Scroll Top
ZIARNO-NIEZGODY-1024x1024

fot. IFP

fot. IFP

„Ziarno niezgody” raport IFP o przyczynach kryzysu w rolnictwie

Ani zboże z Ukrainy, ani Europejski Zielony Ład nie są przyczyną niskich cen skupu zboża w Polsce. Problemów nie rozwiąże więc ani embargo, ani rezygnacja z działań proekologicznych.

Bardziej pomógłby lepszy dostęp do informacji o trendach na światowych giełdach, wsparcie dla konsolidacji małych gospodarstw rolnych oraz rozbudowa sieci transportu lądowego i morskiego umożliwiającego eksport poza Europę.

Ekspercki raport na temat przyczyn aktualnej trudnej sytuacji na rynku produktów rolniczych oraz analiza wpływu członkostwa w UE na branżę rolniczą w Polsce – „Ziarno niezgody: analiza protestów rolniczych”. Autorzy: dr hab. Sławomir Kalinowski, dr hab. Wawrzyniec Czubak, dr hab. Benedykt Pepliński – zostały przedstawione 18 marca 2024 r. przez Instytut Finansów Publicznych.

Sytuacja całego sektora rolniczego w ostatnich latach, w okresie podwyższonych cen żywności była ekstremalnie dobra. Sektor rolniczy był beneficjentem rosnących cen żywności. To jest fakt widocznych w zagregowanych danych EUROSTAT. Według danych EUROSTAT tylko w ciągu 2 lat (2022-2023) wartość dodana brutto sektora rolniczego w Polsce wzrosła o 71 proc. To był drugi najwyższy wzrost w całej UE. Tylko na Węgrzech zanotowano wyższy wzrost, tj. o 86%, podczas gdy w UE jako całości wzrost wartości dodanej w rolnictwie wyniósł w tym okresie 22%.

W 2023 roku do Polski importowano 1 mln ton zbóż z Ukrainy, co przy krajowej produkcji na poziomie 35,2 mln ton nie może być czynnikiem znacząco wpływającym na spadek cen.

Globalizacja rynku powoduje spadek cen

Ceny pszenicy, rzepaku i kukurydzy w kontraktach futures na giełdzie MATIF w Paryżu spadają. Nie jest to zatem wyłącznie specyfika Polski. Co więcej, cena ta spadała również w okresie, gdy w Polsce było wprowadzone embargo na produkty rolne z Ukrainy – czytamy w opracowaniu. Autorzy dodają, że Unia Europejska stara się wspierać swoich producentów, ale nie jest możliwa całkowita ochrona przed rynkowymi mechanizmami w realiach handlu globalnego.

Teraz akurat powodem spadku cen – jak wyjaśniają autorzy analizy – jest wysoki poziom produkcji w Australii i Argentynie, gdzie właśnie trwają żniwa. Wcześniej ceny mogła obniżać podaż zboża z Rosji, która w sezonie 2022/23 posiadała nadwyżkę 63 mln ton pszenicy i 14,9 mln ton zboża paszowego.

Ogólnie na świecie produkcja przewyższa konsumpcję. Globalna nadwyżka zbóż w 2022 r. wyniosła ok. miliarda ton – takie dane podaje Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa. „Najnowsze dane Grain Market Report z 15 lutego 2024 roku, szacują światową produkcję zbóż w sezonie 2022/23 na poziomie 2,87 mld ton, a zużycie na poziomie 2,3 mld ton” – czytamy w raporcie.

Największym producentem zbóż na świecie są Chiny (569,4 mln ton w 2022 r.), USA (408,5 mln ton), Indie (293,7 mln ton), Unia Europejska (269,0 mln ton) i Rosja (146,4 mln ton).

W tej sytuacji wprowadzenie embarga na produkty z Ukrainy nie poprawi sytuacji na rynkach rolnych w Polsce, a może doprowadzić do odwetu i zamknięcia granic Ukrainy na towary z Polski, których eksportujemy tam więcej, niż stamtąd sprowadzamy.

Unia Europejska

Rolnictwo jest sektorem gospodarki, który najbardziej skorzystał na przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. W ramach Wspólnej Polityki Rolnej do polskiego rolnictwa trafiło od momentu akcesji 67,1 mld euro (ok. 300 mld zł). Dopłaty w połączeniu z dostępem do ogromnego rynku UE oraz możliwości kooperacji ze wspólnotowymi partnerami spowodowały przyspieszony rozwój rolnictwa w Polsce.

„W 2004 r. Polski sektor rolniczy osiągał wartość dodaną na poziomie około 7 miliardów euro. To była jedna trzecia tego, co w Niemczech i dwie trzecie tego, co np. w Holandii. W ciągu dwóch dekad wartość dodana rolnictwa zwiększyła się do poziomu ponad 22 miliardów euro, co oznacza wzrost ponad trzykrotny. W 2004 r. byliśmy na ósmym miejscu wśród krajów Unii Europejskiej, a teraz wskoczyliśmy do pierwszej piątki. Przegoniliśmy Holandię o 41%. A do Niemiec brakuje nam tylko jednej czwartej” – pisze dr Sławomir Dudek w swojej analizie podsumowującej 20 lat polskiego rolnictwa w UE.

Trudności rolników związane z opłacalnością produkcji nie wynikają też z polityki proekologicznej UE, dlatego wstrzymanie Europejskiego Zielonego Ładu niewiele by zmieniło. Już teraz większość polskich gospodarstw rolnych spełnia jego wymogi. Poza tym tzw. ekoschematy nie są obligatoryjne. Pomocą dla rolników mogłoby być uproszczenie biurokracji związanej z przystępowaniem do programu zwiększonych dopłat dla gospodarstw działających w ramach ekoschematów.

Co można poradzić na niskie ceny?

Główną słabością polskich gospodarstw rolnych są ich stosunkowo niewielkie rozmiary. Według danych GUS ponad połowa z nich ma mniej niż 5 hektarów, a niemal trzy czwarte nie przekracza 10 ha. Średnia powierzchnia gospodarstwa rolnego w Polsce wynosi, według Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, 11,42 ha. Dla porównania, areał przeciętnego gospodarstwa rolnego w UE wynosi 17,4 ha, przy czym w Dani przekracza on 75 ha, we Francji i Niemczech 60 ha, a w Czechach 120 ha (Eurostat).

„Małe gospodarstwa nie wykorzystują efektu skali produkcji, nie mają zdolności negocjacyjnych, temu towarzyszy słabe techniczne wyposażenie, niska efektywność. (…) Ze społecznego punktu widzenia to oznacza dwie główne konsekwencje: generuje problemy społeczne (ze względu na niskie dochody) oraz niepełne wykorzystanie zasobu ziemi, która jest w rękach tych gospodarstw” – wyjaśniają autorzy raportu.

Rolą państwa w tej sytuacji byłoby wspieranie integracji przedsiębiorców z branży rolnej, promowanie kooperacji i ułatwianie przechodzenia procedur i formalności.

 

Źródło informacji: komunikat prasowy IFP

Posty powiązane

error: Content is protected !!