Scroll Top
zegar w ręku wypalenie

W nocy z soboty na niedzielę zmieniamy czas na zimowy
Fot. Gerd Altmann z Pixabay

W nocy z soboty na niedzielę zmieniamy czas na zimowy
Fot. Gerd Altmann z Pixabay

Dość kręcenia zegarami?

Ten postulat wracał już kilka razy przed wyborami. Teraz – po wyborach – być może będzie mogło go zrealizować PSL.

Bo już w 2017 roku PSL (a dokładnie Koalicja Polska, ale przedstawicielem wnioskodawców był Marek Sawicki z PSL) złożyło w Sejmie projekt ustawy zakładający odstąpienie od zmian czasu i pozostanie przy czasie letnim. „Utrzymanie zmiany czasu stanowi anachronizm i przyczynia się do wielu negatywnych skutków o charakterze zdrowotnym i gospodarczym. Zmiana czasu prowadzi do rozregulowania zegara biologicznego, którego rytm stanowi fundamentalne znaczenie dla zdrowia każdego człowieka i wpływa niekorzystnie na samopoczucie, objawiając się m.in.  kłopotami ze snem czy problemami z koncentracją.

Naukowcy uważają, że manipulowanie czasem powoduje silny <szok czasowy>, działający bardzo niekorzystnie na zdrowie psychiczne i fizyczne ludzi oraz jest przyczyną wielu chorób. Zgodnie z raportem pt. <Zła zmiana> po zmianie czasu występuje większe ryzyko zawałów serca, wzrost liczby wypadków drogowych, występowanie zaburzeń snu, samopoczucia i nastroju”  – argumentowano w uzasadnieniu projektu.

W 2021 roku upływały terminy zmiany czasu w Polsce, określone w rozporządzeniu w sprawie wprowadzenia i odwołania czasu letniego środkowoeuropejskiego w latach 2017-2021, podpisane przez premier Beatę Szydło w 2016 roku.

W 2021 roku Marek Sawicki ponownie złożył w Sejmie projekt ustawy zatrzymującej zegary.

Zaraz potem swój projekt ustawy złożyła grupa posłów KO, Lewicy, Konfederacji i PiS, reprezentowanych przez posła Janusza Korwina-Mikke. W uzasadnieniu napisano, że zmiana czasu „dwa razy w roku zaburza zarówno gospodarkę (zwłaszcza transport!) jak i działanie organizmów ludzi i zwierząt. Czas <letni> wprowadził na ziemiach polskich Adolf Hitler, potem PZPR, potem Unia Europejska. UE już uznała, że był to błąd i zezwoliła swoim Członkom na zniesienie tego dziwactwa. Należy przywrócić czas normalny i nigdy więcej nie eksperymentować na ludziach. Należy przy tym zdecydowanie odrzucić myśl, by (co dopuszcza UE) wprowadzić na stałe czas <letni> – co odbierałoby codziennie w zimę godzinę snu, w szczególności dzieciom”.

A więc bez zmiany czasu, ale z czasem „zimowym”.

Nic z tego i tym razem nie wynikło, choć wydawało się, że wszyscy są za – chociaż za zatrzymaniem zegarów.

4 marca 2022 premier Mateusz Morawiecki podpisał kolejne rozporządzenie wprowadzające zmiany czasu w Polsce – obowiązuje do 2026 roku.

Sytuację może jednak zmienić zmiana ustawy z dnia 10 grudnia 2003 r. o czasie urzędowym na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej – poseł Marek Sawicki ma przecież gotowy projekt, a i podobno większość sejmową, aby go wprowadzić.

Pytanie tylko, czy i tym razem okaże się, że poparcie polskiego Sejmu to jednak za mało – wszak nie możemy mieć innego czasu niż sąsiedzi, bo zwłaszcza nam w kontaktach z nimi by to nie służyło.

Taką możliwość zatrzymania zegarów w całej UE stworzyła zapowiadana zmiana przepisów unijnych – w 2021 roku miało nastąpić ostatnie „kręcenie zegarami”, a potem każde z państw członkowskich mogłoby pozostać przy czasie letnim, bo to za nim opowiedziała się większość obywateli w konsultacjach unijnych – wzięło w nich udział 4,6 mln obywateli UE, były to najliczniejsze unijne konsultacje.

Parlament Europejski opowiedział się za nowelizacją dyrektywy 2000/84/WE, co jednak nie doszło do skutku do dziś. Bo a to brexit, a to pandemia, a teraz wojna z Ukrainą.

A od zmiany czasu odchodzą inne części świata. W końcu nic nie tracą…

Czekajmy więc na rozwój wydarzeń i w UE, i Polsce. Tymczasem oczywiście przestawiając zegary po raz kolejny: 29 października – o godzinie 3 minut 00 czasu letniego środkowoeuropejskiego (o godzinie 1 minut 00 uniwersalnego czasu koordynowanego) nastąpi odwołanie czasu letniego środkowoeuropejskiego – co polega na zmianie wskazań zegarów z godziny 3 minut 00 tego czasu na godzinę 2 minut 00, która będzie godziną początkową czasu środkowoeuropejskiego.

Krótko mówiąc: w nocy z soboty na niedzielę śpimy godzinę dłużej, ale zmrok w niedzielę mamy zapewniony o godzinę wcześniej.

I to podobno pomimo tego, że nikt tego nie chce i nikomu to nie służy.

Posty powiązane

error: Content is protected !!