
Czy każdy i zawsze może pytać i się dziwić?...
Fot. Gino Crescoli z Pixabay
Czy każdy i zawsze może pytać i się dziwić?...
Fot. Gino Crescoli z Pixabay
Co można i trzeba wyjaśniać wiceministrowi?
– Dlaczego Kołodziejczak pojechał wyjaśniać coś, co podobno, jak sam twierdził, wiedział przed wyborami? – zapytał mnie wczoraj czytelnik.
Czy to dziwne, że wiceminister rolnictwa próbuje ustalić, co dzieje się na granicy z Ukrainą? Chyba mniej dziwne niż to, że ponad trzy miesiące po wyborach – które doprowadziły do przejęcia władzy m.in. w efekcie zapowiedzi uleczenia sytuacji w rolnictwie – nowy rząd nie ma nic do zaproponowania.
Nie poznaliśmy przyczyn i skutków ukraińskiej ekspansji na rynku zbóż. Nie mamy planu na przyszłość. Unijne zapowiedzi rozstrzygnięć na przyszłość nie są dla Polski korzystne. Zatem – nic nowego. Poza kierownictwem ministerstwa, oczywiście.
I nie zmienił się nawet sposób relacjonowania poczynań ministerstwa – trzeba zauważyć. Wczoraj „Wiadomości” TVP – nazywane teraz „19.30” – pokazały zaskakujący obrazek. Oto wiceminister wdrapał się na przyczepę wespół w zespół z kimś ubranym w kamizelkę z napisem „Agrounia”. Czy wiceminister nie ma innych służb do kontroli importu, jak koledzy z organizacji?
Jako żywo przypomina to niedawną bohaterską walkę „Solidarności” RI (a ówczesny minister był jej niedawnym przewodniczącym) o „Rolniczą dwunastkę” – podczas gdy rolnicy walczyli (a i nadal walczą) o przetrwanie.
Miesiąc temu minister Siekierski odpowiedział na interpelację zadaną przez posła Kołodziejczaka i dwóch innych posłów w końcu listopada. Odpowiedział krótko: „uwzględniając iż poseł Michał Kołodziejczak jest obecnie Sekretarzem Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi udzielenie odpowiedzi na przedmiotową interpelację wydaje się bezprzedmiotowe.” Taka sama odpowiedź trafiła do dwóch pozostałych pytających. Pewnie minister uznał, że wiceminister nie tylko nie musi o nic pytać, ale też może swoją wiedzę przekazać kolegom.
Ciekawe, że nie dotyczy to kolegów z Agrounii i innych tematów, niż ten poruszony w interpelacji.
A czy długo jeszcze potrwa tłumaczenie, że stan obecny jest stanem odziedziczonym po poprzednikach? Wszak to wiadomo. Zamiast się tym martwić, należy się cieszyć – gdyby stan rzeczy był inny, zmiana władzy nie byłaby przecież możliwa.
A czy była potrzebna?
Nic nie wskazuje na to, aby nowy rząd miał cokolwiek do zaproponowania rolnikom. I oni to też widzą. Zapowiadają kolejne demonstracje. Czy tym razem też – tylko – zamanifestują niezadowolenie, czy też może zaprotestują?