Nastąpi rozszerzenie roślin ubezpieczanych z dopłatą o: słonecznik, facelię, len, konopie włókniste, bobowate drobnonasienne, rośliny zielarskie i gorczycę oraz doprecyzowanie uprawy gryki jako zboża oraz soi jako rośliny z rodziny bobowatych mieszczących się w dotychczasowym katalogu upraw.
Fot. Gosia K. z Pixabay
Nastąpi rozszerzenie roślin ubezpieczanych z dopłatą o: słonecznik, facelię, len, konopie włókniste, bobowate drobnonasienne, rośliny zielarskie i gorczycę oraz doprecyzowanie uprawy gryki jako zboża oraz soi jako rośliny z rodziny bobowatych mieszczących się w dotychczasowym katalogu upraw.
Fot. Gosia K. z Pixabay
Ubezpieczenia z dopłatą będą rozszerzone
Nowe rośliny obejmie dopłata do składek ubezpieczeniowych – rząd zrezygnował jednak ze zwiększenia dopłaty do składek.
Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich dotyczy rozszerzenia katalogu upraw, do których będą stosowane z budżetu państwa dopłaty do składek ubezpieczenia płaconych przez producentów rolnych, o słonecznik, facelię, len, konopie włókniste, bobowate drobnonasienne, rośliny zielarskie i gorczycę oraz doprecyzowania uprawy gryki jako zboża oraz soi jako rośliny z rodziny bobowatych mieszczących się w dotychczasowym katalogu upraw.
Więcej o projekcie:
MRiRW wycofuje się ze zwiększenia dopłaty do składek ubezpieczeniowych
Komisja Rolnictwa podczas pierwszego czytania przyjęła poprawki polegające na doprecyzowaniu zakresu obowiązywania przepisów przejściowych do 2025 roku oraz dodaniu przepisu utrzymującego w mocy dotychczasowe przepisy wykonawcze do czasu wydania nowych przepisów.
W trakcie debaty w Sejmie posłowie PiS uznali, że wykaz roślin należy rozszerzyć jeszcze o trawy nasienne. Poza tym 920 mln zł na dopłaty do ubezpieczeń to kwota, która może się okazać zbyt mała, a wówczas, zamiast redukcji dopłat trzeba byłoby pomyśleć o zwiększeniu kwoty z rezerwy budżetowej.
– Dużym problemem jest również znaczne ograniczenie możliwości ubezpieczenia upraw sadowniczych – wskazał poseł Kazimierz Bogusław Choma. – Często ubezpieczyciele ograniczają czas składania wniosków. W niektórych rejonach sadownik czy też rolnik produkujący owoce miękkie – malina, porzeczka – ma na to 2 dni albo czasami tylko 1 dzień, czasami liczy się to w godzinach. Problem ze strony firm ubezpieczeniowych definiowany jest w ten sposób, że tam trzeba wypłacać duże odszkodowania. Jest ich dużo mniej, bo dla innych jest ok. 10 firm, a tu są tylko dwie. Ten problem nie został dotknięty w projekcie ustawy. Tak więc ten pozytywny krok w stronę zmiany limitów stawek taryfowych jest okej i dobrze by było jeszcze to poprawić.
Według wiceministra Stefana Krajewskiego nie ma jednak zagrożenia brakiem środków:
– Ponad 1 mld zł za rządów PiS-u było przygotowywane na te dopłaty do ubezpieczeń, tylko że w żadnym roku nie były te pieniądze w takim stopniu wykorzystane. W obecnym roku 920 mln zostały zabezpieczone. Okazało się też, że nie wszystkie pieniądze zostały wykorzystane, 170 mln zostało jeszcze w budżecie, więc te pieniądze dokładamy już na rok przyszły, zwiększając zakres ubezpieczeń. Chcemy, żeby te środki zostały w pełni wykorzystane.
Projekt czeka na głosowanie – kolejny dzień obrad Sejmu wyznaczono na 27 listopada.