Z Agrounią spotkało się i spotkanie zrelacjonowało prawie całe kierownictwo MRiRW.
Fot. gov.pl/MRiRW
Z Agrounią spotkało się i spotkanie zrelacjonowało prawie całe kierownictwo MRiRW.
Fot. gov.pl/MRiRW
Telus: Skandal i hipokryzja
Chcą zabrać 6,5 mld zł polskim rolnikom – tak mówił dziś o senatorach wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski.
– Gdyby Lech Kaczyński żył, nigdy by na to nie pozwolił, upokarzacie polskich rolników – grzmiał dziś Michał Kołodziejczak na korytarzu MRiRW.
Więcej:
Protestujący domagali się wprowadzenia ceł, a nie – jak mówili – dopłat, czyli rekompensat za nieudolność przejawiającą się w nieumiejętności wprowadzenia potrzebnych przepisów.
– Walczysz o miejsce na liście PO – odpowiadał wiceminister Janusz Kowalski i wysyłał Kołodziejczaka do obrony interesu polskiego rolnictwa w Senacie, bo tam właśnie zabierają 6 mld zł przeznaczonych na dopłaty i pomoc dla rolników.
I od tego zaczął też dzisiejszą konferencję prasową minister Robert Telus.
– Tutaj widać ogromną hipokryzję senatorów opozycji, kiedy mówią, że chcą pomagać polskiemu rolnictwu, tworzą jakieś kluby i agrokluby, a dziś poprawką 6,5 mld zł… To jest wielki symbol tego, że opozycja w Polsce jest przeciwko polskiemu rolnikowi. Ja nie wiem, czy to można zrozumieć, że w takiej sytuacji, gdy mamy wojnę, gdy mamy tak trudną sytuację dla polskiego rolnika, senatorowie przegłosowują tą poprawkę właśnie, żeby zabrać właśnie z tej pomocy, o którą my tak bardzo mocno walczymy w Unii Europejskiej, żeby nam Unia Europejska pozwoliła wypłacić te pieniądze z naszego budżetu, z polskiego budżetu. Mamy zgody już na dużą część z Komisji Europejskiej, żeby z naszego budżetu wypłacić, a senatorowie opozycji głosują poprawkę, żeby zabrać te środki. To jest po prostu skandal.
Minister Robert Telus powiedział też, że dziś Agrounia „wtargnęła” do ministerstwa – co „nie jest w tonie dobrym” – i odbyły się rozmowy, bo on rozmawia z każdym, także z tą partią polityczną, która chce wejść do Sejmu. Przekazał więc Agrounii informację o pomocy, udzielonej rolnikom. Umówił się też na kolejne rozmowy.
Jak dodał, miał rozmawiać dziś z ministrem Ukrainy na temat drobiu – ta rozmowa musiała być jednak przełożona.
Wiceminister Kowalski podkreślał, że na pytanie, „czy Agrounia sprzeciwi się PO, która chce zabrać pieniądze rolnikom, Kołodziejczak nie odpowiedział, co należy traktować jako poparcie dla tych działań”.
– Interesy polskiej wsi powinny być wyłączone spod sporu politycznego – uznał.
Wiceminister Rafał Romanowski stwierdził, że „podczas dzisiejszych rozmów nie padł żaden merytoryczny postulat ze strony pana Michała Kołodziejczaka”. Apelował o dyskusję, a nie „akcje z użyciem inwektyw”:
– Jesteśmy gotowi na dialog, ale na dialog bardzo konstruktywny. Nie mamy czasu na to, żeby się wdawać w jakąkolwiek pyskówkę. Nie wystarczy wtargnąć do ministerstwa rolnictwa i próbować wywrzeć presję na ministrze czy na kierownictwie resortu.
Wiceminister Krzysztof Cieciora ocenił, że agresja Kołodziejczaka pokazuje jego bezradność, gdyż wszystkie postulaty, na które była umowa z MRiRW, zostały zrealizowane.
– Wypłaciliśmy rekordowe pieniądze na pomoc dla polskich rolników – stwierdził. Jak dodał: – Tą desperacką próbą zwrócenia na siebie uwagi Michał Kołodziejczak okazał się jałowy, ponieważ na tym spotkaniu, w którym braliśmy udział, nie padły żadne konkrety, żadne propozycje, żadne kolejne postulaty dla polskiej wsi. Padły jedynie inwektywy, wulgaryzmy, agresywne ataki ad personam, atakowane były kobiety, nasze rodziny, co nie powinno mieć miejsca.
Również w jego przekonaniu Agrounia próbuje znaleźć miejsce w parlamencie. – Dzisiaj Michał Kołodziejczak jest bezpośrednio odpowiedzialny za milionowe straty, jakie ponosi każdego dnia branża drobiarska – mówił Ciecióra.
Wiceminister Anna Gembicka przytaczała wypowiedź Kołodziejczaka na temat innych organizacji – miał mówić o „plugawych związkach”. A to te organizacje, przedstawiając konkretne postulaty, doprowadziły do przyjęcia wielu korzystnych rozwiązań. Nie chodzi o ataki czy obrażanie, ale poradzenie sobie z sytuacją – mówiła.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy Robert Telus zasłonił się tajemnicą skarbową, która nie pozwala pokazać wszystkich list importerów zboża z Ukrainy. Uznał to za nieistotne, bo to nic nie zmieni dla polskiego rolnictwa. Jak stwierdził, nie zawiadamiał policji po wtargnięciu Agrounii do ministerstwa, ale nie ma jego zgody na obrażanie kobiet, które miało miejsce.