Scroll Top
pszenica niebo barwy flagi Ukrainy

Fot. ZT_OSCAR

Fot. ZT_OSCAR

Siekierski o badaniu zboża

„Proces się rozpoczął, czekamy na efekty” – zapowiada minister rolnictwa.

– Jest tak, że zboże częściowo wyjeżdża, częściowo wraca, a tak w ogóle nie chodzi tylko o zboże… – mówił minister Czesław Siekierski, który dziś był gościem „19.30” w TVP1. W ten sposób tłumaczył sensowność badań zboża “tylko przejeżdżającego” przez Polskę. Jak powtórzył po swoim komentarzu, sytuacja jest trudna, a rolnicy nie mają pieniędzy.

Komentarz ministra czytaj:

Siekierski „w imieniu polskich rolników” przeprasza  „za akt desperacji” i „prosi o zrozumienie”

Siekierski „w imieniu polskich rolników” przeprasza „za akt desperacji” i „prosi o zrozumienie”

To ministerialna ocena dzisiejszej wypowiedzi wiceministra Michała Kołodziejczaka, który zapowiedział w PAP:

– Dziś pójdą dokładne polecenia, że badamy całe zboże tranzytowe na granicy z Ukrainą. To jest być albo nie być dla Polski i naszego rolnictwa.

Kołodziejczak wyraził też przekonanie, że zboże, którego badanie poza polskimi granicami wykazało zanieczyszczenie, wraca do Polski jako europejskie.

Rolnicy nie powinni wysypywać zboża?

Działania rolników były emocjonalne i naganne, ale i wypowiedzi polityków ukraińskich były „na wyrost” – oceniał minister Siekierski w TVP1. Jak dodał, rolnicy są w trudnej sytuacji. Tu chodzi o wyłączenie napływu tańszych towarów, wobec których polscy rolnicy stają się niekonkurencyjni.

Jak stwierdził, od czasu powołania na stanowisko ministra (czyli od dwóch miesięcy) prowadzi dialog z rolnikami, stroną ukraińską i unijnymi komisarzami. W KE występował też o ograniczenie nadmiernych wymagań z Zielonego Ładu. Pierwsze odpowiedzi dotyczą Zielonego Ładu – chodzi o zawieszenie wymogu ugorowania, nie ma ostatecznych rozstrzygnięć – zaznaczył. Są też kolejne proponowane ustępstwa.

Emocje rolników narastają – przyczyną jest brak opłacalności, stąd potrzeba wsparcia i ograniczenia napływu towarów z Ukrainy oraz wymogów Zielonego Ładu. Na rozstrzygnięcia trzeba poczekać. UE długo rozpatruje sprawy – przekonywał.

UE popełniła błąd, otwierając rynek zbyt szeroko na towary z Ukrainy. Zielony Ład został zaakceptowany przez stronę polską – przyznał minister. Jak wskazał, teraz nastąpił jednak spadek opłacalności produkcji. Rolnik jest najsłabszym ogniwem w łańcuchu dostaw – dostaje najniższe ceny. Rolnicy niemieccy i francuscy upominali się nie tylko o Zielony Ład, ale ochronę swoich przywilejów – wskazał.

Rolnictwo zależy od warunków zewnętrznych. Formy wsparcia budżetowego są, ale to zbyt mało dla rolników. Sprawa dodatkowych dopłat jest analizowana. Bo to wymaga decyzji rządu – mówił.

Protesty rozpoczęły się za czasów poprzedniego rządu – przypomniał. Rozmowy i monitorowanie sytuacji trwają.

Dopytywany, dlaczego nie ma gotowych rozwiązań odparł, że to wymaga czasu – są zaniechania i błędy z przeszłości, np. opóźnienia w ARiMR. To wszystko wymaga rozmów – mówił. Cytował rolników, którzy muszą rozpocząć prace w polu i twierdzą, że już nie ma czasu – ale odpowiada im, że wszystko wymaga rozmów. Są podejmowane działania, nie zakładam, żeby w pełni zadowoliły rolników, ale nawet w innych krajach są protesty – przekonywał minister.

Rynek rolny UE z Ukrainą?

Rolnictwo ukraińskie ma dostęp do unijnego rynku, ale nie wypełnia drogich unijnych wymogów – wskazał minister. Jeśli nałożyć na to skalę ukraińskiej produkcji, to UE jest niekonkurencyjna. Wejście Ukrainy do UE będzie jednak poprzedzone regulacjami, unia powinna pomóc w przekierowaniu towarów z Ukrainy tam, gdzie są potrzebne – zaznaczył.

Pytany o stosunek do zapowiadanego przez rolników najazdu na Warszawę (ma się odbyć 20 lutego) powtórzył, że rozmowy trwają, ustalane są zasady i harmonogram działań. Rolnicy to ocenią – stwierdził.

 

 

 

Posty powiązane

error: Content is protected !!