Małe gospodarstwa nie dostaną większego wsparcia
Fot. Ryan Morrison z Pixabay
Małe gospodarstwa nie dostaną większego wsparcia
Fot. Ryan Morrison z Pixabay
Spółdzielnia dofinansowana jak gospodarstwo rodzinne
Wydawało się, że zapowiedzi szczególnego wspierania w przyszłej WPR gospodarstw rodzinnych oznaczają użycie narzędzia, jakim są dopłaty bezpośrednie, do wyrównania pozycji startowej uczestników rynku rolnego.
Wydawało się. Tymczasem okazuje się, że w przyjętym Planie Strategicznym dla WPR w latach 2023-2027 spółdzielnie traktowane są jak gospodarstwa rodzinne – przynajmniej, jeśli chodzi o dopłaty obszarowe.
Redystrybucja jako wsparcie do pierwszych ha, a nie do małych gospodarstw
Wprawdzie w PS podano, że dopiero gospodarstwa powyżej 50 ha UR charakteryzują się dochodem z działalności rolniczej (bez płatności) przewyższającym dochód parytetowy, ale nie zdecydowano się na żaden odważniejszy ruch w kierunku wsparcia właśnie tych mniejszych gospodarstw.
Zrezygnowano przede wszystkim z zapowiadanego ograniczenia płatności redystrybucyjnej tylko do małych gospodarstw – jest to wciąż płatność do pierwszych hektarów w każdym, także dużym (liczącym do 300 ha) gospodarstwie. W efekcie przyjętych rozwiązań zmienia się niewiele: dotąd gospodarstwa liczące od 8 ha do 40 ha przekraczały średnio kwotę dopłat 220 euro na ha, zbliżając się do 227 euro, teraz – tylko – 220 euro będą miały jednakowo wszystkie gospodarstwa liczące od 1 do 30 ha. Zyskują natomiast te gospodarstwa, które nie przekroczyły 8 ha – ich dopłaty były dotąd mniejsze (i znacznie mniejsze dla tych do 3 ha) niż 220 euro na ha, teraz będą wynosić 220 euro.
Więcej:
Dlaczego jest konieczna redystrybucja dopłat?
Płatność redystrybucyjna w nowej WPR
Czyli trudno mówić o wyrównaniu pozycji rynkowej czy dochodów małych gospodarstw przy użyciu tej płatności. „Płatność redystrybucyjna, obok płatności podstawowej, jest jednym z elementów minimalizacji różnicy dochodów rolników i wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Z przeprowadzonej analizy wynika, że dostępny budżet PS WPR nie pozwoliłby na eliminację tej różnicy w całości” – skapitulowano w PS. I zapomniano o wyrównaniu sytuacji rynkowej. A wszak dopłaty większe skierowane do małych gospodarstw powinny przede wszystkim niwelować (albo choć trochę zmniejszać) startową różnicę wynikającą z wielkości gospodarstw nierówno konkurujących przecież właśnie na rynku. Do poprawiania struktury dochodów są inne instrumenty – wydawałoby się. Wśród nich właśnie także wyrównana (albo chociaż poprawiona) pozycja startowa małych gospodarstw na rynku – nie wykorzystano jednak płatności redystrybucyjnej w tym kierunku.
A mówiono, że efekt skali pozwoli „dużym” obronić się na rynku – teraz jednak okazuje się, że „duże” nie „dadzą rady” bez wsparcia…
Spółdzielnia jak małe gospodarstwo
„W warunkach polskich spółdzielnie rolnicze stanowią jedną z pożądanych form zrzeszania się rolników, i z tego względu są one odrębnie traktowane w polskim porządku prawnym. Dlatego wsparcie dla spółdzielni będzie obliczane jako iloczyn liczby członków spółdzielni i ustalonego jednostkowego limitu powierzchniowego (30 ha) bez względu na wielkość wkładu gruntowego poszczególnych rolników do spółdzielni” – zapisano w PS.
Niedawno w sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Joanna Czapla, dyrektor Departamentu Płatności Bezpośrednich w MRiRW przyznała, że w przypadku płatności redystrybucyjnej i płatności Natura 2000 i wszędzie tam, gdzie są limity płatności – limit będzie liczony na jednego członka spółdzielni bez względu na to, ile ha on wniósł.
Zatem oznacza to możliwość znacznego skorzystania na posiadanej wspólnie (i nawet w ogóle nieposiadanej indywidualnie) ziemi. Liczy się liczba limitów, a nie wsparcie dla jednego limitowanego.
Czy o to chodziło przy wielokrotnie artykułowanej zapowiedzi szczególnego wsparcia małych gospodarstw w przyszłej WPR?
Jeśli dodać do tego rezygnację z cappingu, który w tym – systemowym – stanie rzeczy okazuje się być drobiazgiem, można już tylko stwierdzić, że duże – górą.
Czy to źle?
Kilka dni temu, podczas obrad KRiRW, zwracano uwagę na potrzebę uzyskiwania produkcji rolniczej, szczególnie ważną w związku z sytuacją wojny w Ukrainie. Mają ją zapewnić właśnie duże “towarowe” gospodarstwa.
Tylko czy wspieranie wspólnymi pieniędzmi dużych gospodarstw – korzystających z efektu skali, mających niższe koszty jednostkowe produkcji i przewagę konkurencyjną na rynku z tego wynikającą – jest potrzebne, zwłaszcza w sytuacji kryzysowej?
82 proc. unijnych dopłat trafia do 20 proc. rolników – podawano w trakcie realizacji poprzedniej WPR. Czy coś się może zmienić przy takim zaplanowaniu kolejnych unijnych wydatków?
Podczas niedawnych obrad KRiRW tylko cichutko zabrzmiało przypomnienie jednego z dyskutantów, że ktoś, kiedyś (a pewnie i po coś) obiecywał ustawę o gospodarstwach rodzinnych…