Scroll Top
soja zbiór kombajn

Soja z GMO jednak da się zastąpić polskim białkiem?
Fot. Charles Echer z Pixabay

Soja z GMO jednak da się zastąpić polskim białkiem?
Fot. Charles Echer z Pixabay

Pożegnamy pasze z GMO?

Producent, który do tej pory stosował jako podstawowe źródło białka w paszach importowaną śrutę sojową, będzie zobowiązany co roku stopniowo zwiększać udział niemodyfikowanego genetycznie surowca białkowego.

To jeden z tematów „z długą brodą” – od lat nie można uporać się z problemem stwarzanym przez import pasz zawierających GMO, w szczególności w soi.

I teraz odważnie zmierzą się z nim posłowie PiS, którzy złożyli właśnie projekt zmian w ustawie o paszach.

Wprowadza się w nim cel wskaźnikowy, tak zdefiniowany:

„Cel wskaźnikowy białka paszowego – minimalny udział niemodyfikowanych genetycznie roślinnych surowców wysokobiałkowych pochodzących z upraw z terenu Rzeczypospolitej Polskiej w ogólnej ilości roślinnych surowców wysokobiałkowych wykorzystywanych przez producenta do produkcji pasz wprowadzanych do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.”

Zgodnie z projektem, w latach 2025-2034 podmiot działający na rynku pasz, wytwarzający pasze z udziałem genetycznie zmodyfikowanych surowców wysokobiałkowych,  ma stosować w produkcji pasz wprowadzanych do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej niemodyfikowane genetycznie surowce wysokobiałkowe w ilości co najmniej równej celowi wskaźnikowemu z wyłączeniem podmiotów, których udokumentowany udział niemodyfikowanych genetycznie surowców wysokobiałkowych wykorzystanych w roku ubiegłym do produkcji pasz wprowadzonych do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej wynosił w ogólnej ilości wykorzystanych surowców wysokobiałkowych co najmniej równowartość celu wskaźnikowego na dany rok.

Udokumentowany, mniejszy niż wymagany cel wskaźnikowy, udział surowców białkowych niemodyfikowanych genetycznie wykorzystanych w roku ubiegłym wlicza się do wykonania celu wskaźnikowego w danym roku.

Wartość celu wskaźnikowego ma wynosić:

1) w 2025 r. – 15,0%;

2) w 2026 r. i każdym kolejnym do 2032 r. – 6,0%.

W roku 2023 zużycie składników pasz nie zawierających GMO byłoby więc na poziomie 44,9% roku wyjściowego.

Jak podano w uzasadnieniu projektu, celem wprowadzanej zmiany jest zwiększenie areału uprawy roślin białkowych w Polsce, z których ma być dostarczone białko dla sektora paszowego, w miejsce importowanego białka paszowego. Zakłada się, że dzięki proponowanym zmianom uzależnienie kraju od importowanego białka paszowego, głównie zmodyfikowanej genetycznie poekstrakcyjnej śruty sojowej zmniejszone zostanie w ok. 45%.

Cel wskaźnikowy ma obowiązywać od 1 stycznia 2025 roku.

Jak założono, jednocześnie nastąpi wykreślenie przepisu zawartego w art. 15 ust. 1 pkt 4 ustawy o paszach, w którym ustanowiony został zakaz wytwarzania, wprowadzania do obrotu i stosowania w żywieniu zwierząt pasz genetycznie zmodyfikowanych oraz organizmów genetycznie zmodyfikowanych przeznaczonych do użytku paszowego – wejście w życie tego przepisu jest od lat przesuwane w czasie.

Więcej:

Pasza z GMO jednak do 1 stycznia 2025 roku?

„Wprowadzenie zaproponowanych zmian pozwoli realnie ocenić jak w ciągu kilku lat ulegnie zmianie organizacja rynku roślin białkowych i pozwoli przedsiębiorstwom paszowym na przebudowę dotychczasowego systemu produkcji oraz dostosowanie receptur i linii technologicznych do produkcji pasz dla każdej grupy zwierząt bez uszczerbku dla zdolności produkcyjnych i konkurencyjnej pozycji Polski w produkcji określonych grup zwierząt monogastrycznych (drób i świnie)” – podano w uzasadnieniu.

Za naruszenie przepisów grozić będą kary, nawet w wysokości pół mln zł, a kontrole przeprowadzi Inspekcja Weterynaryjna w oparciu o dokumenty handlowe potwierdzające udział niemodyfikowanych genetycznie surowców wysokobiałkowych w ogólnej ilości surowców wysokobiałkowych wykorzystywanych do wytwarzania pasz z ich udziałem.

Posty powiązane

error: Content is protected !!