Scroll Top
pszenica ręka

UE może próbować destabilizować sytuację w Polsce przed wyborami?
Fot. vargazs z Pixabay

UE może próbować destabilizować sytuację w Polsce przed wyborami?
Fot. vargazs z Pixabay

Po 15 września czeka nas import zbóż z Ukrainy?

Tak rozwój wydarzeń widzi wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski – i domaga się współpracy opozycji z rządem w celu doprowadzenia w Unii Europejskiej do korzystnych dla Polski decyzji.

– Polski rząd tylko w tym roku – w tym roku – przeznaczył 3100 mln zł z naszych pieniędzy, żeby pomagać rolnikom, żeby zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe – mówił wiceminister Janusz Kowalski do posłów PSL. – Unia Europejska, eurokraci, wasi koledzy – 300 mln zł. I kiedy pan minister Robert Telus walczył o odblokowanie tych pieniędzy, które Ursula von der Leyen pomimo decyzji politycznych całkowicie bezprawnie blokowała, niestety Polskie Stronnictwo Ludowe milczało, schowało się.

I minister obawia się, że sytuacja się powtórzy, jeśli chodzi o przedłużenie zakazu importu z Ukrainy.

– Na miesiąc przed wyborami Ursula von der Leyen w interesie Donalda Tuska, którego tak oklaskuje, najprawdopodobniej będzie dążyła do tego, żeby spowodować, że import rzepaku, kukurydzy, pszenicy i nasion słonecznika do Polski z Ukrainy ruszy na nowo. A wy w tej sprawie milczycie. A jednak oczekuję waszej lojalności. Bo jeżeli rzeczywiście jesteście ludowcami, jeżeli jesteście ludowcami, chociaż należycie do partii, która nic z ludowcami nie ma nic wspólnego, mimo nazwy Europejska Partia Ludowa, powinniście lojalnie wspierać polski rząd, pana premiera, ministra rolnictwa.

Jak podkreślał wiceminister, decydujący głos przy podejmowaniu tej decyzji wstrzymującej import ma właśnie Europejska Partia Ludowa: przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen z Europejskiej Partii Ludowej i komisarz do spraw handlu, również z Europejskiej Partii Ludowej – a to jest partia, do której należą PSL oraz Platforma Obywatelska, szefem jest Manfred Weber.

Przeprosić i odejść?

Po tej wypowiedzi wiceministra pytania zadawali posłowie – i jak z nich wynikało, obawiają się rozwoju wydarzeń.

– Co faktycznie wydarzy się i jakie są szanse na to, że po 15 września dalej będzie obowiązywała ochrona polskiego rynku w kwestii zbóż, czyli pszenicy, słonecznika, rzepaku? Bo jeśli wy tego nie załatwicie, to nasi rolnicy pójdą z torbami, dlatego że będziemy już po żniwach. Na Ukrainie też już będzie po żniwach i oni po prostu znikną z rynku. Na to nie możemy pozwolić – mówił poseł Michał Urbaniak, Konfederacja.

Poseł Zbigniew Ziejewski wskazywał, że problem importu jest już teraz aktualny:

– Do Nidzicy wjechały teraz dwa wahadła zboża, kilkanaście tysięcy ton. Czy one zboczyły z tranzytu, jadąc z Ukrainy do portu, i zajechały do Nidzicy? – pytał.

Poseł Ryszard Wilczyński domagał się wyjaśnienia, dlaczego nieskuteczny jest komisarz Wojciechowski.

– To, że żywność z Ukrainy zachwieje rynkami rolnymi w Polsce, w zasadzie wszystkimi rynkami, było wiadomo od roku. Wówczas import zbóż z Ukrainy wystrzelił, bijąc rekordy. W różnych segmentach żywności to były setki procent, nawet tysiące procent. Wasz człowiek z Brukseli informował o tym regularnie na Twitterze. I tyle, nie reagowaliście. Minister Kowalczyk w grudniu odkrył zboże techniczne, taki wynalazek. Znalazł je. I co? I nic. Ceny w skupie zapikowały, rolnicy wyszli na ulice, dali wam do wiwatu. Całe miesiące jesteście spóźnieni. To spóźnienie właśnie owocuje kryzysem. Mając swojego komisarza, nie użyliście tego asa. To jest zdumiewające. Pan Janusz Kowalski nawet słowem nie odniósł się do tego, co zrobił komisarz unijny do spraw rolnictwa z łona PiS. Niebywałe.

Również poseł PiS Kazimierz Gwiazdowski pytał o działania rządu w celu przedłużenia importu.

– Chciałbym zadać pytanie panu ministrowi: Jakie działania podejmuje rząd, żeby przedłużyć cło na towary rolno-spożywcze importowane z Ukrainy po 15 września?

Niecodzienne rozwiązanie zaproponował poseł Krzysztof Głuchowski z PiS:

– Unijne rozporządzenia ostatnimi czasy są szczególnie niekorzystne dla polskich rolników, otwierają bowiem rynek unijny na produkty, jeżeli chodzi o które jesteśmy liderem. Dotyczy to zbóż, owoców miękkich i innych produktów. Rosnąca pozycja Polski jako producenta żywności prawdopodobnie będzie jeszcze wielokrotnie ograniczana przez tego typu decyzje. Panie Ministrze! Czy istniejący system dopłat do strat w rolnictwie np. z powodu suszy lub powodzi można rozszerzyć o straty wynikłe z niekorzystnych dla Polski rozporządzeń, skoro wiemy, że są one podejmowane z niewielkim wyprzedzeniem w stosunku do cyklu produkcji rolnej?

Poseł Dorota Niedziela, Koalicja Obywatelska, nie miała wątpliwości:

– Wszystkie teorie spiskowe pana ministra Kowalskiego świadczą o słabości waszego rządu. Jesteście słabi i nie potraficie obronić polskiego rolnika, absolutnie, więc proszę: lepiej przeprosić i odejść.

Który komisarz ważniejszy?

Odpowiadając na te pytania posłów wiceminister Kowalski zapewnił tylko, że minister robi dużo, ale potrzebuje wsparcia – i powtórzył tezy z wprowadzenia do debaty:

– Dlatego pan minister Robert Telus w sposób aktywny walczy przede wszystkim o to, żeby przedłużyć zakaz importu czterech produktów rolnych po 15 września. I tak, szanowni państwo, w tej sprawie też potrzebujemy waszego wsparcia, Platformy, PSL-u, które należą do Europejskiej Partii Ludowej, ponieważ to od Europejskiej Partii Ludowej, od Ursuli von der Leyen… Tłumaczę to posłowi, który nie rozumie, że za kwestie handlowe w Komisji Europejskiej odpowiada nie komisarz Wojciechowski, tylko komisarz Dombrovskis, również członek Europejskiej Partii Ludowej. Chcecie pomóc polskiemu rolnictwu, chcecie pomóc Polakom, którzy oczekują niższych cen żywności, wesprzyjcie nas, polski rząd na arenie międzynarodowej – tak jak pan minister Robert Telus, który buduje koalicję pięciu państw. Tam są różni politycy, np. lewica z Rumunii. Mówimy jednym głosem. Powinniśmy mówić jednym głosem.

Wybory mogłyby być wcześniej

Czy całą UE uda się przekonać do mówienia jednym głosem? Terminu wyborów jeszcze nie ustalono, może lepiej, aby odbyły się wcześniej?

Zgodnie z Konstytucją, wybory do Sejmu i Senatu zarządza Prezydent Rzeczypospolitej nie później niż na 90 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu. Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów. Skrócenie kadencji Sejmu oznacza jednoczesne skrócenie kadencji Senatu.

 

 

Posty powiązane

error: Content is protected !!