
Czy poniedziałkowy protest przyniesie skutek?
Fot. Chris z Pixabay
Czy poniedziałkowy protest przyniesie skutek?
Fot. Chris z Pixabay
Protesty polskich rolników będą „za” czy „przeciw”?
Na 24 stycznia zapowiedziano protest Solidarności RI przeciwko niekontrolowanemu importowi towarów z Ukrainy.
Czy nie za późno? Z Komisji Europejskiej dochodzą informacje o zamiarze kontynuowania bezcłowego importu z Ukrainy – co najwyżej mówi się o wprowadzeniu kontyngentów.
Na czele Solidarności RI jeszcze niedawno stał Robert Telus, potem pełniący funkcję ministra rolnictwa. Miesiąc po oddaniu władzy przez PiS związek chce protestować. Tak szybko jest niezadowolony z efektów pracy własnego ministra? Bo przecież nie nowego?
Wczoraj w Sejmie wiceminister rozwoju przedstawił informację o stanie rozmów na temat unijnych negocjacji z Ukrainą, odpowiadając na pytanie posła – na pełną informację rządu w tej sprawie ciągle brak czasu.
Więcej:
Sejm znów nie ma czasu na zajęcie się tematem ceł na towary z Ukrainy
Nie ma zagrożenia napływem towarów z Ukrainy?
Izby rolnicze za protestem?
Tymczasem Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych ogłosił, że popiera protest rolników:
„W imieniu Zarządu Krajowej Rady Izb Rolniczych popieram ogłoszony przez Solidarność RI protest w dniu 24 stycznia 2024 r. i apeluję do rolników o przyłączenie się do wspólnie organizowanych działań.
Jest to protest, który ma na celu wywrzeć presję na Komisję Europejską aby zmieniła podejście do niekontrolowanego napływu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy do Unii Europejskiej.
Rolnicy domagają się również zmiany strategii Zielonego Ładu, która prowadzi do ograniczenia produkcji rolnej w Europie poprzez nakładanie dodatkowych wymagań środowiskowych. W związku z sytuacją trwającej wojny na Ukrainie zwiększają się również bardzo koszty produkcji.
Realizacja przyjętego kierunku zmian polityki rolnej i środowiskowej doprowadzi w efekcie do likwidacji wielu gospodarstw rodzinnych i pogorszenia się sytuacji rolników.
Włączmy się w ogólnoeuropejski protest przeciwko niekorzystnym dla rolnictwa kierunkom zmian WPR.”
Izby rolnicze powołano jako samorząd zawodowy rolników, wskazując mu określone zadania i metody pracy – nie ma wśród nich protestów. Jak z tego wynika, reprezentowanie Polski w strukturach unijnych – do którego wyznaczono izby, a co teraz kuleje – okazuje się dla KRIR i nieskuteczne, i bezcelowe. Czy protesty tych, którzy powinni nie dopuszczać do niezadowolenia rolników, mogą przynieść efekty? A może raczej służą odwracaniu uwagi od sedna spraw i własnej odpowiedzialności za występujące problemy?
Może tak naprawdę nie szykuje się protest, a demonstracja – poparcia dla stanowiska ministra, jak jeszcze niedawno interpretował niezadowolenie rolników protestujących na granicy z Ukrainą obecny minister Czesław Siekierski? W końcu nie brak informacji, że polski protest to wsparcie dla protestujących niemieckich rolników.
Tyle że oni protestowali przeciwko zabraniu im tego, czego polscy rolnicy nigdy nie mieli.
Więcej:
Dlaczego protestują niemieccy rolnicy?
Podobno – poza problemem ukraińskim – powodem protestu polskich rolników ma być zła sytuacja w rolnictwie i brak opłacalności produkcji. To nie powstało wczoraj, ale może wpłynąć na trwałość także aktualnego rządu, tak jak wpłynęło na niezadowolenie z poprzedniej ekipy.
A więc tak czy inaczej warto sprawdzić swoje możliwości – i upuścić nieco zbierającej się pary…
Czytaj też:
Rolnictwo żywi, rolnictwo broni. Czy i goni?