Weterani Powstania Styczniowego salutują podczas defilady 15 sierpnia 1936. Wiktor Malewski (z lewej), Maria Fabianowska (z prawej). W dalszych rzędach stoją żołnierze. Fot. NAC
Weterani Powstania Styczniowego salutują podczas defilady 15 sierpnia 1936. Wiktor Malewski (z lewej), Maria Fabianowska (z prawej). W dalszych rzędach stoją żołnierze. Fot. NAC
Czy Powstanie Styczniowe było niezbędne?
W kraju narastało niezadowolenie – szczególnie skierowane w kierunku Moskwy. Polakom zależało na odrodzeniu kraju w granicach przedrozbiorowych.
Żądania i marzenia były zróżnicowane – tak polityczne, jak i społeczne.
Być może niektóre Rosjanie spełniliby bez walki, mieli wielu zwolenników w kraju.
Postacią decydującą o przebiegu wydarzeń okazał się Aleksander Wielopolski.
„Nasze dzieje znają taki przykład nadużycia władzy, że czegoś podobnego darmo chyba szukać w rocznikach innych państw. Bohaterem wydarzenia był Aleksander Wielopolski. Mógł on zapobiec powstaniu, uwłaszczając chłopów, czyli spełniając główne i oczywiście słuszne żądanie Czerwonych. Nie uczynił tego. Sam Aleksander II ostrzegał margrafa, że za mało polskiemu włościaninowi daje. Na próżno” – pisał o tym Paweł Jasienica. Historyk krytykował Wielopolskiego właśnie za niewykorzystanie szans na względną choćby odrębność od Rosji w postaci proponowanego koronowania Konstantego na króla polskiego. Jak uważał, to chęć rozmowy z narodem z pozycji siły (siły posiadanej przez carskich generałów, chcących przerobić Polskę na jeden wielki żłób) spowodowała konieczność powstania.
Przygotowywał je od lat Mierosławski. Czerwoni mieli wielkie nadzieje i plany – uwłaszczenie włościan to ich postulat, domagali się także oświaty na wsi.
Tymczasem Wielopolski 6 kwietnia 1861 rozwiązał Towarzystwo Rolnicze, co spowodowało demonstrację w Warszawie, podczas której zabito ok. 100 osób.
Już zabicie Pięciu Poległych (dwóch zabitych to byli ziemianie) 27 lutego 1861 i ich pogrzeb skutkowały ogłoszeniem żałoby narodowej.
„Albo chłopi wezmą ziemię sami, jak to już prorokowano, albo car wystąpi w roli dobrodzieja i obdaruje chłopów naszą ziemią… Dla mnie jako Polaka to drugie wydaje się gorsze” – takie rozważania podczas konspiracyjnie zwołanego zjazdu ziemian (już po rozwiązaniu ich towarzystwa) spisała Zofia Kossak w książce „Dziedzictwo”.
Narastało poczucie, że tylko walką można osiągnąć niezbędne cele.
22 stycznia 1863 w Królestwie Polskim i 1 lutego 1863 na Litwie wybuchło Powstanie Styczniowe.
Jak każde – źle zarządzane, wykorzystujące spontaniczne niezadowolenie ludności. Trzeba podkreślić, że tej spontaniczności wystarczyło na kilka lat. Przez kolejne dziesięciolecia nie pozwoliło to zapomnieć o tym, czego potrzebują Polacy – i w konsekwencji doprowadziło do przeniesienia tych idei aż do czasu, kiedy ich umożliwienie stało się realne, także dzięki sprzyjającym warunkom zewnętrznym i obecności wodza, który był w stanie poprowadzić naród do sukcesu.
Więcej:
22 stycznia 1863 r. Powstanie Styczniowe okiem Piłsudskiego