Protest pod KPRM.
Fot. MP
Protest pod KPRM.
Fot. MP
Solidarność zdominowała dzisiejszy protest rolników w Warszawie
Do protestu rolników – oczywiście niepodzielnych, jak głoszą hasła na transparentach – przyłączyły się inne zawody.
Mamy leśników, elektryków, górników, są kamizelki wielu związków i organizacji.
Widać jednak, że dominuje Solidarność, i to ta robotnicza, nie rolnicza. Choć, jak wiadomo, ciągle trwający sojusz robotniczo-chłopski nie wyklucza jedności tych dwóch organizacji. Bo z jednego zawodu trudno się utrzymać nie od dziś. Ale rolnicy widzą, że możliwości zarabiania na rolnictwie tracą. A inne zawody czują przybliżanie się problemów, jeszcze dziś dotyczących zwłaszcza rolników.
Więc niepodzielność i wspólnota zrozumiała.
– Upolityczniliście protesty rolników, tego nie wolno robić – zauważył tymczasem w Sejmie minister Czesław Siekierski, zanim jeszcze protestujący dotarli pod Sejm.
Czy jednak protest może być apolityczny? Czy cokolwiek, co dotyczy społeczeństwa, może czy powinno być poza polityką? Dlaczego rolnicy nie mogą czy nie powinni włączać się w politykę? Wszak rozwiązanie ich problemów musi nastąpić przez politykę i polityków (zwłaszcza, że od polityków te problemy wypłynęły).
A politycy – dlaczego nie mieliby zajmować się rolnictwem, skoro mają rządzić krajem?
Ale wysuwanie tego hasła o apolityczności rolnictwa i rolników zawsze świadczyło o jednym – chęci wyciszenia protestów. Trzeba więc odnotować, że padło.
Sejm nie zechciał dziś rozpatrywać uchwały PiS popierającej protesty, czego domagała się poseł Anna Gembicka.
Więcej o planach trwającego posiedzenia Sejmu, także tych dotyczących rolnictwa:
Z pewnością protestujący 6 marca są bardziej zdeterminowani niż jeszcze 27 lutego. Odśpiewano hymn, atmosfera jest gorąca – także dosłownie, spalono opony, trumnę symbolizującą rolnictwo, odpalane są race.
Trzeba zauważyć, że dzisiejszy protest – podobnie jak te rozpoczęte w 2014 roku, które w 2015 roku doprowadziły do poparcia PiS w wyborach – przejmuje Solidarność. Czy dojdzie do założenia nowego Zielonego Miasteczka? Protestujący mówią, że pole trzeba uprawić – ale i że nie ma za co i po co wyjść w pole, bo nic się nie opłaca…
Jak informują protestujący, wiele grup osób chcących demonstrować nie mogło dojechać do Warszawy. Protest może się więc przeciągnąć poza planowaną godz. 16.