Chaos przestrzenny generuje rocznie, wg wyliczeń Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN, ponad 83 mld zł strat
Fot. Jean-Paul Jandrain z Pixabay
Chaos przestrzenny generuje rocznie, wg wyliczeń Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN, ponad 83 mld zł strat
Fot. Jean-Paul Jandrain z Pixabay
NIK krytycznie o planowaniu przestrzennym
Potrzebę wprowadzenia długo oczekiwanych zmian w tym zakresie potwierdzają wyniki kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli.
NIK skontrolowała planowanie przestrzenne w latach 2019 r. – 2022 r. (I kwartał) prowadzone w siedemnastu urzędach gmin w 8 województwach: dolnośląskim, kujawsko-pomorskim, łódzkim, małopolskim, mazowieckim, podkarpackim, wielkopolskim i zachodnio-pomorskim.
Planów zagospodarowania przestrzennego nie ma
Na koniec 2021 r. niemal wszystkie gminy w Polsce miały uchwalone studia uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego (na sześć, które tego nie zrobiły, cztery były w trakcie przygotowywania dokumentu). Studium to dokument obligatoryjny, obejmuje obszar całej gminy, wskazuje tereny przeznaczone pod zabudowę, wstępną lokalizację infrastruktury technicznej oraz wielkopowierzchniowych obiektów handlowych, a także obszary rolne i chronione.
Prawnym narzędziem realizacji tych założeń mają być, spójne ze Studium, miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego – problem w tym, że sporządzanie ich nie jest obowiązkowe. By zrealizować inwestycję, wystarczy decyzja o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu (WZ), która nie musi być zgodna ze studium.
Skutek łatwy do przewidzenia.
„Zamiast trwałych zasad spójnego gospodarowania przestrzenią – decyzje administracyjne oderwane od przyjętych założeń. Jak pokazała kontrola przeprowadzona przez NIK, obowiązujące od 2003 r. przepisy nie zapewniają racjonalnego kształtowania ładu przestrzennego w gminach i ich zrównoważonego rozwoju, a także pozbawiają ten proces kontroli społecznej. W efekcie dochodzi do rozproszenia zabudowy, uszczuplenia terenów zielonych, a nawet do degradacji krajobrazu. Chaos przestrzenny generuje rocznie, wg wyliczeń Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN, ponad 83 mld zł strat” – podała NIK po kontroli.
Przygotowane Studia nie były aktualizowane nawet po 25 lat. Tymczasem weryfikacja pozwala ustalić lokalne potrzeby i możliwości inwestycyjne.
„W opinii NIK, zarządzanie przestrzenią głównie w reakcji na bieżące potrzeby inwestorów, bez uwzględnienia wyników bilansu terenów pod zabudowę, pozbawia gminy skutecznych narzędzi kształtowania przestrzeni, dzięki którym mogą zapewnić mieszkańcom zachowanie ładu przestrzennego w gminie i jej zrównoważony rozwój” – zauważa NIK.
Jeszcze gorzej wypada sporządzanie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Na koniec 2021 r. tylko 24% gmin w kraju miało wskaźnik pokrycia ich powierzchni planami miejscowymi wynoszący od 90% do 100% – ale większość tych planów sporządzono na podstawie nieaktualnych przepisów, co nie gwarantowało ich aktualności i wymagało przeprowadzenia zmian.
Zamiast planu – WZ
„W sytuacji, gdy inwestycja ma powstać na terenie nieobjętym planem miejscowym, urzędy wydają decyzje o warunkach zabudowy (WZ), które wg prawa nie muszą być zgodne ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. To dlatego, że wydanie decyzji WZ jest uzależnione nie od polityki przestrzennej gminy określonej w Studium, a przede wszystkim od tego czy nowa inwestycja jest zgodna z tzw. zasadami dobrego sąsiedztwa – czy jest dostosowana do istniejącej już zabudowy, zarówno jeśli chodzi o jej przeznaczenie, jak i architekturę” – podano po kontroli.
Skontrolowane gminy wydały 1664 decyzji WZ dla nowych inwestycji mieszkaniowych, z tego ponad 36% dotyczyło terenów, które w Studium nie były przeznaczone pod taką zabudowę. W gminach, których powierzchnia tylko w niewielkim stopniu była objęta planami miejscowymi (od 10% do 30%) takich decyzji wydawano ponad 88%.
Inwestorzy nie płacą
Opłaty pobierane przez skontrolowane gminy w związku z obowiązującymi mpzp nie rekompensowały wydatków poniesionych w związku z ich realizacją, choćby budowy niezbędnych dróg czy mostów. To dlatego, że gminy w niewystarczający sposób naliczały i egzekwowały opłaty planistyczne i adiacenckie – podaje NIK.
Badane gminy prognozowały dochody z tytułu opłaty planistycznej w wysokości ponad 687 mln zł, w rzeczywistości dochód ten wyniósł 1,8 mln zł, czyli 0,3% zaplanowanego. Natomiast dochody z tytułu naliczonych opłat adiacenckich we wszystkich 17 gminach wyniosły ok. 6 mln zł, co stanowiło jedynie 0,6% wydatków na budowę infrastruktury technicznej.
Będą zmiany
Jak zauważa NIK, kontrolę przeprowadzono w okresie, w którym trwały prace nad projektem nowelizacji ustawy dotyczącej systemu planowania przestrzennego w Polsce. Ostatecznie rząd przyjął projekt na początku marca, teraz nowelizacja trafiła do parlamentu.
Izba podkreśla, że jej zapisy są spójne z wnioskami, które NIK skierowała po kontroli do Ministra Rozwoju i Technologii oraz do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Więcej o projekcie: