
Coś umknęło kontroli weterynarii?
Fot. Никита z Pixabay
Coś umknęło kontroli weterynarii?
Fot. Никита z Pixabay
Trująca galareta na Podkarpaciu
Była sprzedawana z samochodu na targowisku w Nowej Dębie (woj. podkarpackie).
– Dziś, w sobotę, 17 lutego, w Nowej Dębie, przy placu targowym, mężczyzna sprzedawał z samochodu „swojskie” wyroby, m.in. galaretę garmażeryjną. Dwie osoby, które ją kupiły i zjadły, z objawami ostrego zatrucia trafiły do szpitala, jedna z nich zmarła. Apelujemy do wszystkich, którzy dokonali zakupów u mężczyzny, a szczególnie tych, którzy kupili galaretę, o powstrzymanie się od jej spożycia. Jeżeli ktoś już ją zjadł, nawet jeśli nie ma żadnych objawów, powinien natychmiast skontaktować się z lekarzem – informuje podinspektor Beata Jędrzejewska – Wrona, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu.
Informację taką przekazał wczoraj portal infonowadeba.pl.
Dziś już wiadomo, kto produkował wyroby. Jak podano, policja zatrzymała dwie osoby – to małżeństwo rolników z powiatu mieleckiego. „55-letnia kobieta i 56-letni mężczyzna przyznali się, że hodują trzodę i dla podreperowania budżetu domowego wyrabiają wędliny, które sprzedawali na terenie Nowej Dęby. Małżeństwo trafiło do policyjnego aresztu w Tarnobrzegu” – podaje portal infonowadeba.pl.
Do odbiorców w części województwa podkarpackiego (powiaty: stalowowolski, niżański, mielecki, tarnobrzeski i kolbuszowski) wysłano alert RCB.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa apeluje: „Jeśli w ostatnim czasie jadłeś mięso pochodzące z niesprawdzonego źródła, odczuwasz niepokojące objawy zdrowotne i podejrzewasz, że jedzenie mogło być zatrute – natychmiast skontaktuj się z lekarzem lub zadzwoń na 112!”