekt trafi zapewne do komisji, choć Konfederacja chciała odrzucenia go w pierwszym czytaniu.
Obywatele przeciwko innym obywatelom?
Argumenty na temat próby robienia interesu i zamykania przy tym interesów innych osób przedstawił poseł Krzysztof Mulawa z Konfederacji.
– Postaram się podać kilka argumentów. W wyniku jego przyjęcia damy możliwość właściwie dowolnej interpretacji przepisów i tym samym wejścia pseudoaktywistów do waszego mieszkania, do waszego domu, do waszej zagrody i odebrania wam zwierzęcia. Do tej pory odbywało się to na mocy decyzji urzędowej. Według projektu miałoby to się dziać również na wniosek organizacji społecznej. Dalej katalog zachowań uznanych za znęcanie, cytuję: pozostawienie zwierzęcia domowego w zamknięciu, izolacji lub samotności w warunkach lub przez okres skutkujący cierpieniem zwierzęcia. I kto to oceni? Zostawiacie waszego persa, jak idziecie do Sejmu, tak? Ale ja założę organizację społeczną i stwierdzę, że się nad tym persem znęcacie – według tego projektu. Idziemy dalej. Przeszkadzają wam karpie? 70 tys. ha pod lustrem wody. To wam przeszkadza? Czasem to są stawy hodowlane, które są na naszych ziemiach, na polskich ziemiach od kilkuset lat. Idę dalej. Firmy, które legalnie prowadzą swoje biznesy z fajerwerkami, również wam zawadzają. Zastanówcie się, jak teraz Owsiak zrobi „Światełko do nieba” w styczniu. Zastanawialiście się nad tym? Fajerwerki, których chcecie zakazać, jeżeli chodzi o oddziaływanie i decybele, są na poziomie popołudniowych korków w Warszawie, takich jak będą dzisiaj, gdy będziecie wracali z Sejmu. Dalej: kojce dla zwierząt, które mają mieć powierzchnię większą, niż ma 80% ludzi mieszkających w blokach w Polsce. To jest normalne? Dalej: przymusowe czipowanie, kastrowanie. Jaki jest argument? Pod jakim pretekstem? Dbałości o zwierzęta. Donosy za kasę – tego nie będę rozwijał.
Poseł Bronisław Fołtyn z Konfederacji uzupełniając podkreślał, że likwidacji ulegnie branża zajmująca się fajerwerkami.
– Kolejna likwidowana branża: branża hodowlana rybna. 3 tys. stawów w całej Polsce. Gdzie te stawy są? W dolnośląskim i na Śląsku, przede wszystkim na Śląsku. Przed chwilą mieliśmy powódź. Te stawy to jest retencja. Dlaczego chcemy to zlikwidować? Przecież to jest jedno wielkie szaleństwo. Likwidujemy 3 tys. gospodarstw. Przy tym pracuje drugie tyle ludzi. Czyli 40 tys. osób chcecie zwolnić praktycznie z dnia na dzień. Macie to schowane w tej ustawie. Co to tam robi w ogóle? Tego nie powinno tam być. Trzeci mocny punkt lobbingowy, który tutaj gdzieś się schował, to właśnie czipowanie i sterylizacja. To jest ewidentne wyjście naprzeciw klinikom weterynaryjnym i producentom czipów.
A więc nie wszyscy stracą na ewentualnym przyjęciu nowych zasad.
Co z tego wynika dla rolników?
O skutkach płynących dla rolników z wprowadzenia proponowanych zmian mówił poseł Jarosław Sachajko.
– Głównym hasłem w trakcie zbierania podpisów obywateli było uwolnienie zwierząt z łańcuchów. To działające na emocje hasło miało odwrócić uwagę od faktycznego celu projektu, jakim jest zwiększenie i tak już zbyt szerokich uprawnień organizacji pozarządowych mających w celach statutowych ochronę zwierząt i przyniesienie tym organizacjom poważne korzyści kosztem praw, wolności obywatelskich, gospodarki, bezpieczeństwa ludzi i zwierząt, bezpieczeństwa finansowego gmin. To psucie prawa. Projekt wprowadza w każdym przypadku karę bezwzględnego więzienia od 3 miesięcy do 8 lat za zabicie zwierzęcia lub znęcanie się nad zwierzęciem. Dla porównania w tym tygodniu zapadł wyrok za spowodowanie śmierci pięciu 15-latek w pożarze escape roomu. Najwyższa kara to 2 lata więzienia. Jako znęcanie się będzie traktowane każde zachowanie, także nieświadome, bo z definicji znęcania wykreślono słowo: świadome. Projekt określa jako znęcanie się praktycznie wszystko: stosowanie metod wywierania presji mechanicznej na zwierzęta, stosowanie urządzeń zmuszających zwierzęta do określonego zachowania, w tym uległości, np. uprzęży, co w praktyce likwiduje możliwość chowu i hodowli zwierząt. Presją jest np. zamknięcie w oborze. Można będzie oskarżyć i skazać za niezapewnienie zwierzętom urozmaiceń środowiskowych, niezapewnienie dużym psom kojca o wielkości minimum 24 m², a także pozostawienie psa lub kota samego w mieszkaniu, gdy właściciel jest w pracy. Dla porównania: ludziom sprzedaje się w Warszawie mieszkania, przepraszam, apartamenty o wielkości 12 m². Chodzi również o płoszenie zwierząt w każdej sytuacji, bo wykreślono słowo: złośliwe płoszenie. Znęcaniem się będzie płoszenie wilków atakujących bydło, płoszenie dzików niszczących uprawy. Projekt umożliwia wydawanie przez sądy orzeczeń również w przypadku, gdy zwierzęta nie należą do osoby skazanej. Właściciel stada bydła będzie mógł stracić całe stado, gdy sąd skaże jednego z jego pracowników opiekujących się bydłem. Projekt zobowiązuje sądy do orzekania nawiązek sądowych, które do tej pory były zasądzane na cele związane z ochroną zwierząt, na rzecz organizacji społecznych, które doprowadzą do rozpoczęcia sprawy przeciwko człowiekowi. Kary będą miały wysokość do 100 tys. zł.
Poseł wskazał też na zagrożenie dla gmin:
– Projekt zagraża budżetom gmin, stwarzając warunki dla przejęcia przez organizacje społeczne monopolu na opiekę nad bezdomnymi zwierzętami. Jako monopoliści organizacje będą eskalować żądania finansowe wobec gmin. Projekt pozwala organizacjom społecznym przyjmować pod opiekę bezdomne zwierzęta bez obowiązku prowadzenia schroniska dla zwierząt, czyli bez nadzoru powiatowych lekarzy weterynarii. Brak kontroli stwarza zagrożenie dla tych zwierząt i zagrożenie rozprzestrzeniania się chorób. Projekt spowoduje wzrost bezdomności, gdyż wiele osób nie zdecyduje się przygarnąć psa czy kota lub nawet pozbędzie się posiadanych zwierząt wobec nałożenia na nich takich wymagań. Wzrost bezdomności zagrozi bezpieczeństwu ludzi, zwierząt domowych, gospodarce oraz pewnym zachowaniom społecznym.
Rząd poczeka ze stanowiskiem, ale pracę obywateli wykorzysta
Rząd nie ma stanowiska do projektu – powiedział wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak.
Wiceminister okazał jednak przychylność wobec systemu czipowania psów i kotów i prowadzenia rejestru przez ARiMR. Dotyczący tego projekt zresztą już ponad miesiąc temu MRiRW przekazało do konsultacji:
Jak podkreślił wiceminister, projekt zmierza także w kierunku rozstrzygnięć kwestii procedowanych teraz w UE w ramach poprawy dobrostanu zwierząt – wiceminister okazał więc chęć pracy nad projektem.
Trzeba zauważyć, że poprzedni rząd długo zapowiadał zmianę przepisów dotyczących odbierania zwierząt, obecny się z tego wycofał:
MRiRW nie pracuje nad zmianą przepisów dotyczących odbierania zwierząt właścicielom