Scroll Top
krowa liże rękę

Polskim rolnikom pozostaje hodowla?
Fot. Ralph z Pixabay

Polskim rolnikom pozostaje hodowla?
Fot. Ralph z Pixabay

Zamiast uprawy hodowla?

Tak przyszłość polskiego rolnictwa widzi wiceminister rolnictwa Lech Kołakowski.

Podczas obrad Komisji Rolnictwa senatorowie poruszali kwestie bieżących trudności w rolnictwie.

Mówili o braku zapłaty dla rolników za odebrane zboże i kłopotach skupujących – nie uruchomiono zapowiadanych dopłat 200 zł do mokrej kukurydzy, nie ma kredytów skupowych.

– Ja nawet zapytałem poszczególne firmy, ile w tym roku kupią w zderzeniu z rokiem poprzednim, bo istnieje obawa, że one mogą kupić 30% tego, co kupiły w tamtym roku, bojąc się, że się powtórzy sytuacja z tego roku. I wtedy będzie dramat, bo nie będzie miał kto skupić – mówił senator Józef Łyczak.

Senator Jerzy Chróścikowski podzielił się taką refleksją:

– My chętnie wspieramy Ukrainę, pomagamy Ukrainie, ale to nie może nam niszczyć produkcji. No, nie możemy pozwolić na takie ceny. Takie ceny, jakie nam proponują, są po prostu… Jeżeli transport… Dopiero co byliśmy z komisją na granicy i patrzyliśmy, jak to wygląda, jak te badania są prowadzone itd. No, nikt nie jest w stanie sprawdzić każdy wagon. Mówi się o partii, ale partia ma 5 tirów. To jest badanie fragmentaryczne. To nie jest tak, że wszystko da się sprawdzić, wszystko da się… I okazuje się, że według tych badań, które inspekcje przeprowadzają, jakość jest bardzo dobra, bardzo dobra. Nie możemy mieć zarzutów co do jakości. Niektórzy mówią, że wszystko, co wpływa, jest złej jakości. To jest dobra jakość. I z tym związany jest podstawowy problem. Jeżeli na Ukrainie są w stanie za pół euro uprawiać malinę, no to przepraszam, ale jak my możemy się zmierzyć z czymś takim? A to płynie. Sprawdzaliśmy na granicy: malina płynie, jedzie, miód też. Wszystkie dane, które KAS nam przedstawiała… No, to jedzie, po prostu jedzie. I rolnicy stoją dzisiaj przed poważnym wyzwaniem, dlatego że Ukraina dostaje wszystkie przywileje. Oni wiedzą, że jesteśmy niekonkurencyjni. My jesteśmy dla nich, można powiedzieć, zerową konkurencją, nie mamy żadnych szans z nimi wygrać. To dlaczego Unia Europejska nie podejmuje żadnych działań w kierunku ograniczenia tego? Jak my wchodziliśmy do Unii Europejskiej, mieliśmy tyle sankcji, tyle różnych ograniczeń, a tutaj wszystko jest otwarte. Wojna to tłumaczy? Nie, nie możemy zniszczyć swojego rynku. My z nimi nie konkurujemy. A co będzie za rok? A co będzie po żniwach, pytają rolnicy. Pytają mnie dzisiaj: jaki jest program rządu na okres po żniwach czy w trakcie żniw? Bo my dzisiaj gasimy pożar dopłatami. A co będzie w sierpniu? Co będzie we wrześniu? Czy te ceny, które dzisiaj proponują zakłady, się utrzymają? Czy rzeczywiście tyle zapłacą? To jest naprawdę… Rolnicy już się szykują do protestów, dzisiaj dzwonili do mnie.

Nie ma już problemu ze zbożem

– Na polskie rolnictwo nałożyło się kilka kryzysów – tłumaczył wiceminister Lech Kołakowski. – Pierwsza kwestia związana jest ze zmianami klimatycznymi, brakiem wilgoci, stepowieniem części gruntów. Druga kwestia związana jest z agresją Rosji na Ukrainę, z jej skutkami, z kosztami środków produkcji. Tu mamy na myśli głównie ceny gazu, ale i innych węglowodorów. To miało wpływ na rynki, na ceny. Kolejna kwestia to decyzja Komisji Europejskiej związana z pomocą dla Ukrainy. Ona też miała skutki dla polskiej wsi, dla polskich rolników. Polski rząd sam nie decyduje o kwestiach związanych z cłami, z handlem. To jest w jurysdykcji Komisji Europejskiej. Jesteśmy państwem członkowskim, tak to wygląda. Ale musimy zadbać o sytuację ekonomiczną polskich producentów. Tu mam na myśli produkcję roślinną. No, w tej chwili chodzi o owoce miękkie, ale chcę powiedzieć, że jest też sadownictwo, na jesieni pojawi się kwestia jabłek. Widzimy kolejne trudności związane z tym korytarzem solidarnościowym i transportem zboża z Ukrainy do portów, do portów Unii Europejskiej. Brakuje wskazania portów docelowych, czego konsekwencje widzieliśmy. To dotyczy też badania jakości tych przewożonych surowców. Polska jest państwem granicznym, tutaj też są zobowiązania traktatowe, ustawowe. Ale chcę powiedzieć, że rząd, resort mimo wszystko podejmuje szereg działań. Widzimy też wiele pozytywnych aspektów. Już nie ma tego problemu związanego ze zbożem. Chcę też powiedzieć, że Polska jako jedyne państwo tak bardzo pochyliła się nad tymi problemami. W wyniku konfliktu na Ukrainie i jego skutków dla polskich rolników od początku agresji, od 24 lutego, wypłacono ponad 15 miliardów zł. Panie Przewodniczący, żadne inne państwo Unii Europejskiej nie udzieliło takiej pomocy własnemu rolnictwu. Chcę powiedzieć, że to są środki budżetowe, nasze, krajowe, oczywiście wydatkowane po uzyskaniu zgody Komisji Europejskiej. Tak że tu widzimy problemy, tak jak powiedziałem, klimatyczne, wojenne, ale też rynkowe, związane z otwarciem rynku Unii Europejskiej na surowce, na towary, na żywność z Ukrainy. Te działania są kontynuowane, są prowadzone rozmowy.

Co planuje MRiRW na okres po żniwach?

Wiceminister wypowiedział się też na temat możliwości konkurowania Polski z Ukrainą po jej ewentualnym przystąpieniu do UE.

Jak mówił, po wejściu do Unii rolnictwo ukraińskie będzie musiało dochować standardów bezpieczeństwa żywności państw UE.

Ukraina ma wyjątkowo sprzyjające warunki do prowadzenia uprawy:

– Szanowni Państwo, nie wiem, czy wiecie, że warunki klimatyczne Ukrainy, warunki do uprawy zbóż, są najlepsze na świecie. Tam są wielometrowe złoża czarnoziemów, jest to znakomita gleba. Nie trzeba tam stosować tylu nawozów, środków ochrony, nie trzeba pracować nad tą glebą tak intensywnie jak w Polsce, a plon jest znakomity. W granicach Ukrainy przed konfliktem produkowano 100 milionów ton zbóż i kukurydzy. Proszę państwa, jest to rezerwuar żywnościowy nie tylko Europy, ale również świata.

W związku z akcesją Ukrainy do UE należy doprowadzić do dodatkowego wsparcia naszego rolnictwa:

– Szanowni Państwo, to są bardzo ważne wyzwania dla naszego rolnictwa. Tak jak powiedziałem, ma to znaczenie dla naszego bytu ekonomicznego, dla bezpieczeństwa ekonomicznego gospodarstw. W Polsce, tak jak wskazałem, są regiony produkcji bydła mlecznego i mięsnego, drobiu, poszczególnych upraw. Jest to zróżnicowane. My musimy patrzeć na całe terytorium Rzeczypospolitej, na całe rolnictwo i zabezpieczać środki. Ale jeżeli mówimy o akcesji Ukrainy, to ja nie wyobrażam sobie, żeby nie było dodatkowego wsparcia dla polskiego rolnictwa. Takie wsparcie z poziomu Komisji Europejskiej musi nastąpić. Już pan senator wskazał, jakie obwarowania miała Polska, wstępując w struktury Unii Europejskiej. Tak że ten proces na pewno się rozpocznie, organy naszego państwa muszą być przygotowane na tę okoliczność, na wejście Ukrainy do Unii Europejskiej. Musimy mieć gwarancję bezpieczeństwa, utrzymania polskich gospodarstw zajmujących się produkcją mleka, mięsa, owoców, warzyw, gospodarstw z każdej branży.

Szczególną szansę dla polskiego rolnictwa stwarza hodowla:

– Są też szanse dla naszego rolnictwa. Kwintesencją rolnictwa nie jest produkcja roślinna, ale produkcja zwierzęca, a otwierają się rynki wielu państw Azji Południowo-Wschodniej. Sam miałem zaszczyt uczestniczyć w tych rozmowach i wiem, że poszczególne gatunki żywności… Tutaj mówię o mięsach. Udaje się otwierać te rynki na wieprzowinę, na drób, a są to bogate rynki, płacące 30–50% więcej, niż uzyskujemy za naszą żywność na poziomie Unii Europejskiej. Tak że nie możemy widzieć wszystkiego w ciemnych kolorach. Są też szanse dla naszego rolnictwa. Pamiętajmy przede wszystkim o pracowitości, dokładności naszego rolnika, dokładności tych zabiegów. No, nie mamy tak dobrych gleb jak na Ukrainie, ale mamy swoje przewagi, wykorzystujemy te nasze przewagi – mówił wiceminister Kołakowski.

Posty powiązane

error: Content is protected !!