Kto oddzieli ziarno od plew?...
Fot. Emilian Robert Vicol z Pixabay
Kto oddzieli ziarno od plew?...
Fot. Emilian Robert Vicol z Pixabay
Komisja śledcza zbada aferę zbożową?
Czyje interesy zaspokoił rząd, pozwalając na import zboża z Ukrainy? Pytają rolnicy.
A odpowiedzieć nie ma kto. Dzisiejsze posiedzenie sejmowej Komisji Rolnictwa przebiegało szybko – sala była tylko na 2 godziny, jak zaznaczył prowadzący obrady przewodniczący Mirosław Maliszewski. Obrady jednak trwały godzinę dłużej, co nie znaczy, że zakończyły się wnioskami. Za stołem prezydialnym zabrakło wiceprzewodniczącego komisji, a niedawnego ministra rolnictwa Roberta Telusa. A na sali nie było obecnych posłów PiS, których – jako ówczesnych przedstawicieli rządu – dotyczył raport NIK.
Nie było też obecnego ministra rolnictwa (w połowie stycznia przedstawi komisji program działania – zapowiadał przewodniczący). Byli – nieumocowani – obecni wiceministrowie, którzy zresztą szybko wyszli odebrać nominacje. Wrócił tylko Michał Kołodziejczak – już jako wiceminister, ale głos w tej sprawie zabrał krótko – o czym na koniec.
W sumie – brak odpowiedzialnych i odpowiedzialności. I cierpliwe – albo mniej cierpliwe – opowieści przedstawicieli rolników o grożącym upadku gospodarstw. A jaki jest związek między brakiem pieniędzy w gospodarstwach a aferą zbożową?
Jak mówił Władysław Serafin, rolnicy stracili na aferze zbożowej 50 mld zł. Domagał się zatem wyjaśnienia wszystkich aspektów sytuacji przez komisję śledczą – w tym unikania VAT i ewentualnego otrzymywania przez importerów pomocy udzielanej na rynku zbóż i oleistych. W przeciwnym wypadku zapowiadał wytoczenie pozwów zbiorowych.
Przewodniczący zapowiedział, że poinformuje o zgłoszonym wniosku – bo KRiRW sama komisji śledczej powołać nie może.
Również inni przedstawiciele związków i organizacji rolniczych domagali się szybkich zmian – także podjęcia współpracy z przedstawicielami rolników i odnowienia Rady Dialogu Społecznego.
Czytaj też:
Bo sytuacja w rolnictwie jest dramatyczna. Polskie rolnictwo pada – rosną raty kredytów, koszty produkcji – a napływ zboża nie spowodował nawet spadku cen pasz, maleją ceny skupu. Problem nie tylko w zbożu i oleistych – napływ z Ukrainy dotyczy też drobiu, miodu, cukru i innych towarów. Nikt nie reaguje – ani odpowiednio szybko NIK, ani KRIR, ani UOKiK. Czy zareaguje teraz? Jaki pomysł na ocalenie polskiego rolnictwa – także wobec faktycznego już teraz udziału Ukrainy w unijnym systemie – przedstawi nowy rząd? Jak będzie współpracował z organizacjami rolniczymi? Jaki będzie budżet na rolnictwo w 2024 roku? Nie wiadomo.
I jeszcze wypowiedź Michała Kołodziejczaka – już jako wiceministra. Jak stwierdził, są wyzwania i zagrożenia, a nie ma lepszych i gorszych – trzeba prowadzić dialog i odróżnić ziarno od plew. Ale nie odróżnił…