fot. Lucia Grzeskiewicz z Pixabay
fot. Lucia Grzeskiewicz z Pixabay
Fundusze europejskie – modernizacja czy skok rozwojowy?
Pieniądze unijne z obecnej perspektywy nie pozwolą na skok rozwojowy małych i średnich miast – tak uznało 52 proc. uczestników debaty Serwisu Samorządowego PAP. Wśród barier: malejąca nadwyżka operacyjna netto i rosnące koszty obsługi zadłużenia.
Jednym z narzędzi do budowania potencjału małych i średnich miast w Polsce są pieniądze – również unijne. Na pytanie, czy fundusze europejskie umożliwią miastom i miasteczkom dokonanie skoku rozwojowego starali się odpowiedzieć uczestnicy debaty Serwisu Samorządowego PAP podczas II Kongresu Małych i Średnich Miast w Chełmie.
Jak podkreślali, jedną z barier dobrego wykorzystania pieniędzy unijnych może być konieczność zapewnienia wkładu własnego przy obecnych problemach ze spięciem samorządowych budżetów.
– Wydatki rosną szybciej niż dochody bieżące samorządów. Mamy mniej własnych środków na finansowanie rozwoju, niektórym z nas nie starczy na wkłady własne – powiedział Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich.
Jak podkreślił, do tej pory fundusze unijne były bardzo ważnym, choć nie największym źródłem pozyskiwania finansowania przez samorządy. Inwestycje samorządowe są w ok. 40 proc. finansowane ze środków własnych w postaci nadwyżek budżetowych i operacyjnych, w 30 proc. ze środków unijnych i w ok. 30 proc. ze środków zwrotnych.
Andrzej Porawski przypomniał, że samorządy czekają nie tylko na środki z polityki spójności, lecz także na te z Krajowego Planu Odbudowy.
– Największy problem z tym KPO polega na tym – nie kiedy on zacznie wpływać, tylko kiedy on się kończy, bo ten czas nam się skraca; ten fundusz działa do określonego roku – podkreślił. – Każdy dzień stracony powoduje, że niektóre z tych środków będzie trudno wydać – dodał.
Wśród potencjalnych barier wydatkowania środków unijnych przez małe i średnie miasta wskazał także na podwójną rolę urzędów marszałkowskich.
– Pieniądze unijne z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego będą transferowane dalej przez urzędy marszałkowskie. Samorząd województwa jest zarazem dysponentem i beneficjentem tych środków. To jest trochę niesprawiedliwe, bo dysponent, który jest też beneficjentem, jest nieobiektywny. Zwłaszcza, że kryteria wprowadza nie tylko UE, ale też samorząd województwa – zaznaczył Andrzej Porawski.
– Wkład własny do projektów unijnych jest dla nas problemem. Mówimy nawet nie o wkładzie własnym na poziomie 15-20 proc., ale już na poziomie Polskiego Ładu zaczęły się kłopoty, skąd zabezpieczymy te 5 proc. (wymaganego tam wkładu własnego – PAP) – wtórował Grzegorz Cichy, prezes Unii Miasteczek Polskich.
Jak podkreślał, samorządy mierzą się także z problemem rosnącego zadłużenia.
– To zadłużenie rośnie i obsługa tego zadłużenia rośnie. Koszt odsetek, opłat itd. powodują, że mamy nową profesję w Polsce: skarbnik-wróżbita. On nie jest w stanie przewidzieć WPF na rok, a co dopiero na 10-20 lat, jak mamy obligacje. To jest potężny problem dla samorządów, stąd konieczność przemodelowania dochodów samorządów – mówił.
Tymczasem potrzeby są ogromne, a dla wielu samorządów koniecznością wciąż są podstawowe inwestycje w infrastrukturę.
– W Małopolsce 30 proc. mieszkańców nie ma dostępu do wodociągu, a 60 proc. do kanalizacji. Wydatki na kanalizację potrzebne są nawet w dużych miastach jak Łódź. Jeżeli dotacje unijne będą na poziomie 60 proc, a realnie 45 proc., to niejeden samorząd wstrzyma się z inwestycjami – zaznaczył Grzegorz Cichy.
Dodał, że Polska posiada policentryczną, niespotykaną w większości krajów UE sieć osadniczą, która może być naszym atutem.
– Potrzebujemy jednak pieniędzy na drogi, kanalizację, uzupełnienie sieci wodociągowej. Chodniki przy drogach, bezpieczne przejścia i zatoki autobusowe. Tymczasem na Komitetach Monitorujących dyskutuje się o problemach oderwanych od życia. A powinno się spojrzeć z perspektywy wsi daleko od szosy – zaznaczył Grzegorz Cichy.
Marek Neckier, dyrektor Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości uważa, że w ramach funduszy UE każdy program regionalny powinien być szyty na miarę.
Dodał, że w obecnym programie regionalnym Lubelskie otrzyma o 200 mln euro więcej niż w poprzedniej perspektywie finansowej. To rekordowy wynik, który stawia województwo na 4 miejscu w Polsce.
– KE wskazała, że wszystkie działania związane z rozwojem OZE finansowane poprzez instrumenty zwrotne – pożyczki na preferencyjnych warunkach, częściowo umarzane. Konsultacje społeczne trwały u nas kilka miesięcy. 300 mln euro przeznaczyliśmy na miejskie obszary funkcjonalne – wyjaśnił ekspert.
W głosowaniu podsumowującym debatę 52 proc. uczestników negatywnie odpowiedziało na pytanie, czy fundusze europejskie z obecnej perspektywy pozwolą na skok rozwojowy; pozytywnej odpowiedzi udzieliło 48 proc. głosujących.
Debata była elementem projektu „Polityka spójności w regionach”, który Polska Agencja Prasowa realizuje dzięki dotacji z Komisji Europejskiej.
Źródło informacji: Serwis Samorządowy PAP