Kto korzysta na dopłatach do nawozów?
Fot. Gerd Altmann z Pixabay
Kto korzysta na dopłatach do nawozów?
Fot. Gerd Altmann z Pixabay
Kogo wzbogacają polskie dopłaty do nawozów?
Problem ten był rozważany podczas niedawnych obrad Komisji Rolnictwa. A czy to problem realny?
Tok myślenia rządu jest następujący: Polska jako jedyne europejskie państwo udzieliła rolnikom pomocy do zakupionych nawozów, czym pomogła im ograniczyć koszty produkcji, rosnące lawinowo w wyniku wzrostu cen gazu. Pomoc do zakupionych nawozów to ponad połowa (2,6 mld zł) z całej pomocy krajowej (5 mld zł) udzielonej polskim rolnikom w 2023 roku. W tym roku ta dobra pomoc będzie ponowiona i jest na ten cel 4,7 mld zł.
Inaczej rzecz widzą posłowie opozycji.
Dorota Niedziela:
– W związku z tym, że mamy bardzo dużo informacji, iż sprowadza się nawozy z zagranicy, które są obecnie tańsze, to jak to możliwe, że niemieckie i inne nawozy azotowe weszły na polski rynek, bo są tańsze? A rząd dopłaca. Czy jest jakiś mechanizm, który mówi o tym, że dopłaty do nawozów dotyczą tylko tych, które są produkowane w Polsce? Czy też dotyczą tych sprowadzanych? Bo jeżeli ktoś kupuje u dystrybutora i ma rachunek, to dostaje dopłaty. Stąd moje pytanie, ile z tych 4,7 mld będzie zasilało zachodnich producentów, a nie polskie Azoty czy Azoty w Puławach. Czy robiliście w ogóle takie analizy i sprawdzaliście, czy to jest tak, że część czy większa część tych nawozów to są nawozy pochodzące z importu? To bardzo ważne pytanie. Myślę, że ministerstwo powinno się nad tym zastanowić. Jeżeli mamy dopłacać, to chyba nie będziemy 4 miliardów przeznaczać na wzmacnianie producentów nawozów z zagranicy.
Ale ministerstwo nie widzi powodu do postulowanego „zastanawiania się”.
– Oczywiście musimy też potwierdzić to, że Polska jest państwem traktatowym Unii Europejskiej i wybiórczo nie możemy pomagać rolnikom, ze względu na to czy kupili nawóz Polski czy wyprodukowany poza granicami naszego kraju. Powtarzam, jesteśmy państwem traktatowym. Ta pomoc udzielana jest rolnikom gospodarującym. Te zasady muszą być stosowane bezpośrednio – wyjaśnił wiceminister rolnictwa Lech Kołakowski.
Jak wynika natomiast z wypowiedzi prezesa zarządu Grupy Azoty SA Tomasza Hinca, wstrzymanie produkcji było wynikiem dopuszczenia na rynek europejski tańszych nawozów.
– Jeśli chodzi o ceny gazu na Bliskim Wschodzie, także gazu, który dostarcza tam Rosja – tego, którego nie dostarcza do Europy – to ten gaz jest przekierowywany na inne rynki i on też tam jest zamieniony między innymi w nawozy – tłumaczył. – To jest inna forma dostarczania gazu do Europy. Jeśli Unia Europejska zdecydowała się na zdjęcie ceł – a zdecydowała się, wskutek wniosków rolników… Zdjęto ceny. Takie jest uzasadnienie. Zdjęto ceny, dlatego że rolnicy mówili o drogich nawozach. Faktycznie te nawozy były drogie. Tylko po wniosku do Komisji Europejskiej w okolicach sierpnia decyzja została podjęta w grudniu, a po podjęciu tej decyzji gaz drastycznie spadł. W grudniu kosztował 159-160 euro za megawatogodzinę i spadał z tego poziomu do 30 euro. Szanowni państwo, ten spadek powoduje, że tak naprawdę wszystko to, co wyprodukowaliśmy w grudniu i oferowaliśmy na rynku w styczniu, już musiało być przecenione. Dlatego że konkurencja, która tutaj przyjechała z importowanym towarem, po prostu oferowała towar wyprodukowany na gazie nieeuropejskim, bez uprawnień do emisji…
Prezes podkreślał też, że europejscy producenci nawozów są przeciwni zniesieniu ceł i widzą w tym zniesieniu element nieuczciwej konkurencji, a „import ze Wschodu, z południa Europy, z Ameryki, z różnych kierunków do Europy wpływa po tym jak zdjęto cła”.
– Wjeżdżają tutaj produkty, które nie są obarczone tymi wszystkimi kosztami, którymi są obarczone firmy produkujące w Unii Europejskiej. I nie mówię tylko o kosztach środowiskowych. To są zupełnie inne koszty pracy. To są zupełnie inne koszty gazu, zdecydowanie niższe koszty gazu. Teraz nasza konkurencyjność, szanowni państwo, tutaj, na naszym rynku Unii Europejskiej też powinna być chroniona. Te cła były elementem ochrony. Ale ta decyzja została po prostu podjęta większością. Większość krajów europejskich – nie wiem, czy wszystkie, ale większość – teraz uczestniczy w dyskusji o przedłużeniu tego mechanizmu na kolejne okresy… Ja mam nadzieję, że te cła po prostu zostaną utrzymane. Ale z drugiej strony też słyszę argumentację dotyczącą inflacji i cen żywności w Unii Europejskiej. Rozumiem, że Komisja Europejska w tym przypadku no nie podjęła decyzji w interesie producentów chemii, tylko w innym interesie.
Poseł Kazimierz Plocke pytał, czy wiadomo, ile z tej kwoty ubiegłorocznej pomocy – 2,6 mld zł – trafiło do przedsiębiorców zagranicznych, a ile do krajowych?
– I podobne pytanie o ten rok – ile z tych 4,7 mld zł trafi do przedsiębiorców zagranicznych, którzy będą sprzedawać swój towar w dopłatą z budżetu państwa, a ile to będzie dla naszych firm krajowych? – pytał. Odpowiedź nie padła.