Scroll Top
Przechwytywanie3

Kto powinien ponosić ryzyko rynkowe?
Fot. Gerd Altmann z Pixabay

Kto powinien ponosić ryzyko rynkowe?
Fot. Gerd Altmann z Pixabay

Kto może ponosić ryzyko rynkowe?

Ceny nawozów spadły, bo spadły ceny gazu. Dla rolników – to dobra wiadomość, ale gorsza dla firm handlujących – taki sposób myślenia zaprezentował podczas spotkania zatytułowanego „IX Kongres Rolnictwa Rzeczpospolitej”, zorganizowanego 26 lutego w Warszawie przez OPZZRiOR, wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk – i zapowiedział pomoc.

Oczywiście nie dla rolników – bo ci powinni dywersyfikować zakupy, o czym pan minister mówił już wcześniej:

Minister o dopłatach do zbóż i rozmowach z protestującymi

Dlaczego pośrednicy nie mają obowiązku dywersyfikacji zakupów i rozsądnego dysponowania gotówką oraz ponoszenia ryzyka w prowadzonej działalności gospodarczej, w końcu – w odróżnieniu od tej prowadzonej przez rolników, niezależnej od pogody, a jedynie od rynku – minister nie powiedział.

Czy to tylko wpływ ducha miejsca, w którym zorganizowano imprezę – wszak niedawno przewodniczący OPZZRiOR Sławomir Izdebski usłyszał wyrok skazujący na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata za kupowanie bez płacenia i z wiedzą, że zapłacić nie ma z czego?

Więcej:

Izdebski skazany na rok w zawieszeniu 

Nie wiadomo, chociaż podobne zapowiedzi pomocy – a raczej jej braku dla rolników – minister głosił już wcześniej.

Więcej:

Dopłaty do nawozów są niepotrzebne?

A co oznacza zapowiadana pomoc dla pośredników handlujących na wsi?

Nic innego, jak tylko wsparcie wydłużania łańcucha dostaw środków produkcji dla rolników. Bo przecież państwowy producent nawozów łatwo mógł się porozumieć z państwowymi dystrybutorami – i nie narażać tych prywatnych pośredników na ponoszenie zbędnych kosztów. Nie zrobił tego do dziś, handel nawozami prowadzony przez KGS S.A. jest wciąż „na samochody” – czyli niezbyt finezyjny.

Więcej:

Krajowa Grupa Spożywcza utajniona?

Krajowa Grupa Spożywcza S.A. wciąż planuje sprzedaż nawozów 

W tym stanie rzeczy nie dziwi głos poseł Doroty Niedzieli, która jeszcze 8 lutego w sejmowej KRiRW zwróciła uwagę obecnym na obradach przedstawicielom producentów nawozów:

– Pan czy pana zastępca był w tym budynku. Tłumaczył nam jesienią tamtego roku, że w związku z tym, że dystrybutorzy mają pełne magazyny i nie chcą kupować, to wy ograniczycie produkcję. Tłumaczył pan, że nie tylko cena gazu powoduje, iż ograniczacie produkcję w Puławach o 90%, tylko chodzi o to, że nikt nie chce kupować nawozów… Dystrybutorzy namówili rolników, żeby kupili nawóz, bo nie będziecie produkować.

Zatem jak było: rolnicy kupili nawozy za wcześnie, bo chcieli oszczędzić i nie zastosowali się do rady dywersyfikacji zakupów (udzielonej przez ministra zresztą dopiero teraz, a więc długo po czasie) – a pośrednicy kupili, bo…? Właśnie: bo co? Chcieli pomóc producentom, którzy nie mogli składować produkcji i dlatego teraz sami zasługują na pomoc? Nie prowadzą więc swojej działalności z zamiarem zysku, a tylko pomagają producentom i dlatego powinni dostać wsparcie państwa?

Dziwny sposób myślenia. A projektu pomocy wciąż nie ma, zatem uzasadnienia – też. Czy będzie? I czy – jeśli pośrednicy rzeczywiście otrzymają pomoc od państwa – podzielą się nią z rolnikami, chociażby obniżając ceny nawozów? Trzeba wątpić, nie byli zbyt wyrozumiali, podnosząc ceny, w końcu ceny nawozów podniesiono jeszcze za produkcję sprzed wojny z Ukrainą, czyli za nawozy wyprodukowane z cenami gazu znacznie niższymi niż te w momencie sprzedaży nawozów.

Jedno wiadomo na pewno: złe adresowanie pomocy tylko utrwala chore zachowania na rynku, a nie leczy go.

Potwierdza to wypowiedź przedstawiciela Polskiego Związku Rolnego Ireneusza Nowaka wygłoszona podczas obrad tej samej komisji rolnictwa:

– Spółki Skarbu Państwa – super, zabezpieczają swoje interesy. Broń cię, Panie Boże, żeby nie przynieśli strat, bo przecież to głupio wygląda. Ale rolnik? Komu ja mam się poskarżyć? Prosiliśmy razem z kolegami: zróbcie porządek ze zbożem ze Wschodu, z ziem ukraińskich. Byliśmy u pana ministra na spotkaniu nie raz. Co ja teraz mam zrobić? Nawóz kupiony na kredyt po 4,8 tys. zł. Rzepak leży, mam w tej chwili ofertę za 2150 zł. Pszenica w tej chwili kosztuje 1,1 tys. zł netto. Pan z Grupy Azoty pięknie powiedział, że Agrochem sprzedaje nawóz po 2860 zł. Proponuję panu, żeby pan się zamienił miejscami. Wtedy porozmawiamy, czy to jest odpowiednia cena. Bardzo mi się podobała wypowiedź pana posła, który przytoczył ceny. Tak, bo dystrybutorzy sprzedają nawozy za takie pieniądze. Dlaczego? Dlatego, że ich zagoniliście w kozi róg. Sprzedaliście im nawozy po horrendalnych cenach, a teraz dystrybutorzy, którzy są na moim terenie, liczą milionowe straty. Ten rok to będzie być albo nie być. To będzie fala bankructw gospodarstw i firm dystrybucyjnych. To jest wina rządu. To jest wina rządu i ministra Kowalczyka, który kieruje resortem rolnictwa. Powiem wprost: mam 42 lata i dalej nie wiem, co mam robić, bo za chwilę nie będę miał za co żyć.

Czy na pewno zapowiadana pomoc dla pośredników rozwiąże powstałe problemy?

Jeszcze jedno: kongres OPZZRiOR, na którym padły zapowiedzi ministra o pomocy dla pośredników, sponsorował m.in. Anwil. Cóż, trzeba zaznaczyć, że Anwill sponsorują rolnicy…

Posty powiązane

error: Content is protected !!